5 MINUT AGENTURY

Kiedy w Sankt Petersburgu zgromadzili się przywódcy G-8, światowe media, (żeby tylko pozostać przy najważniejszych, jak NBC, czy BBC), wiele miejsca poświęciły wystąpieniu Władimira Bukowskiego i Olega Gordijewskiego przeciw ludobójstwu rosyjskiemu w Czeczenii na łamach londyńskiego "Times'a". Dwa autorytety w długoletniej walce z bolszewicką "zarazą" ostrzegły znów Zachód przed neo-imperialistyczną Rosją Putina i słowa te zostały przyjęte przez komentatorów i opinię publiczną z najwyższą możliwą powagą.

Chodzi w końcu o "Indonezję z bronią atomową", upadłą wielkość o potencjale gospodarczym takiej tylko Indonezji z nierozwiązanymi problemami społecznymi zapewne nie mniejszymi, niż na wulkanicznych wyspach Południowej Azji. Tyle tylko że wciąż to byłe mocarstwo uzbrojone jest w monstrualnym spadku po Związku Sowieckim, niegdyś sekciarskiej nadziei głupszej części ludzkości, w broń atomową większą niż wszystkich pozostałych mocarstw atomowych razem z wyjątkiem - Stanów Zjednoczonych. "Na razie" pokazuje swoją wielkość (?) eksterminując naród czeczeński ale zdolne zapewne jest - o czym przestrzegają Bukowski i Gordijewski - zająć się, jak to nie raz już bywało, innymi narodami. Na szczęście jego moc poza-wojskowa, dajmy na to tylko gospodarcza - i to stanowi nadzieję Wolnego Świata - jest w przybliżeniu, porównując potencjał Rosji do samej tylko Unii Europejskiej, zaledwie jak 1 : 20. Rosja ma natomiast jeszcze inne środki pracujące na swoją rzecz, w tym zarówno "pożytecznych idiotów", jak i rozmiłowanych w knucie i nahajce (często wbrew wypowiadanym na lewo i prawo frazesom!) licznych agentach wpływu.

W tym samym mniej więcej czasie, gdy przemówili Bukowski i Gordijewski swoje 5 minut mieli - niezauważeni na szczęście szerzej w świecie oprócz usłużnych wobec tych person "polskich" mediów /m.in. bo nastąpił atak Izraela na Liban/ - pewien ambasador, zapewne już na wylocie i pewien były prezydent, który co rusz to chciał jeszcze miesiąc temu, dwa doradzać obecnej władzy w Polsce. Zaś pewien profesor i były minister wypowiedział się, jak zwykle pryncypialnie i ze świetnie udawaną troską, że Polska, jeszcze rok temu uchodząca za przykład demokracji i praworządności w swojej części Europy, zmierza obecnie do radykalnego zaprzeczenia tego wizerunku, który to został z takim trudem (wiadomo: krnąbrny, ciemny lud nad Wisłą) wypracowany. Wiadomo, ...z takim trudem, bo przecież udzielono nam tej monety na kredyt, za wstawiennictwem powszechnie znanych w świecie (także finansowym) autorytetów. Należy oczekiwać następnych uświadamiających Zachód wystąpień. Jak niegdyś płynąć one będą znów z obcych stolic a w kraju zapewne sfinansowane zostaną z obcej szkatuły. Miną te wystąpienia, oczywiście bez większego w świecie echa. Nam krwi napsują?

Niestety żałosne wystąpienia renegatów przeminą tym bardziej bez echa w światowych mediach, im większe będą ofiary wśród niewinnych w różnych rejonach świata. Zostaną oczywiście skwapliwie zrelacjonowane przez pewną gazetę a inna, dotychczas wydawałoby się "poważniejsza" gazeta skonstruuje wzięte z sufitu sondaże opinii publicznej, z których - w dodatku do rzekomego zaniepokojenia koncentracją władzy w Polsce (w rzeczywistości w poważnym świecie - jak wyżej - chodzi o Rosję Putina!) wynikać będzie, że demokratycznie wybranego rządu w Polsce nie popiera już nikt. Rzeczywiście, może nikt ze służb specjalnych, czy z uwłaszczonej nomenklatury, ale to jeszcze nie naród, ani społeczeństwo "obywatelskie". To dependenci, ludzie na służbie. Naprawdę obcej. Ci zaś, którzy nie odpowiadają na głupie telefoniczne ankiety hochsztaplerów medialnych, w zupełności wystarczą by rządzić w Polsce, zaprzeczającej, jak obecna koalicja wszystkim: stylem rządzenia, działaniami w celu "odfasadowienia" życia publicznego (Andrzej Zybertowicz), dbaniem o interes - po raz pierwszy nie wąsko pojęty własny - ale o interes społeczeństwa, Polsce zaprzeczającej całym swoim jestestwem... nachalnej Rosji i temu wszystkiemu, co ona niesie do Europy od ponad 300 lat.

Cóż jeszcze może się przebić w zanikającym wraz z dostępem do informacji zgiełku chóru "pożytecznych idiotów"? Czekamy na dalsze wystąpienia odchodzących ambasadorów, dalsze enuncjacje "Bolka" przeciwko "władzy jednej rodziny w Polsce" i tym podobne głupstwa medialne upadłych autorytetów. A "Profesor" niech zacznie pisać już wspomnienia, nie zapominając ująć tego, jak był szkolony w Rosji przed udaniem się na wysuniętą placówkę do Paryża. Może pisanie tych wspomnień uchroni go przed popadaniem w śmieszność w oczach garstki szybko topniejącej jego byłych gorących zwolenników.

Nadużycia w "skokach" okazują się, co najwyżej, nadużyciami (?) trenera Tajnera (też w skokach), "mały Holocaust" "badacza" Grossa pokazuje małość, ale bynajmniej nie Polski, gdzie ponad 220 wiosek zostało spalonych (a ich ludność wymordowana) za pomoc Żydom (czasami za podanie szklanki wody), to nie bracia Kaczyńscy tłumaczyć się będą z posiadłości wartości 50 mln dolarów w Szwajcarii ale zupełnie ktoś inny (dla ułatwienia dodam, że ulubieniec mediów, w tym w szczególności sondaży). Itp., itd.

Zanim jednak wszystko się wyklaruje - w tym m.in. za sprawą Antoniego Macierewicza - czeka nas jeszcze festiwal wyskoków agentury. Prawdziwy wysyp pomysłów. A wszystkie na 5 minut.

Autor publikacji