WIZYTA OJCA ŚW. BENEDYKTA XVI W POLSCE W ASPEKCIE STOSUNKÓW POLSKO-ŻYDOWSKICH

Wizyta Ojca Świętego Benedykta XVI w Polsce w aspekcie stosunków polsko-żydowskich (próba analizy)

I. Wizytę Ojca Świętego Benedykta XVI w Polsce w aspekcie stosunków polsko-żydowskich trzeba rozpatrywać w szerszym kontekście, biorąc pod uwagę całość bardzo złożonej sytuacji. Pomijając znany, w istocie wielowiekowy kontekst historyczny, nie bez znaczenia jest tutaj okres ostatnich siedmiu miesięcy, charakteryzujący się dojściem do władzy w Polsce - w wyniku wyborów - Prawa i Sprawiedliwości (PiS) i następnie próbami stworzenia zdolnej do rządzenia machiny parlamentarnej w Sejmie. Towarzyszy temu nieustanna kampania anty-pisowska w określonych mediach zachodnich, prowadzona z taką zaciętością i częstotliwością a jednocześnie jednostronnością przytaczanych (mniej lub więcej prawdziwych argumentów), że stwarza ona wrażenie inspirowanej w wielu krajach zachodnich kampanii. Poczesne miejsce w tej "polemice" zajmuje motyw immanentnego niejako "antysemityzmu" Polski, Polaków i last but not least obecnych władz RP. Przykłady liczą się nie w dziesiątki ale w setki w istocie artykułów, wywiadów, reportaży i nierzetelnych informacji. Ta tendencja nakłada się na naturalną w istocie ignorancję Zachodu nt. spraw polskich, efekt, spuściznę po-jałtańskiego pozostawania Polski przez ponad pół wieku w sferze wpływów Sowietów/Rosji. Okres tuż przed samą wizytą Ojca Świętego charakteryzował się zwielokrotnieniem ataków, podniesieniem ich poziomu do stanu absurdu i wykorzystaniem czołowych mediów zachodnich w tym niecnym procederze - iście wedle znanej zasady Josepha Goebbelsa. Jakże bowiem określić ten stan inaczej, gdy na niecałe 2 tygodnie przed wizytą Ojca Świętego włoska "Corriere della Sera" /największy tytuł we Włoszech/ epatuje swoich czytelników, piórem znanego dziennikarza żydowsko-włoskiego Sergio Luzatto kłamstwem, że w Auschwitz słychać było język polski oprawców ludności żydowskiej, a paryski "Liberation" /13-14 maja/, w wywiadzie z obywatelem polskim, znanym ekstremistą lewackim M. Edelmanem, zatytułowanym: "Ludzie [w domyśle: w Polsce] lubią, gdy prześladuje się złodziei, Żydów, 'homosiów'" (Les gens aiment qu'on poursuive les voleurs, Les Juifs, les homos) - domaga się, wraz ze swym interlokutorem, wprowadzenia przez UE sankcji, przeciwko antydemokratycznej, rzekomo RP, pisząc obraźliwie za lunatycznym Edelmanem: "W historii Europy dyktatury dochodziły do władzy drogą demokratyczną i umieją się utrzymać" (sic!) Zmasowany atak medialny na Zachodzie trwał niemal do rozpoczęcia wizyty Ojca Świętego, i w zasadzie - zapewne nie ustały powody, aby nie został ponownie podjęty.

II. Pierwsze efekty. Wydaje się, że oceniając ciągle jeszcze bardzo na gorąco stosunki RP ze światem zewnętrznym, jako całością, to da już się powiedzieć wstępnie, że wizyta Ojca Świętego zdynamizowała stosunki RP z zagranicą, nadała im nowy impet, zarysowała nowe perspektywy i osadziła wizerunek Polski w świecie, a co za tym idzie nadała pozycji Polski na arenie międzynarodowej - nowy, szerszy wymiar. Wizyta Ojca Świętego:

• Przyczyniła się do promocji Polski, jej kultury, tradycji, historii, także współczesnych osiągnięć - wzmagając zainteresowanie wśród tych kręgów międzynarodowych, które były dotąd dość obojętne na sprawy polskie; dotyczy to także tych środowisk (w tym niemieckojęzycznych, a także tych żydowskich, którym Polska była dotąd raczej obojętna), które nie uczestniczyły w najmniejszym stopniu w wydarzeniach związanych z dotychczasowymi pielgrzymkami Jana Pawła II do swej ojczyzny.

• Polska pokazując światu (m.in. za pośrednictwem kilkudziesięciu transmisji, reportaży i doniesień telewizyjnych) wysoki poziom sprawności organizacyjnej (w przeciwieństwie do tradycyjnego, stereotypowego Polnische Wirtschaft, przysłowiowego w języku zachodnich sąsiadów), swego rodzaju jedność moralno-ideową /ale przecież nie jedność ideologiczną/, wyrażającą się zarazem spontanicznością, jak i jednocześnie zdyscyplinowaniem obywatelskim, znalezieniem też jak gdyby wspólnego języka międzypokoleniowego i na wskroś stratyfikacji społecznej, taka Polska mogła zaimponować nie tylko Benedyktowi XVI, ale także zlaicyzowanemu i obojętnemu en bloc światu. Obraz Polski podczas dni papieskiej pielgrzymki jawił się jako zadający kłam, poprzednim histerycznym często doniesieniom światowych mediów: oto bynajmniej nie kraj na krawędzi wojny domowej, oto nie państwo w kryzysie, staczające się w niebyt, oto w istocie nie potrzebujący "zachodnich mądrości", ale - pod wieloma względami kraj - który może dawać, etc. Na tle płonących tysięcy francuskich samochodów z ubiegłego roku, niejednemu nieuprzedzonemu obserwatorowi Polska witająca, tak podniośle Ojca Świętego wydać się mogła oazą spokoju.

• Zdumienie niejednego obserwatora wywołało zapewne znalezienie w krótkim czasokresie 4 dni wizyty Ojca Świętego znalezienie wspólnego języka Polaków z Benedyktem XVI, nawiązanie tak serdecznej nici porozumienia, że aż zaakceptowanie Dostojnego Gościa, jako "naszego Papieża" (wbrew wcześniej wyrażanym powszechnie opiniom, że po JPII, jest to niemożliwe). I vice versa obecny Ojciec Święty niejednokrotnie pokazał, jak bardzo mu zależy na polskim katolicyzmie, jak bardzo go docenia i jak chce skutecznie go dowartościować.

III. Zarzuty wobec Ojca Świętego. Na tym tle dysonansem są wyrażane przez niektóre wpływowe kręgi żydowskie (i ich sojuszników) opinie dotyczące rzekomych braków, niedociągnięć, potknięć, etc. związanych z wystąpieniem Głowy Kościoła Powszechnego w Auschwitz-Birkenau w dn. 28 maja br. Niemal natychmiast, na dzień następny w czołowych mediach światowych określonej proweniencji (np. "Le Monde" ) dały o sobie znać przysłowiowe "jęki zawodu" dot. rzekomego niedostatecznego spełnienia przez Ojca Świętego nadziei tych kół kierowniczych międzynarodowego żydostwa, które liczyły na wypełnienie swego rodzaju moralnego dyktatu kalkulowanego na fakcie, że obecny Ojciec Święty jest z urodzenia i wychowania Niemcem. To, co wydaje się krytykom wystąpienia Papieża w Birkenau kontrowersyjne (w warstwie słownej zdanie Ojca Świętego nt. zawłaszczenia panowania nad narodem niemieckim przez zbrodniczą grupę nazistowską plus apel o pojednanie zamiast prośby o przebaczenie), byłoby wysoce kontrowersyjne w ustach Papieża dla społeczności katolickiej en large, która np. uznaje prymat osobowy, personalistyczny i indywidualistyczny w życiu społecznym a nie jakiś mityczny grupowy, tak jak w totalizmach, zakładający a priori niesprawiedliwą z samej definicji dla chrześcijanina odpowiedzialność zbiorową.

Wobec pewnej nieprzezwyciężalności obu stanowisk: katolickiego i judaistycznego (zob. ks. Prof. W. Chrostowski, UKW), można spodziewać się, że teza o kontrowersyjności wystąpienia Ojca Świętego w Birkenau będzie w najbliższym już czasie ewoluować, aż do swego ekstremum (wyrażanym m.in. w tezie, że źródła nazizmu, były w istocie chrześcijańskie, z taką lubością powtarzaną przez różne kręgi liberalne, podczas gdy stanowisko katolickie nt. nazizmu jest, że był on - co podkreślił także ostatnio Ojciec Święty - że był to zbrodniczy ruch neopogański, w swej najgłębszej istocie antychrześcijański, tak jak i antyżydowski) - kontrastując tu z upowszechniającą się w szerokim świecie opinią o bardzo pozytywnym wydźwięku wizyty Benedykta XVI w Polsce. Prowadzić to będzie m.in. do polaryzacji stanowisk w sprawie postrzegania wizerunku RP na arenie międzynarodowej. Jak się wydaje granicą będą stanowiska wyrażane ideologicznie lub para-ideologicznie, kontrastowo wedle schematu, na przykład tak, jak poniżej:

• Obiektywny, wyważony w sprawach polskich versus uprzedzony (z różnych partykularnych względów);

• Umiarkowanie pro-europejski, zdecydowanie pro-atlantycki versus euroentuzjastyczny, podatny na postępowe ekstremizmy różnego rodzaju;

• "Narodowy" versus "światowy";

• itp.

IV. Wstępne wnioski:

1. wizyta Benedykta XVI, docenienie wielokrotne podczas tej wizyty, w tym w szczególności w trakcie uroczystości w Auschwitz-Birkenau - wkładu Polski w chrześcijańską Europę, także poprzez niezmierzone cierpienia indywidualne Polaków, i społeczeństwa/narodu jako takiego, jak nigdy dotąd w historii Polski, zbliżyło międzynarodowy z istoty rzeczy Watykan (katolicki, czyli powszechny) do Polski i vice versa. Porównanie nasuwa się tylko jedno: niewykorzystane zwycięstwo Sobieskiego pod Wiedniem.

2. Koncepcja wyreżyserowania dyktatu wobec Ojca Świętego, ze strony określonych, ekstremistycznych kół żydowskich spod znaku "Przedsiębiorstwa Holocaust" (Norman Finkelstein), oparta na niemieckim pochodzeniu Benedykta XVI - legła podczas wizyty Papieża w gruzach. Wzmocnienie przez Ojca Świętego Polski na arenie międzynarodowej, będąc zarazem tarczą godną wykorzystania wobec ewentualnych ataków - nie ustrzeże jednak Polski przed tymi atakami. Można spodziewać się ich intensyfikacji, ponieważ wizyta papieska w istocie przyczyni się do przyśpieszenia polaryzacji stanowisk pro- i antypolskich na Zachodzie. Te ostatnie nabiorą jeszcze bardziej irracjonalnych kształtów (wobec braku rozumowych argumentów).

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010