Wybory 2005 - Rewolucja? Nie macie się czego bać!

Mimo różnych zawirowań zmierzamy w stronę wyborów. Dobrze byłoby, żeby te parlamentarne odbyły się jak najwcześniej i to jest jedyny w tej sprawie pewnik. Jednak nadzieje, jakie wiążemy z nowym układem sejmowym mogą nas zawieść ze względu na czynniki, które niemal nie bierzemy pod uwagę. Siedzą one bardzo głęboko w ludzkiej naturze i trzeba nadludzkich wysiłków, by mimo ich oporu doprowadzić do istotnych przemian w państwie.

Zastanówmy się, dlaczego udało się ekipie komunistycznej przeprowadzić w Polsce zamianę gospodarki planowej na rynkową i nie dać się wypchnąć na śmietnik historii? Wielu analityków twierdzi, że dzięki olbrzymiej pracy, jaką w tym procesie wykonali komunistyczni propagandziści, czy agenci SB. Jednak to tylko jeden z na pewno ważnych czynników. Uchwytny, a przy pomocy listy Wildsteina nawet wyliczalny.

Zajmiemy się tutaj innymi czynnikami, które w sukcesie ekip komunistycznych urządzających się w nowym układzie odegrały istotną rolę. Najlepiej oddaje ją słowo: sieroty. System komunistyczny upadając pozostawił po sobie ich wiele, jednak nie chodzi tu o osoby, których bliskich pozbawił życia, lecz o takie, które nagle po jego upadku poczuły się jak ryby wyrzucone na brzeg i zmuszone do życia w środowisku wielce nieprzyjaznym. To na nich takie SLD budowało polityczne poparcie i dwa razy sięgało po pełnię politycznej władzy. To oni dziś pozytywnie oceniają działania Kwaśniewskiego. Nie wyjaśnimy tych zjawisk jedynie sprawnością komunistycznego propagandowego działania i wpływu na media, gdyż „...do tanga trzeba dwojga”.

Sieroty po komunizmie w Rosji wspierają komunistyczną partię Ziuganowa, a w Polsce głosują w radach miejskich, by stawiano pomniki Gierkowi (a za jakiś czas Jaruzelskiemu!?). Oni się jednak szybko starzeją i niedługo wymrą, a zastąpią ich z pewnością kolejne SIEROTY, TYM RAZEM PO MAFIJNEJ III R.P. I TO ONE SĄ OBECNIE NAJBARDZIEJ GROŹNE. Przeczytajmy listę osób ze środowisk artystycznych, którzy poparli ostatnio powstanie Partii Demokratycznej. Oni już nie wspierają komunizmu, który odszedł w przeszłość, natomiast miłe są im układy wykształcone w minionym piętnastoleciu, które umożliwiają im bogacenie się na różne sposoby. Czy jednak tylko im zależy na tym, żeby tak wszystko w obecnym państwie zmieniać, żeby zmiany były jak najmniejsze?

Czy lekarzom – ordynatorom i dyrektorom szpitali zależy na ich prywatyzacji, kiedy za Łapińskiego długi szpitali i całej służby zdrowia nagle urosły z trzech do niemal dziesięciu miliardów zł? Czy adwokatom nie dopuszczającym młodych do tego zawodu jest lepiej obecnie, czy lepiej byłoby po reformie adwokatury? (obecnie w Polsce jest 6 tysięcy adwokatów, a w sąsiednich Niemczech 100 tysięcy!).

Przykłady środowisk, którym w obecnym państwie mafijnym jest jak u Pana Boga za piecem można by mnożyć, a efekty takiej sytuacji widoczne są w każdym supermarkecie zwłaszcza co niedzielę, gdy setki tysięcy ludzi z pełnymi wózkami rusza do kas! Gdyby nagle państwo stało się normalne i skutecznie patrzyło obywatelom na ręce, to obecna hossa by się urwała! I teraz zadajmy sobie pytanie, czy tym wszystkim ludziom zależy na budowaniu IV R.P.? Przecież mogli by się w niej poczuć jak sieroty!!!

A poza tym jakoś nie wierzę Platformie Obywatelskiej, w której w przeszłości jeden z liderów – Rokita walczył z prawicą i przechodził z partii do partii, a drugi - Tusk publicznie żebrał o wsparcie dla KLD w publicznej telewizji. Nieco lepiej wypadają w tych porównaniach bracia Kaczyńscy, ale ich partia stale spiera się z Platformą na szczeblach wojewódzkich. Jak na takim kruchym układzie budować siłę polityczna, która miałaby wyczyścić Polskę?

Jednak można już teraz przewidzieć, że to nie słabość prawicowych partii, lecz siła wpływów i znaczenie sierot III R.P. skutecznie przeciwstawi się zmianom. Ochy i achy związane z tworzeniem partii, której fundamentem jest truchło zmarłych politycznie Unii Wolności i AWS - u mówi o obecnej sytuacji wiele. Ci, którzy to organizują, wiedzą dobrze, że pozbawiony rzeczywistych elit współczesny Polak nabierze się na niemal każdą bzdurę, jeśli się o niej będzie odpowiednio głośno krzyczało. A jeśli na tonącym okręcie III R.P. informacja o jego mafijności i agenturalności wdziera się wszelkimi porami, (Wildstein zrobił niedawno sporą dziurę!), to należy zakrzyczeć Radio Maryja (agent Wałęsa zgodnie z cytatem z „Potopu”: „Kmicic do mnie” będzie tu użyteczny!) lub nawet mniejsze inicjatywy informacyjne. Groźba utonięcia jest poważna, ale chyba nie aż taka, żeby chwytać się ostatniej już brzytwy. Wspomniani wcześniej użyteczni idioci pomogą Trzeciej R.P. przetrwać lub zamienić ją na Czwartą R.P., która niewiele się od poprzedniej będzie różnić. Świnie wychowane w błocie niechętnie je zmieniają na higieniczne warunki!

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010