Jak to się robi...

Dzień 15.02.2007 roku był wyjątkowy, gdyż obfitował w różne polityczne wydarzenia związane z Polską. Jeszcze nie ucichły wczorajsze doniesienia o wirtuozie z kliniki kardiologicznej w szpitalu MSWiA - gdyż od rana mieliśmy w Sejmie wzajemny upust politycznego show pod pretekstem odwołania ministra rolnictwa. Z rolnictwem debata nic nie miała i kiedy ona jeszcze się na dobre nie rozgrzała - to biedni dziennikarze musieli przenosić swoje sprzęty na konferencję prasową premiera sumującego przegląd resortów....

Konferencja premiera z pytaniami od dziennikarzy trwała ok. 2 godzin więc ramówki programowe legły w gruzach i „doniesienia” dziennikarskie w sprawie „doktora śmierć” tak mozolnie przygotowane wzięły „w łeb”. Misternie układane strategie przez redaktorów programowych załamały się - choć niektórym stacjom taki jak TVN 24 „udało” się wyemitować program niwelujący dokonania CBA i prokuratury dotyczące kardiologa o inicjałach M.G. Przecież ta stacja tradycyjnie nie mogła przepuścić bez słowa „odpowiedniego” komentarza popartego opiniami np. posła R.Kalisza Sukcesu nie miało być, więc trzeba było wbić do głowy milionom Polaków (słowa często używane przez D.Tuska) że to nic tylko zamazywanie prawdy, która nigdy nie jest taka prosta mimo postawienia 20 zarzutów panu doktorowi... Zresztą ta stacja już od dawna ma jeden cel „dokopać temu rządowi, koalicji i braciom Kaczyńskim”. Myślę, że wkrótce tajniki tej stacji poznamy, więc nie ma sensu analizować tamtejsze wysiłki dziennikarskie...

Nie inaczej było w programach TVP. Np. w Pr. 2 o godzinie ok. 22 wyemitowano „Panoramę” – czyli bieżące wiadomości. Tam pokazano skróty z owych wydarzeń.

Konferencja premiera Kaczyńskiego została sfilmowana jakby był on... podglądany. A to w odbiciu w krzywym lustrze, a to przez zasłoniętą postać, a to w wizjerze innej kamery – by na końcu ów twórczy operator pokonał te utrudnienia bo przeszedł do filmowania detali twarzy premiera. A to oczu, a to fragmentu twarzy z nosem, a to z tyłu, a to z dołu, pochyło, bez prawidłowej kompozycji ekranu....

Oczywiście materiał ten okraszony został nijakim komentarzem, a kiedy na chwilę „oddano” (patrz: wybrano fragment) głos premierowi – to powiedział kilka słów o... farmacji. Rzeczywiście bardzo ważny fragment konferencji....!

Ten sam zabieg powtórzono w TVP 3 w Kurierze... ale tam dodano już komentarze „autorytetów”, posłów Szmajdzińskiego i Komorowskiego. Oczywiście ci panowie byli filmowani zgodnie z prawami klasyki filmu tzn. neutralnie bez ekstrawagancji.

Cóż, nieświadomy widz nie zna takich tajników oddziaływania obrazu filmowego bo tego w szkole, ani w kolorowej prasie nie uczą. Natomiast świadomi tego zawodowcy, wbijają oglądającemu tv delikwentowi do głowy że „masz czuć, że coś tu nie tak” – czyli wzbudzić u niego niechęć do „obiektu” - bo filmowany bohater na poprawne kadry nie zasługuje. Tutaj powstaje pytanie – kto sobie uzurpuje takie prawo do tej perfidnej manipulacji ? To się tak mój widzu nazywa MANIPULACJA i ty za to płacisz bo pieniądze TVP pochodzą z abonamentu jak też twoich podatków...

A jak to się robi... ano tak:

To jest cała grupa, armia wręcz osób – począwszy od dyspozycyjnych operatorów kamer telewizyjnych zatrudnionych w publicznej TVP. Jak nie ci to w Warszawie jest kilka firm będących na usługach TVP, które czekają z pracą jak cool girl na telefon. Takie stadka dziennikarskie wymieniają się informacjami i razem krążą zdobywając „materiały” newsowe. Nie trzeba się potem dziwić jak we wszystkich stacjach TVP, TVN, Polsatu pokazywane są te same wiadomości (co przeczy konkurencyjności tychże podmiotów). Potem w parze idą montażyści, którzy z dziennikarzami i redaktorami programowymi wybierają ujęcia do programu. Na końcu „zmontowany” materiał „idzie” na antenę.... do widza.

Po kilku tak przygotowanych newsach, robi się sondaż ile to Polaków popiera rząd i premiera, a ilu opozycję...

Może jestem jeszcze naiwny ale dziwi mnie fakt, że prezes TVP B.Wildstein, który postawił sobie zaszczytny cel, podniesienie poziomu stacji oraz „rzetelne” przekazywanie informacji nie reaguje na takie manipulacje wizualne.

W każdym innym państwie „starej” Unii Europejskiej w stacjach tv (np. BBC) taka grupa cwaniaków medialnych natychmiast wyleciałaby z pracy i to z hukiem (wilczym biletem zawodowym) za brak profesjonalizmu, a stacja przepraszałaby widzów po kilka razy dziennie przez tydzień.

Chyba, że... władze TVP tego nie widzą lub tak widzą „nową – starą” jakość telewizji ?

Dlatego zadaję oficjalne pytanie prezesowi TVP - B.Wildsteinowi oraz Krajowej Radzie Radiofonii i TV czy coś poczyni w kierunku piętnowania lub zakazu takich manipulacji praktykowanych na społeczeństwie, które na takie traktowanie nie zasługuje.

Z poważaniem
Piotr Zarębski
(reżyser i operator zarazem)

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010