ZŁODZIEJE KONTRA BARBARZYŃCY?

Czy rzeczywiście na tym polega różnica między PO i Samoobroną?

Ludzie Samoobrony chcą sprawiedliwości; jeśli budowa kapitalizmu w Polsce ma polegać na okradaniu państwa, to dlaczego prawo do tego ma być ograniczone? Im się przecież też należy. Przecież czerwona nomeklatura wyższych szczebli też brała pożyczki w bankach i nikt od nich nie wymagał ich zwrotu? Czy ktoś żądał oddania bezzwrotnych pożyczek z FOZZ-u, które legły u podstaw wszystkich fortun postkomunistycznej elity?

Przecież Balcerowicz uważał, a wtórowała mu „Wybiórcza”, iż komunistom trzeba zapłacić za utratę władzy czyli zgodę na transformację. A niby dlaczego mieli korzystać tylko wielcy, a drobni ubecy, porucznicy, szeregowi współpracownicy systemu i TW - zwykli donosiciele (nie mylić z TW kierującymi i doradzającymi opozycji) - nie? Oni też chcą doić!

A teraz przykładzik z PO. Oczywiście już nikt nie pamięta - Polacy słyną z amnezji, zwłaszcza jeśli chodzi o przeszłość polityków - że kiedy PO była jeszcze Kongresem Liberalno-Demokratycznym, popularnie zwanym aferałami, jeden z jej działacz, niejaki Andrzej Machalski, senator I kadencji i pierwszy szef Konfederacji Pracodawców Polskich (1989-1993), jako prezes rady nadzorczej KGHM (1992) wymógł by Kombinat udzielił poręczenia biznesmenowi, pracodawcy swej żony, kiedy ten starał się o pożyczkę w banku. Kredyt nie został zwrócony, gdyż pracodawca żony Machalskiego tłumaczył, iż pieniądze skradziono mu z samochodu, gdy na chwilę odszedł zrobić zakupy. Wobec tego pożyczkę bankowi musiał oddać KGHM z pieniędzy podatników (KGHM był wtedy kombinatem państwowym), wypracowanych przez załogę Kombinatu. Na dodatek, później Machalski jako komisarz KGHM groził robotnikom lockoutem za strajkowanie (1992) zgodnie z zasadą: robole do roboty, my do dojenia Polski. Czyżby nie chcieli pracować by zwrócić pieniądze podarowane przez Machalskiego pracodawcy jego żony?

Hojarskiej zarzuca się, że nie zwróciła kredytów, a zakupione za nie maszyny się rozpłynęły. A czym to się różni od pieniędzy znajomego Machalskiego, które też „zniknęły”. Jakoś nie pamiętam by „wolna prasa” oburzała się na Machalskiego albo „niezależne sądy” ścigały go za narażenie KGHM na straty? Dlaczego nikt nie miał pretensji do senatora Machalskiego? Czyżby dziennikarze śledczy nie otrzymali odpowiedniej instrukcji od bezpieki? Czy dlatego byli ślepi i głusi, że Machalski był członkiem Partii Aferałów, a oni mieli prawo kraść, przyznane im przez ubecki układ rządzący Polską? Dlaczego czerwona nomenklatura, pułkownicy bezpieki, aferałowie itp. mogli doić Polskę a Samoobrona nie? Czym oni się różnią, że mają mieć inne prawa? Gdzie sprawiedliwość?

Dlatego słuszniej należałoby nazwać Samoobronę rewanżystami. Żądają oni po prostu tego, co im też się należy. Partie tego typu powstawały we wszystkich krajach postkomunistycznych, a ponieważ ogłupiona i wyzuta z własności ludność w ich programie rewindykacji grupowej widziała to czego sama pragnęła - żądanie sprawiedliwego udziału w budowaniu nowego ustroju dla całego narodu - więc na nich głosowała.

W całym postkomunizmie niższe szarże w bezpiece i ich agentura powołały partie nacjonalistyczne lub populistyczne, podczas gdy wyżsi funkcjonariusze bezpieczeństwa i komsomolcy woleli zostać liberałami. Dodatkową korzyścią była możliwość uzasadnienia ideologicznego wyciąganych z kasy państwowej fortun. Podobnie podzieliła się nomenklatura partyjna; grupa przemysłowa i wyżsi funkcjonariusze przystali do liberałów, natomiast aparat ideologiczny i partyjniacy z prowincji i średniego szczebla odkryli w sobie socjaldemokratów. Opcja nacjonalistyczna była dla Polski niewskazana z różnych względów (Europa, Rosja), dlatego najlepszy wybór oferował populizm i taka też jest geneza Samoobrony. Chociaż początkowo były pewne próby skierowania Samoobrony na nacjonalistyczna drogę (Bryczkowski, Bubel).

A więc można by tak podsumować: PO to złodzieje, ale Samoobrona też chce kraść i żąda swej części tortu: im też się należy. Stąd jej program rewindykacji, który myli ludzi, bo im się wydaje, że chodzi o zrobienie porządku ze złodziejami, a to tylko walka o prawo do dołączenia do nich.

Jest jednak jeszcze jedna poważna różnica jak na państwo, w którym o wszystkich poważnych sprawach decydują stare i aktualne służby specjalne. Jarosław Kaczyński kiedyś twierdził publicznie, iż założyciele PO mieli oficerów prowadzących w stopniu pułkowników, teraz zaś dodał, że Samoobronę założyła bezpieka w 1991 roku. Różnica między nimi polegałaby więc na tym, iż jednymi sterują pułkownicy a drugimi porucznicy komunistycznej bezpieki. Dlaczego zatem tylko ci pierwsi i ich TW mają mieć prawo do grabieży? Porucznicy i ich agentura też chce doić!

Złotousty bohater Komisji d/s Rywina nie urodził się wczoraj lecz w polityce obecny jest od dawna. Cóż więc robił w przeszłości? Czy tak samo dociekliwie, inteligentnie i bohatersko zwalczał w przeszłości tajne układy rządzące Polską jak czynił to w wypadku Rywina?

W historii III RP - owego PRL-bis - był taki moment, kiedy wszyscy politycy musieli pokazać swą prawdziwą twarz i głosować za zachowaniem wpływów bezpieki i jej agentury lub przeciw. Był to moment obalania rządu Jana Olszewskiego. Jak zachował się wówczas nasz wzór walki ze złem? Otóż Jan Maria Rokita był tym politykiem, który złożył wniosek o odwołanie rządu Jana Olszewskiego. W tym momencie możemy już nie badać głębszej przeszłości przyszłego premiera, choć ona jest równie ciekawa. Wszystko jest jasne!

Drugi front walki na postpeerelowskiej scenie politycznej przebiega między grupą Kwaśniewskiego i Millera. Jest to stara linia podziału wśród komunistów sięgająca swymi korzeniami lat 1950-tych, kiedy NKWD, po wymordowaniu starej, zafundowało Polsce nową elitę polityczną. Owa nowa elita była jednak zbyt wąska, gdyż rekrutowała się spośród komunistów pochodzenia żydowskiego, by - jak słusznie zauważył Witold Jedlicki (patrz: „Chamy i Żydy”, Za zasłonami historii) - zachować monopol władzy. Im bardziej komunizm zakorzeniał się w Polsce, tym więcej przybywało morderców pochodzenia autochtonicznego i konflikt o prawo do władania i znęcania się nad krajem z sowieckiego nadania nieuchronnie między nimi narastał.

Pierwsza odsłonę mieliśmy w 1956 roku, kiedy grupa ubecka nagle odkryła, iż jest zwolenniczą demokracji, uzyskała poparcie społeczne i potrafiła zachować swe pozycje do 1968 roku. W miarę zaostrzania się walki między konkurentami wśród puławian narastał ruch reformistyczny.

W 1968 roku przeżyliśmy druga odsłonę. Wówczas komuniści lokalni wzięli odwet i rozpętawszy nagonkę antyżydowska i antyinteligencką pozbyli się konkurentów, którzy w większości z ruchu reformistycznego mieli przekształcić się po 1970 roku w główną bazą opozycji.

Wydawało się początkowo, iż trasformacja ustrojowa dokonana przez awangardę komunistyczną czyli bezpiekę położyła kres sporom. Ostatecznie to reformiści wygrali, gdyż ogłoszono przekształcenie partii i odejście od komunizmu. Postkomunizm zatriumfował i dopóki nie było żadnych problemów obie grupy mogły zgodnie grabić Polskę, a i jeszcze starczyło dla dużej części byłej opozycji solidarnościowej, zwłaszcza tej wychowanej w przedszkolu Kiszczaka i utuczonej przy okrągłym korycie, która położyła tak wielkie zasługi niosąc pomoc towarzyszom z bezpieczeństwa w przekształcaniu komunizmu w postkomunizm. W okrągłym korycie ukazało się jednak dno i to przyspieszyło trzecią odsłonę - obecne starcie.

Na marginesie dodajmy, iż ludzie „Solidarności” - ci uczciwi - którzy powinni stać się w normalnych warunkach bazą rekrutacyjną nowej elity politycznej i biznesowej w Polsce - po prostu rozpłynęli się, zepchnięci na margines, zmuszeni do emigracji lub zakneblowani przez tzw. wolne media.

Zadziwiające jak stare elity potrafiły obronić swoją uprzywilejowaną pozycję i monopol władzy. Fakt, iż dopuszczoną do udziału w profitach agenturę, tych wszystkich TW, nie zmienia obrazu sytuacji.

Sprawa Rywina posłużyła do ataku na klan Millera - aparatczyków średniego szczebla z prowincji. Teraz atak jest kontynuowany: powstała nowa partia Borowskiego-Bermana, a wypowiedź Kaczmarka miała Millera dobić. Wiadomo, że UOP/ABW nie mógł działać sam, gdyż bezpieka jest głównym instrumentem działania każdego rządu w Polsce. Tajemnicę stanowią jedynie powiązania między układem ubeckim, czyli byłymi pracownikami resortu, a oficjalnymi strukturami UOP/ABW. Ciekawy jest tylko fakt ujawnienia owej tajemnicy poliszynela, czyli polecenia Millera wydanego UOP. Teraz trzeba czekać na kontratak.

Jak oba fronty mają się do siebie?

Samoobrona poruczników bezpieki jest taranem oderzeniowym Millera. Zazwyczaj wypuszcza on Leppera przeciwko prezydentowi i PO. Czy teraz użyje Leppera przeciwko Bermanowi czy doszedłszy do wniosku, iż nowa partia nie stanowi żadnego zagrożenia (ostatecznie to Miller kontroluje dojście do tajnych kąt za granica i teczek z hakami), skoncentruje uderzenie Samoobrony na Kwaśniewskim i PO.

Mimo nieporozumień na linii PO - dawna Unia Wolności sojusz między klanem Kwaśniewskiego, czyli w polityce SDPl a PO wydaje się przesądzony, mimo że dotąd grupa Michnika (dawni reformiści) popierała prezydenta a nie mogła PO darować odejścia z Unii Wolności, no i teraz doszedł do tego jeszcze konflikt z Rokitą. „Wybiórcza” nie lubi Rokity ale wystarczy, że Rokita rozumie się z Kwaśniewskim. Na razie „Wybiórcza” prowadzi ostrożną kampanię na rzecz Bermana - wybitnego opozycjonisty z 1968 roku. Niebawem się dowiemy, że Berman wspierał KOR, ostatecznie Różański po odsiadce też wpłacał składki KORowi, a Stefan Michnik po wyemigrowaniu do Szwecji pisywał do paryskiej „Kultury”. Wszystko w rodzinie. Czy nieporozumienia na linii Michnik - Kwaśniewski doprowadzą do zerwania? Gdyby tak, Michnik zostałby izolowany i nie ziściłoby się jego marzenie o ponownym połączeniu obozu puławian: tych, którzy pozostali w partii, mimo wszystkich niesprawiedliwości jakie ich spotkały ze strony polskich towarzyszy i tych, którzy poprzez reformizm, przeszli do opozycji. Byłby to koniec kariery naszego Kontrolera mediów.

Podsumujmy więc; ogłupiony lud będzie głosował na partię poruczników bezpieki, a zidiociała inteligencja na partię pułkowników bezpieki. To jest właśnie zakres wolności wyboru i wolności w ogóle jaki mamy w Polsce.

Autor publikacji
Ubekistan
Archiwum ABCNET 2002-2010