DANYŁO – KRÓL TROCHĘ ZAPOMNIANY

W ukraińskiej „pamięci narodowej” istotne miejsce zajmuje okres Rusi Kijowskiej, choć tak naprawdę to nie można nazwać Rusi Kijowskiej ani państwem rosyjskim ani ukraińskim. Po tym okresie ukraińska pamięć narodowa skacze prosto do Chmielnickiego, zaledwie prześlizgując się po innych okresach i postaciach. No cóż tak zwana pamięć narodowa lubi zaciemniać historię i pomijać różne niewygodne fakty...nie tylko na Ukrainie...

Jedną z takich nie docenionych postaci ukraińskiej historii jest król Rusi Daniel Romanowicz. No tak...pewnie zaraz, już na wstępie, ktoś przyczepi się do tytulatury i imienia. Przeważnie nazywa się go „Danielem Halickim”. Ale jaki tam z niego „Halicki”! Takie określenie to wręcz złośliwość wobec jego osoby. Miasto Halicz i cała ziemia halicka były wielce niewdzięczne dla Daniela. Bojarzy haliccy nie dopuścili matki małoletniego Daniela do objęcia rządów po śmierci męża – księcia Romana. Później, kiedy poczynając od swojego Włodzimierza Wołyńskiego zaczął Danyło budować swoje państwo (w jakimś sensie pierwsze państwo ukraińskie) szybko opanował Wołyń, ale z Halicza był dwukrotnie wyrzucany przez bojarów. W końcu opanował ziemię halicką, ale stolicę państwa przeniósł do małego grodu zwanego Chełmem. Koronowany został w Drohiczynie. A więc prędzej można by go nazwać Danielem Wołyńskim, Włodzimierskim, Chełmskim, Drohiczyńskim. Ponieważ włączył stary Kijów do swego państwa, na siłę można go nazwać i „kijowskim”. Ale dlaczego „halicki”? Ktoś musiał go po złości tak przezwać.

Zapomina się też o tym, że Danyło królem był. A tak, jak najbardziej. I to koronowanym przez papieża! No i tu jest pies pogrzebany. Wydaje się, że na ziemiach ruskich panowali wielcy kniaziowie, carowie, chanowie ale nigdy nie królowie. A papieska koronacja rusińskiego króla – to jakby nie ta bajka!

Historykom zachodnim, rosyjskim, nawet wielu ukraińskim, po prostu nie mieści się w pale, że władca państwa ruskiego (w jakimś sensie ukraińskiego) przyjął koronę od papieża, wchodząc tym samym do świata zachodniego, łacińskiego. Wielu ludzi na wschodzie pewnie będzie pluć, słysząc takie słowa;-). Ale i w polskich książkach czytamy o „księciu” Danielu i „Księstwie Halicko-Wołyńskim”. Może to wpływy rosyjskie? A może nie chcemy przyznać, że kiedy Polska była rozbita na dzielnice, na długo przed zjednoczeniem przez Władysława Łokietka i utworzeniem dziedzicznego Królestwa Polskiego, ziemie ukraińskie miały swojego króla? Nazwa „Ukraina” wtedy się jeszcze nie pojawiła, przynajmniej oficjalnie. Ale Daniel był koronowany na króla Rusi. Panował nie tylko nad Ziemią Halicką i Wołyniem ale także nad Podolem i Kijowem. A więc król ruski a nie żaden „halicko-wołyński” – ostatnie określenie jest sprzeczne zarówno z oficjalną tytulaturą jak i ze stanem faktycznym. Z drugiej strony współcześni nacjonaliści ukraińscy uznają wszystkie ziemie kiedykolwiek opanowane przez Daniela za „etnicznie ukraińskie”. Groch z kapustą! Kompletne pomieszanie kryteriów etnicznych i historycznych.

W ogóle trudno mówić o istnieniu narodu ukraińskiego w tamtych czasach. Można jedynie powiedzieć, że okres panowania Daniela był jednym z małych kroczków w tworzeniu się tego narodu. W jakimś sensie można nazwać jego królestwo państwem ukraińskim, czy choćby „prototypem” ukraińskiego państwa. Niektórzy przypisują Danielowi także autorstwo innego „prototypu”...unii kościelnej. W tej roli Daniel wyprzedziłby zarówno unię florencką jak i brzeską. I w ogóle wszystkie unie kościelne. Trwają na ten temat zażarte spory. Koronacja Daniela przez nuncjusza papieskiego miała być związana z czymś w rodzaju unii religijnej. Spory na ten temat nie mają jednak praktycznego znaczenia. Papieżowi nie udało się zmobilizować dla Daniela pomocy militarnej przeciwko Tatarom. Wkrótce po koronacji, Daniel musiał po raz kolejny totalnie odwrócić sojusze, stać się sprzymierzeńcem chana i zerwać bliskie stosunki z Rzymem. Sojusze polityczne zmieniał wielokrotnie w tamtym trudnym dla Rusi położeniu geopolitycznym. Kilka lat przed koronacją udał się z pokłonami do Batu-chana. Wydawało się, że skończy jak inni książęta ruscy, totalnie zniewoleni przez Tatarów. On jednak, zamiast starać się o jarłyk od chana, wkrótce rozpoczął starania o koronę królewską od papieża. Po jakimś czasie ponownie politycznie związał się ze wschodem. Polityczne oblicze Daniela było zmienne, wręcz „obrotowe” – to na wschód, to na zachód. Ale cywilizacyjnie, kulturowo, jednoznacznie i konsekwentnie związał się z zachodem. Jak już wspomniałem, istotnym tego świadectwem było przyjęcie korony królewskiej od papieża. Ale nie tylko to! Daniel budował i rozbudowywał miasta, podobne zachodnioeuropejskim zarówno pod względem architektury jak i ustroju samorządowego. To za jego czasów bojarzy zaczęli nabywać feudalne przywileje, podobne do tych, które otrzymała szlachta węgierska w Złotej Bulli króla Andrzeja. Bojarstwo ziemskie w zachodniej Rusi zaczęło powoli upodabniać się do środkowoeuropejskiej szlachty. A więc, pomimo politycznych zawirowań, Daniel zdecydował się na zbudowanie państwa należącego jednoznacznie do cywilizacji zachodniej czyli inaczej mówiąc łacińskiej. Rzecz nie do przyjęcia dla tych, którzy ukraińskie poczucie narodowe chcieli budować na nienawiści do „łacinników”.

Jest jeszcze jedna cecha Daniela, która może budzić u wielu niechęć do niego, natomiast we mnie wzbudza ogromną sympatię. Jest to jego niezłomność, jego zdolność do zaczynania wszystkiego od nowa, nawet po wielkich przegranych. Facet potrafił zaczynać prawie od zera i osiągnąć wiele, później utracić wszystko i po raz kolejny rozpoczynać od nowa. Myślę, że może on być źródłem wielkiej duchowej, psychicznej siły dla współczesnych niepokornych polityków, którzy swoje cele, swoje ideały chcą realizować na przekór skurwiałym politycznym układom, nawet wbrew politycznym realiom. Myślę, że pamięć o władcach takich jak Daniel może być bardzo niebezpieczna...dla oligarchów. Dzisiejszym oligarchom na Ukrainie, w Polsce i w innych postkomunistycznych krajach wydaje się, że można zniszczyć bezpowrotnie każdego, który zbytnio się wychyla. Kiedyś , bojarzy, czyli ówcześni ruscy oligarchowie taki los zamierzali zgotować Danielowi. Już jako mały chłopiec był dla nich niebezpieczny – jako syn i kontynuator Romana. Wydawało się że czeka go los tułacza poza granicami kraju. Po jakimś czasie udało mu się objąć panowanie nad Włodzimierzem Wołyńskim. Ale temu maleńkiemu księstewku daleko było jeszcze do tego co miał objąć po ojcu. Wkrótce opanował cały Wołyń. Gorzej było z Ziemią Halicką, ale i ją w końcu opanował, chociaż dwukrotnie musiał uciekać z Halicza. Później zajął Kijów, Podole i inne ziemie. Polski Władysław Łokietek swoją niezłomnością i uporem przypominał nieco Daniela. Łokietek jednak szedł cały czas do przodu, powoli, zaczynając podobnie jak Daniel od maleńkiego księstwa. Ale Daniel miał znacznie większe „przeboje”. Kilkakrotnie tracił wszystko i musiał rozpoczynać od nowa.

Kiedy po wielkich trudach odzyskał dziedzictwo po ojcu i znacznie je rozbudował...Tatarzy zaatakowali jego państwo, totalnie je rujnując. Wydawało się, że to już koniec, że, stracił wszystko co z trudem wywalczył, że znowu czeka go los tułacza. Tymczasem Daniel znowu wraca, odbudowuje i rozbudowuje zniszczone miasta, jego państwo znowu zaczyna kwitnąć. Wkrótce przychodzi kolejne upokorzenie – zmuszony jest udać się z pokłonami do chana. Wydawało się, że chociaż utrzymał się przy władzy, to jako tatarski niewolnik. Ale niewolnikiem tatarskim nie został, a wkrótce został koronowany na króla Rusi przez nuncjusza papieskiego.

Jeszcze przed śmiercią czekało go następne upokorzenie, gdyż musiał uznać formalnie zwierzchnictwo chana i na znak pokojowych zamiarów zburzyć mury obronne. Jednak w przeciwieństwie do większości ówczesnych książąt ruskich nigdy w pełni nie podporządkował swego państwa Tatarom. A przede wszystkim opierał się wpływom ich wschodniej, turańskiej cywilizacji.

Uważam, że Ukraińcy powinni być dumni z tego, że mieli takiego króla. Ja, choć Ukraińcem nie jestem i tak jestem dumny z tego że Daniel był związany z moim rodzinnym Włodzimierzem Wołyńskim! I proszę wszystkich, którzy mają zamiar mi zarzucać, że w niewłaściwy sposób przedstawiłem Daniela – odczepcie się ode mnie! Mam do tego prawo, bo to mój krajanin!

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010