KRONIKA CZERWIEC 2004

1. Poland – Russia

LUKoil będzie ubiegał się o kupno co najmniej połowy udziałów w Poland's Lotos Group, której podstawę stanowi rafineria gdańska. Prywatyzacja ma zostać sfinalizowana w 2005 roku. LUKoil chce również podpisać z PERN i Naftoportem kontrakt na przesył ropy do Europy Zachodniej.

Od grudnia ub. roku prezes Polskiego Koncernu Naftowego Orlen, Zbigniew Wróbel, związany z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim i Janem Kulczykiem, właścicielem Kulczyk Holding S.A., który posiada 5,59 udziału w Orlenie, toczy rozmowy w sprawie współpracy z LUKoilem przy przeróbce ropy. Obecnie pozycja Wróbla jest zagrożona, gdyż premier Belka dąży do jego usunięcia. Warto zaznaczyć, że znany w przeszłości z powiązań z rosyjską mafią Ther Bank of New York jest właścicielem 10,77 proc. akcji Orlenu.

Innym potencjalnym inwestorem rosyjskim są kontrolowane przez Kreml Zjednoczone Systemy Energetyczne RAO JES. Chciałby odkupić od skarbu państwa 50 proc. akcji zespołu elektrowni Pątnów-Adamów-Konin oraz uczestniczyć w budowie mostu energetycznego Litwa-Polska. RAO JES już przejęły kontrolę nad gruzińskim systemem energetycznym i włączyły się w przetarg na zakup elektrowni na Słowacji i prowadzą rozmowy na Ukrainie. Usadowienie się w Polsce i Europie Środkowej ma stanowić instrument przeniknięcia do Europy Zachodniej.

2. Poland – Bielorussia

W końcu 2005 roku zostanie ukończony gazociąg Jamal – Europa prowadzący z Rosji przez Białoruś i Polskę do granicy Niemiec (4107 km) o  przepustowości ok. 33 mld m3 rocznie, który pozwoli na zwiększenie tranzytu gazu do Europy o 50 proc. i częściowe wyeliminowanie białoruskiej sieć tranzytowej należącej do „Biełtransgazu”.

W zeszłym roku obroty handlowe pomiędzy Polską i Białorusią wzrosły o 60 proc., z ok. 480  do 780 mln. dolarów. Najpoważniejszym problemem jest dumpingowy eksport białoruskiego cementu, tekstyliów i komponentów do produkcji nawozów sztucznych. Jednocześnie 191 polskich przedsiębiorstw wycofało się z Białorusi.

W maju ustał handel przygraniczny; na bazarze w Białymstoku nie było Białorusinów z wyjątkiem tych, którzy już wcześniej przenieśli się do Polski (ślub z Polką lub Polakiem kosztuje obecnie 5 tys. euro). Białorusini wjeżdżający do Polski muszą nie tylko płacić za wizę jednorazową 5 euro lub 25 za roczną ale posiadać nie mniej niż 11 euro oraz ubezpieczenia pojazdu, zaproszenie itp. Polacy nie zgodzili się na zniesienie opłat dla mieszkańców regionu przygranicznego. Wiza ekspresowa kosztuje 30 euro. Przy płacach rzędu 80-100 dolarów miesięcznie są to ceny zaporowe. Już w kwietniu w porównaniu do roku ubiegłego ruch przygraniczny zmniejszył się o 15-20 proc.

Mirosław Zieliński, polski wiceminister gospodarki, pracy i polityki społecznej stwierdził, iż Polska gotowa jest reprezentować interesy Białorusi w Brukseli. Tymczasem zdaniem Marcina Rębacza, prezesa Centrum Edukacji Obywatelskiej Polska-Białoruś, faktyczna pomoc dla opozycji białoruskiej dostarczana przez małą Litwę, a nawet przez Czechy, jest o wiele skuteczniejsza i większa od polskiej.

3. Poland – Ukraine

W czerwcu, po pół roku nawzajem wykluczających się decyzji, prezydent Ukrainy Leonid Kuczma ostatecznie stwierdził, iż w najbliższej przyszłości rurociągiem Odessa-Brody nie popłynie ropa kaspijska do Polski lecz rosyjska do Odessy. Według Kuczmy Azerbejdżan nie jest zainteresowany sprzedażą ropy do transportu trasą Oesa-Brody i woli trasę Baku – Ceyhan o większej przepustowości. Tymczasem na konferencji w Strassbourgu prezydent Ilhan  Alijew potwierdził, iż analizuje możliwość wykorzystania rurociągu Odessa-Brody. Jednocześnie Kazachstańska Narodowa Kompania Gazowa „Kazmunajgaz” potwierdziła swoją gotowość do rozpoczęcia transportu ropy (6 mln ton do końca roku) naftociągiem Odessa-Brody do Europy za pośrednictwem ukraińskiej kompanii naftowej „Ukrtransnafta”. Natomiast Tiumeńska Naftowa Kompania - BP jest gotowa pompować rocznie 9 mln ton przez Brody do Odessy i tu na tankowce. Ukrainy, która wydała na budowę rurociągu 0,5 mld dolarów, liczy na dochody z opłat tranzytowych.

Jeszcze w styczniu rząd Polski zapewniał, że budowa 556 kilometrowego rurociągu Brody - Płock o wydajności 10 mln ton, rozpocznie się w drugiej połowie br. i zostanie ukończona do końca 2005 roku. Odbiorcami ropy miała być także Austria, Niemcy, Czechy i Słowacja. Teraz polski minister gospodarki Jacek Piechota potwierdził zarzuty Kuczmy, iż Polska nie chce budować rurociągu, mówiąc, iż nie przewiduje się budowy rurociągu z powodu braku zainteresowania inwestorów spowodowanego brakiem zapotrzebowania na ropę kaspijską, państwo natomiast nie będzie inwestowało w deficytowe przedsięwzięcie. Polska wyraziła zainteresowanie zakupem 3 mln ton ropy kaspijskiej rocznie, podczas gdy należałoby jej zakupić w sumie co najmniej 10 mln ton, ale według Piechoty Warszawa nie znalazła zainteresowania ropą kaspijską w państwach Europy Środkowej dokąd mogłaby ją przetranzytować.

Prorosyjskie lobby było więc w stanie zablokować projekt popierany przez Unię zarówno na terenie Ukrainy, co nie dziwi, ale także w Polsce.
Łącznie na Ukrainie firmy polskie zainwestowały dotąd około 150-160 mln dolarów (co stanowi 18,6% inwestycji zagranicznych), z tego jedną trzecią w regionie lwowskim, gdzie Polska jest pierwszym inwestorem zagranicznym, wyprzedzając Niemcy (42,9 mln $) i Węgry (37,7 mln $).
W 2003 roku Polska wyeksportowała na Ukrainę towary i usługi o wartości 1,55 mld dolarów, natomiast sama dokonała zakupów o wartości 0,74 mld dolarów, co stanowi wzrost odpowiednio o 31,8% i 50,6%. Po wstąpieniu Polski do Unii, Polakom opłaca się dokonywać zakupów na Ukrainie, gdzie towary spożywcze są o wiele tańsze nawet trzykrotnie.

Partia Prawo i Sprawiedliwość uważa, iż polityk polski powinien zostać komisarzem ds. rozszerzenia UE; zajmowałby się on kontaktami z wschodnimi sąsiadami Polski i dążył do przyjęcia w przyszłości Ukrainy i Mołdawii do UE. Ponadto polska reprezentacja w UE powinna starać się, aby Ukraina jak najszybciej uzyskała status państwa z gospodarką rynkową, a w przyszłości państwa stowarzyszonego.

O stosunkach polsko-ukraińskich i postrzeganiu Polaków decydują jednak warunki uzyskiwania bezpłatnych wiz w polskim konsulacie we Lwowie. Urzędnicy rzucają paszportami ukraińskimi na podłogę, skąd każą je zbierać interesantom i domagają się łapówek w wysokości 100 dolarów od paszportu, ewentualnie można wykłócić się o zniżkę do 50 dolarów.

4. Poland – Central Europe

PKN Orlen i czeski Fundusz Majątku Narodowego podpisały w Pradze umowę o kupnie czeskiego holdingu petrochemicznego Unipetrol, który posiada trzy rafinerie przerabiające w sumie 9 mln ton ropy oraz ma 340 stacji paliw, co pozwala mu na kontrolowanie około 18 proc. czeskiego rynku. PKN Orlen zapłaci do końca września ok. 0,5 mld dolarów za 63 proc. udziałów państwa w Unipetrolu oraz za jego długi. Kupno Unipetrolu ma być wstępem do połączenia z węgierskim MOLem, który posiada już 98.5 % udziałów w słowackiej Slovnaft oraz 25 proc. chorwackiej INA, a także stacje gazowe w Rumunii i stara się o przejęcie rumuńskiego Petromu. Propagandowo fuzja Orlen-MOL przedstawiana jest jako dążenie do zbudowania koncernu środkowoeuropejskiego niezależnego od Rosjan. W rzeczywistości po sprzedaży przez Węgry 10,44 proc. akcji Mola, udział tzw. inwestorów zagranicznych podniósł się z 38% do 50%. Kryją się za nimi spółki off-shorowe, za którymi stoi Gazprom posiadający obecnie 25% akcji MOL. Ponadto Gazprom współpracuje z MOL dostarczając mu gaz turkmeński za pośrednictwem Naftohazu Ukrainy. Wspólną spółką Gazpromu i MOL jest  jest Panruzgas (50% udziałów MOL i 50 proc. Gazexport - spółki zależnej Gazpromu). Również austriacki OMV, który posiada 9% udziałów w MOL, blisko współpracuje z Gazpromem. MOL i Yukos wspólnie mają eksploatować pola naftowe w  Zapadno-Małobalyk. Zaznaczmy, że LUKoil, który ma już rafinerie w Rumunii i Bułgarii, kupił pakiet kontrolny serbskiego Beopetrolu ze 179 stacjami. Fuzja Orlen-MOL umożliwiłaby Rosjanom nie tylko przejęcie kontroli nad rynkiem petrochemicznym w Europie Środkowej ale także przeniknięcie do Europy Zachodniej, gdyż Orlen prawdopodobnie w tym celu już nabył 500 stacji w Niemczech północnych.

Polityka zagraniczna
Źródło
Decydent czerwiec 2004