WAHABICI JUŻ W TATARSTANIE

Tatarstan, w którym muzułmańscy Tatarzy stanowią 48 proc, zaś prawosławni Rosjanie 43 proc. ludności, miał stanowić wzór republiki muzułmańskiej lojalnej wobec Rosji. Prezydent Mintimer Szajmijew, w poprzednim wcieleniu I sekretarz KPZS i premier Tatarskiej SRS, zawarł w 1994 roku traktat federacyjny z Rosją, który dał Tatarstanowi prawo do własności zasobów naftowych (750 mln ton), zachowania większej części podatków, prowadzenia niezależnej polityki wobec zagranicznych inwestorów. Liberalna polityka ekonomiczna sprzyjała stabilizacji. General Motors wybudował wielką fabrykę w Kazaniu. Języki tatarski i rosyjski uznano za państwowe.

W ten sposób zneutralizowano zwolenników niepodległości i oddzielenia się od Rosji. W 1998 roku otwarto Rosyjski Uniwersytet Islamski w Kazaniu celem wykształcenia na miejscu muzułmańskiej elity. W całym Tatarstanie działa już około tysiąca meczetów w wspólnot oraz 5 szkół (medres) wyższych.

Wydawało się, że wszystko szło w kierunku akceptowanym przez Moskwę, gdy tymczasem zaczęto zatrzymywać emisariuszy wahabitów. Na początku października aresztowano pewnego Pakistańczyka, który z grupą zwolenników jeździł po wsiach i namawiał do wstąpienia do oddziałów wahabitów.

Według władz duchownych Tatarstanu tutejszy ruch wahabitów znajduje się dopiero w początkowym stadium. Nurt ten obecny już jest w niektórych miejscowościach poza Kazaniem, np. w Nabierieżnych Czełnach, gdzie jego ośrodkiem jest lokalna medresa.

Według Farysa Salmana, imama kazańskiego meczetu Bugar i przeciwnika wahabitów, sytuacja w Tatarstanie przypomina tę z 1994 roku w Dagestanie. W obu wypadkach liczbę wahabitów można oszacować na 2 proc. Na razie władze nie reagują. Wpływy wahabitów przeniknęły tu z państw arabskich, dokąd wysyłano studentów szkół koranicznych począwszy od roku 1992.

Dotychczas muzułmanie tureccy byli prorysyjscy; głosili nawet, że Rosja jest w równej mierze państwem słowiańskim co muzułmańskim i jedynie domagali się większego udziału we władzach, ale nie negowali państwowości rosyjskiej, zaś konflikty dzieliły ich z innymi narodami, np. na Kaukazie.

Obecnie mamy pierwsze informacje o przeniknięciu wpływów wahabitów do narodów tureckich. W Stawropolskim Kraju działają oni wśród Tatarów-Nogajów we wschodniej i południowej części okręgu a także w Kisłowodzku. Z tych terenów wyjechało do obozów szkoleniowych al-Chataba w Czeczenii około 500 młodych Nogajów - wahabitów.

W Piatigorsku aresztowano 4 wahabitów Nogajów, którzy wynajęli mieszkanie i przygotowywali w nim zamach bombowy, na co wskazywały znalezione tu denatory, plastik i inne materiały.

Po Nogajach Tatarzy Nadwołżańscy byliby drugim narodem tureckim, w którym wahabici szukają oparcia. W Rosji mieszka około 20 mln muzułmanów, w większości należących do narodów tureckojęzycznych. Jeśli by wahabitom udało się zbudować sobie wśród nich bazę polityczną, rozsadziliby Federację Rosyjską od wewnątrz. A nie zapominajmy jeszcze o muzułmanach w Azji Środkowej otaczających Rosję od Południa.

Islamiści kontra Rosja

Sowiety dokonując przed laty agresji na Afganistan wywołały procesy, które nie tylko doprowadziły do ich upadku ale jak wszystko na to wskazuje, również mogą w perspektywie najbliższej dekady pogrzebać Rosję. Fundamentalizm islamski nie tylko okazał się jedynym skutecznym przeciwnikiem komunizmu na obszarze azjatyckim ale także jedyną poważną siłą zdolną walczyć z klanowymi, prorosyjskimi dyktaturami postkomunistycznymi od Tadżykistanu po Kaukaz. Opozycja demokratyczna pozbawiona bazy społecznej i poparcia z zewnątrz już dawno padła ofiarą represji. Demokracja zachodnie wolą bowiem rozmawiać z siłami sprawującymi rzeczywistą władzę. Islamiści mogą natomiast liczyć na wsparcie Pakistanu, Arabii Saudyjskiej i Emiratów Zatoki Perskiej i to nie tylko z powodów ideologicznych. Nieprzypadkowo cena ropy idzie w górę od czasu wybuchu walk w Dagestanie i Kirgistanie. Wojna na Kaukazie uniemożliwi eksploatację złóż kaspijskich i znaczny spadek cen.

W perspektywie dziesięciolecia można spodziewać się przynajmniej częściowego zastąpienia obecnych reżymów autorytarnych w Azji Środkowej przez równie antydemokratyczne państwa islamistyczne, co będzie oznaczało likwidację wpływów rosyjskich na tym terenie i nową falę rosyjskojęzycznych uchodźców, która jeszcze bardziej zdestabilizuje i tak pogrążającą się w chaosie Rosję. Po ostatnich zamachach w Moskwie (w sumie ponad 200 ofiar), wszystkie duże miasta znalazły się w stanie oblężenia, a nadzwyczajne środki pogłębiają jeszcze bardziej psychozę strachu. Teraz Rosjanie poznają na własnej skórze co oznacza wojna z ludnością cywilną prowadzona przez przeciwników równie bezwzględnych jak oni sami, gdy dokonywali agresji na inne kraje.

Islamiści z Afganistanu przeniknęli do Tadżykistanu, gdzie obecnie biorą udział we władzach. Ich kolejnym celem jest Uzbekistan, a "po drodze" również Kirgistan.

Pierwsze oddziały uzbeckich islamistów przeniknęły z Tadżykistanu do Kirgistanu w końcu lipca. Obecnie około 650 mudżahedinów zajęło wsie w rejonach Batken i Czon-Alaj w obwodzie Osz i żąda wolnego przejścia do Uzbekistanu, gdzie chcą obalić rządy prezydenta Islama Karikowa, w przeciwnym razie grożą świętą wojną prezydentowi Kirgistanu Askarowi Akajewowi. Uzbekistan natomiast zapowiada prowadzenie działań wojennych na terenie Kirgistanu gdyby ten ustąpił przed islamistami.

W Kirgistanie już aresztowano 13 osób za rozpowszechnianie literatury wahabitów wzywającej do utworzenia państwa islamskiego w Dolinie Fergany.

W Uzbekistanie od 1997 roku powtarzają się akty terroru dokonywane przez islamistów, którzy mają swe centrum w mieście Namangan. Tutaj Tachir Juldaszew, zanim zbiegł do Pakistanu, założył Islamską Partię Odrodzenia Uzbekistanu. Teraz występując prawdopodobnie pod arabskim pseudonimem Zubaira ibn Abdurrachima ogłosił się emirem Uzbekistanu i żąda od Akajewa przejścia. Jego krewny Abduwali Juldaszew występujący jako Abdulaziz, jest dowódca oddziału, który wtargnął do Kirgistanu

Po dokonaniu 16 lutego 1999 roku zamachu w Taszkiencie na Islama Karimowa, wielu wahabitów znalazło schronienie w ujgurskim meczecie Machmud-Kaszgary w stolicy Kirgistanu Biszkeku. Tam nauk przybyszom z Uzbekistanu, Tadżykistanu, Chin i Czeczenii udzielał ojciec Abduwali, Achmadali Juldaszew, póżniej wraz z 21 innymi wahabitami wydany władzom uzbeckim. Zamach w Taszkiencie mogła zorganizować grupa grupa Kazima Pałwana, działająca w Ałma Acie w Kazachstanie.

Od 1998 roku w Kirgistanie, głównie wśród tutejszych Uzbeków działali pakistańscy i jordańscy emisariusze. Ochotników z Taszkientu i Biszkeku wysyłano do obozu szkoleniowego wahabitów w Czeczenii w kierowanego w rejonie Szali przez Chattaba. Większość szkolonych stanowili tam jednak Dagestańczycy i Afgańczycy.

Jeśli mudżahedini utrzymają się w Batken do zimy, która wkrótce nadejdzie, tereny te zostaną odcięte pod ich władzą do wiosny.

W Dagestanie islamiści zajmują kolejne okręgi, wiążą siły rosyjskie i po zadaniu im znacznych strat, wycofują się celem zaatakowania w nowym miejscu. Obecnie po opuszczeniu rejonu Nowolackiego, przegrupują się i uderzą prawdopodobnie na Kizlar. Opór części rdzennych Dagestańczyków wynika nie tyle z przywiązania do Rosji, ile z wzajemnej nienawiści wszystkich narodów tej republiki. Uzbrojenie klanowych milicji przeciwko Czeczeńcom w dalszej perspektywie doprowadzi do wojny wszystkich przeciwko wszystkim i do chaosu, którego Moskwa już nie zdoła kontrolować. Rosja będzie musiała uderzyć na bazy islamistów, a to oznacza nową wojnę z Czeczenią i rozprzestrzenienie się działań na cały Kaukaz. Konflikt między tureckimi Karaczajami i kaukaskimi Czerkiesami, w którym Moskwa stanęła po stronie pierwszych, ułatwi penetrację Czeczeńcom.

Prezydent Maschadow nie kontroluje już od dawna sytuacji w Czeczenii, a fakt, że nie udało mu się uzyskać uznania niepodległości kraju oznacza klęskę orientacji prorosyjskiej, której był głównym orędownikiem i zwycięstwo islamistów. Od Afganistanu po Dagestan działa już islamistyczna międzynarodówka, a jej skuteczność będzie stale rosła.

FRONT ANTYMUZUŁMAŃSKI W BISZKEKU

Kiedy na zakończonym w ubiegłym tygodniu szczycie w Biszkeku prezydent Jelcyn oświadczył, iż jest gotów do walki z Zachodem, deklarację tę odczytano jako próbę tworzenia osi rosyjsko-chińskiej, która miałaby zrównoważyć wpływy NATO. W rzeczywistości czwarte już spotkanie prezydentów Rosji, Chin, Kazachstanu, Tadżykistanu i Kirgistanu miało mniej ambitne cele. Chodziło raczej o regionalny sojusz przeciwko islamistom i współpracę gospodarczą.

Rosję z Chinami coraz bardziej wiążą interesy ekonomiczne. Pekin wydał już miliardy dolarów na zakup rosyjskich samolotów bojowych, rakiet i okrętów podwodnych, a Rosja ma jeszcze nadzieje na dostarczanie Chinom gazu. W Biszkeku dodatkowe rozmowy w cztery oczy Jelcyna i Jang Zemina poświęcone były rosyjsko-chińskiej współpracy wojskowo-technicznej.

Większość oddziałów Basajewa wprawdzie opuściła rejon Botlichu w Dagestanie, ale można to uznać jedynie za przegrupowanie i należy spodziewać się ponownego ataku na innym odcinku granicy. W Dagestanie już walczyli islamiści z Tadżykistanu. Mamy więc doczynienia z tworzeniem się muzułmańskiego frontu antyrosyjskiego od Afganistanu po Kaukazu.

Chiny współpracując z państwami Azji Środkowej chcą odciąć ujgurski ruch niepodległościowy w obfitującej w ropę prowincji Sinkiang od ewentualnej pomocy z zewnątrz, której mogliby udzielić im ich tureccy pobratymcy.

Kazachstan, najbardziej predystynowany do popierania Ujgurów, ściśle współpracuje z ich chińskimi prześladowcami, licząc na budowę rurociągu z pól naftowych nad Morzem Kaspijskim do Chin.

Po pięciu latach wojny domowej w Tadżykistanie w 1997 roku doszło do porozumienia między islamistyczną opozycją i promoskiewskim władzami w Duszanbe, w wyniku którego powołano rząd koalicyjny. Na mocy ugody oddziały partyzanckie powinny zostać włączone do państwowych sił bezpieczeństwa. Nie wszystkie oddziały opozycji pogodziły się jednak z porozumieniem i niektórzy dowódcy widzą możliwość kontynuowania walki na terenie Kirgistanu

Już w lipcu pierwszy 20 osobowy oddział islamistów przeniknął z Tadżykistanu do Kirgistanu, wziął zakładników i dopiero niedawno został wyparty na południe.

W ubiegłym tygodniu 150 osobowy oddział mudżahedinów zajął pięć wsi w regionie Osz i Batken, wziął do niewoli gen.-majora Anarbeka Szamkejewa, dowódcę krajowych sił bezpieczeństwa oraz uwięził jako zakładników czterech japońskich geologów poszukujących złota. Według informacji władz tadżyckich islamiści nie należą do opozycji tadżyckiej ale do zwolenników Dżumy Namangani, z pochodzenia Uzbeka, który walczył już w Afganistanie i w republikach środkowoazjatyckich. Mieliby oni w lutym tego roku dokonać nieudanego ataku bombowego na prezydenta Uzbekistanu, Islama Karimowa, a następnie ukrywać się w Tadżykistanie i teraz przejść na terytorium Kirgistanu. Dlatego władze w Biszkeku zwróciły się do Uzbekistanu z prośbą o przeprowadzenie nalotów bombowych na regin Batken.

Islamiści z Afganistanu zaczynają przenikać do całej Azji Środkowej. W przewidywaniu takiego rozwoju sytuacji prorosyjskie rządy w Kazachstanie, Kirgistanie i Tadżykistanie oraz równie zagrożone Rosja i Chiny już przed rokiem postanowiły wspólnie zwalczać separatyzm etniczny lub religijny. Spotkanie w Biszkeku wytycza kierunku dalszej współpracy w tej dziedzinie.

Autor publikacji
ROSJA
AZJA ŚRODKOWA
Źródło
Gazeta Polska 2000