AFERY FINANSOWE JELCYNA

DINTOJRA W MOSKWIE
 

Wciąż napływają nowe szczegóły na temat afer finansowych Borysa Jelcyna i jego otoczenia, co świadczy jedynie o zaostrzeniu się walki o schedę po aktualnym prezydencie.

Mafia mera Moskwy Łużkowa używa jako tuby przeciwko mafii Jelcyna włoskiego dziennika "Corriere della Sera", który co rusz publikuje smakowite szczegóły zza kulis Kremla. Autor demaskatorskich artykułów, Carlo Bonini odmówił ujawnienia czy źródła jego informacji pochodzą ze Szwajcarii czy z Rosji i zapowiedział nowe publikacje. Jak się okazało były premier Primakow, który po zerwaniu z Jelcynem stanął na czele listy wyborczej partii Łużkowa "Naszą Ojczyzną cała Rosja", już wcześniej umożliwił szwajcarskiej sędzi Carli Del Ponte przyjazd do Rosji i prowadzenie dochodzenia przeciwko Jelcynowi. Udostępnił nawet Szwajcarce biuro i telefon, którego nie można podsłuchiwać oraz skontaktował z byłym prokuratorem Skuratowem, który badał tę samą sprawę w Rosji zanim nie został usunięty ze swego stanowiska przez prezydenta.

Głos zabrał, oczywiście na łamach "Corriere della Sera", również Korżakow, były szef ochrony Kremla, którego Jelcyn odtrącił przed ostatnimi wyborami prezydenckimi. Już wcześniej Korżakow opublikował książkę bardzo niepochlebną o byłym chlebodawcy, ale dał wówczas do zrozumienie, że wie o wiele więcej, woli jednak zachować milczenie by nie stracić życia. Teraz widocznie jego strach nieco zelżał, gdyż Korżakow oświadczył, że widział zagraniczne rachunki Jelcyna oraz członków jego rodziny i może w razie potrzeby złożyć odpowiednie zeznanie. Clou wynurzeń Korżakowa było jednak oświadczenie, iż Bieriezowski, główny kasjer mafii Jelcyna, chciał u niego zamówić zorganizowanie zamachu na Łużkowa.

W Szwajcarii toczy się aktualnie 5 do 8 śledztw w sprawie nadużyć finansowych, które obejmują Rosjan. Bezpośrednio Jelcyna obciąża sprawa konta otworzonego przez firmę Mabetex dla szefa jego kancelarii, który kieruje administrowaniem Kremlem, Pawła Borodina. Przyznał on, że remontujący Kreml Mabetex opłacał zwykłe wydatki delegacji rosyjskiej podczas jej trzykrotnego pobytu w Szwajcarii w celu dokonania wyboru odpowiednich mebli dla Kremla. Tymczasem okazało się, że przez wspomniane konto od 1995 roku przeszło ponad 2 mlm dolarów. Przypomnijmy, że Jelcyn jest oskarżany o przyjęcie łapówki od Mabetexu w wysokości 1 mln dolarów.

Grupa amerykańskich ekspertów przybyła do Moskwy celem przeprowdzenia auditu rosyjskiego Centrobanku, przez który przechodziły pieniądze Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Oprócz 15 mld dolarów pojawiła się jednak sprawa nowych 4-6,5 mld dolarów nielegalnie wytransferowanych z Rosji i wypranych w bankach angielskich, o czym doniósł "Sunday Times". Według angielskiej gazety w sprawę zamieszany jest Siemion Mogilewicz, od 1994 roku poszukiwany w Wielkiej Brytanii. Jego imperium sięga od Los Angeles i Nowego Jorku po Pragę, Budapeszt, Moskwę i Izrael. Dotychczas Mogilewicza wymieniano jako odpowiedzialnego za pranie w Banku Nowy York pieniędzy zagarniętych przez ludzi Jelcyna z MFW. "Sunday Times" doniósł natomiast, że firmy Mogilewicza, których rachunki znajdują się w bankach londyńskich, związane są z merem Moskwy, Łużkowem. Nasuwają się więc dwie hipotezy: albo Mogilewicz prał pieniądze kradzione przez obie mafie, albo klan Bieriezowskiego postanowił za pośrednictwem angielskiej gazety odparować ciosy zadane mu przez Łużkowa za pomocą włoskiego dziennika. Oba wnioski mogą być też prawdziwe i obie mafie będą teraz prześcigały się we wzajemnym kompromitowaniu się. Zobaczymy kto głośniej krzyknie: łapaj złodzieja! CDN.

ROZKRADZIONA ROSJA

Operacja wyprania między październikiem 1998 a marcem 1999 roku na jednym koncie "Benexu" w Banku of New York w toku 10 tys. operacji 4,2 mld dolarów okazała się jedynie czubkiem góry lodowej. Nawet całkowity transfer, szacowany przez władze federalne do 15 mld, nie jest imponujący w porównaniu z sumami jakie skradziono i wywieziono z Rosji po 1991 roku.

Sowiety dysponowały ogromnymi rezerwami surowców na wypadek wojny, których nie wolno było eksportować. Przykładowo, roczna produkcja aluminium dziesięciokrotnie przewyższała zapotrzebowanie. Po 1991 roku nomenklatura zaczęła te zasoby sprzedawać i zagarniać zyski. Obecnie oblicza się, że w Rosji ukradziono od 300 do 400 mld dolarów, a na Zachód wywieziono w tym okresie 200 mld. Tymczasem roczny budżet Rosji wynosi zaledwie 25 mld. Co roku okradano więc państwo z sum przewyższających wartość jego budżetu.

"US Today" dysponuje już listą 780 osób winnych udziałowi w korupcji i nielegalnym transferze, a w Szwajcarii zamrożono na razie konta 20 osób, w tym wielu z otoczenia Jelcyna.

Wspomniane transfery nie mogły odbywać się bez cichego poparcia Zachodu, który nie miał przecież nic przeciwko temu, żeby miliardy wypompowane z Rosji zasilały jego system bankowy. Kiedy w 1995 roku CIA przedstawiła Al Gore’owi raport oskarżający premiera Wiktora Czarnomyrdina o korupcję, wrócił on z odręczną adnotacją wiceprezydenta: "głupoty".

Według "Washington Post" od 1991 roku przedstawiono rządowi amerykańskiemu 100 raportów na temat korupcji w Rosji, wszystko ze skutkiem zerowym. Zdaniem "New York Timesa" rząd ukrył rozmiary korupcji prosząc Kongres w 1998 roku o zgodę na przyznanie Rosji 18 mld kredytu z IMF. Zastępca sekretarza stanu Strobe Talbott przyznał, że rząd od dawna wiedział o korupcji. Była więc to świadoma decyzja strategiczna USA i państw Unii. I nikomu nie przeszkadzało, że Jelcyn dwa razy zawetował ustawę przeciw praniu brudnych pieniędzy przygotowaną z pomocą Amerykanów.

Operacje, o których piszemy, stanowiły więc rutynowe posunięcia. Zachód tolerował po prostu opłacanie w ten sposób nomenklatury za rezygnację z komunizmu.

Francuski Eurobank posiada na wyspie Jersey filię Fimaco, którą w pełni kontroluje. Sam Eurobank był filarem sowieckiego systemu bankowego zagranicą, a obecnie jest kontrolowany przez Centralny Bank Rosji.

Od 1993 roku Centralny Bank Rosji za pośrednictwem Fimaco ukrył na Jersey 1 mld dolarów w tajemnicy przed IMF. Następnie poprzez Eurofinance - czyli filię Eurobanku i Fimaco - zainwestował te pieniądze we własne bony skarbowe, które w ten sposób wróciły na rynek rosyjski, co dało 200 % zysku.

Według byłego prokuratora Jurija Skuratowa 18 banków komerycyjnych kupiło od Centralnego Banku Rosji 3,9 mld dolarów z 4,8 mld pożyczki IMF uzyskanej w lipcu 1998 na podtrzymanie kursu rubla przed dewaluacją sierpniową. Pieniądze nawet nie opuściły zachodnich banków, gdzie jedynie przeksięgowano je na konta rosyjskich banków komercyjnych.

Bezpośrednio Jelcyna obciąża sprawa konta otworzonego przez firmę Mabetex dla szefa jego kancelarii, który kieruje administrowaniem Kremlem, Pawła Borodina. Przyznał on, że remontujący Kreml Mabetex opłacał zwykłe wydatki delegacji rosyjskiej podczas jej trzykrotnego pobytu w Szwajcarii w celu dokonania wyboru odpowiednich mebli dla Kremla. Tymczasem okazało się, że przez wspomniane konto od 1995 roku przeszło ponad 2 mlm dolarów, nie mówiąc już o kontach otwieranych na nazwiska dzieci znajomych Borodina itp. Przypomnijmy, że Jelcyn jest oskarżany o przyjęcie łapówki od Mabetexu w wysokości 1 mln dolarów. Główny świadek oskarżenia, Filip Turover, dziś obywatel Izraela i Hiszpanii, twierdzi. że widział w 1994 roku karty kredytowe i rachunki Jelcyna i córek w banku Gothardo w Lugano. Ale czym jest marby mln dolarów wobec 300 mln dolarów, które w ciągu 6,5 roku zarobił w Moskwie włańciciel Mabetexu, Rexhet Pakolli.

Prokuratura szwajcarska oskarża nie tylko Borodina, ale jeszcze 23 Rosjan, w tym byłego wicepremiera Olega Soskowca, znanego z pobierania ogromnych łapówek za udzielanie zgody na eksport surowców i odpowiedzialnego za kradzież milionów dolarów przeznaczonych na odbudowę Czeczenii. Dziś Soskowiec sam trudni się eksportem aluminium.

"Gazeta Wyborcza" odkryła, że w odróżnieniu od zepsutego klanu Jelcyna, Łużkow reprezentuje zdrowy rozsądek w sprawie korupcji ("jako jedyny wzywa elity Rosji do opamiętania"). ˚eby w ciągu kilku lat zgromadzić majątek rzędu 400 mln dolarów rzeczywiście trzeba było zachować zimną krew.

Wydaje się więc, że jak niegdyś Gorbi, potem Jelcyn, tak teraz Łużkow zostaje faworytem "autorytetów moralnych". Czyżby GW już wiedziała, że Łużkow a nie zabawka Bieriezowskiego, gen. Lebed, wyjdzie zwycięzcą w zmaganiach o Kreml? A może przejęła się zapowiedzią Primakowa, iż amnestionuje 94 tys. przestępców by znalazło się miejsce dla skorumpowanych urzędników, oczywiście tych nieprzewidujących, którzy poparli Jelcyna-Bieriezowskiego, a nie Łużkowa.

REWELACJE POLISZYNELA

Od dawna każdy kto chciał wiedzieć, nie miał żadnej wątpliwości, że miliardy dolarów zachodnich pożyczek udzielanych Rosji są natychmiast transferowane z powrotem na Zachód, tyle że już na prywatne konta kremlowskich bonzów. Była to też jedna z przyczyn, dla których bankierzy udzielali tak chętnie pomocy, wiedząc, że wkrótce wszystkie sumy znów zasiłą aktywa ich banków tyle, że jako depozyty osób prywatnych.

Obecne rewelacje na temat prania w komerycjnym Banku Nowy Jork rosyjskich pieniędzy pochodzących z pożyczek Międzynarodowego Funduszu Walutowego są równie świeże jak odkrycie Ameryki. Należałoby raczej zapytać komu zależało na tym by z tej banalnej prawdy uczynić dziś sensację. W USA niewątpliwe chodzi o skompromitowanie rosyjskiej polityki demokratów Clintona, natomiast w Rosji o osłabienie tzw. Rodziny, czyli klanu Jelcyna przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Można się spodziewać, że w ramach rewanżu mafiosi od Bieriezowskiego odkryją teraz defraudacje dokonywane przez Łużkowa. Rzecz nie w tym, która z mafii rywalizujących o władzę w Rosji kradnie, gdyż robią to wszyscy, a kto pójdzie dalej w ujawnianiu szczegółów kompromitujących przeciwnika.

Na razie zarzuty pod adresem ludzi Jelcyna i samego prezydenta sprowadzają się do trzech punktów.

Jelcyn miał przyjąć milion dolarów łapówki od szwajcarskiej firmy Mabetex za podpisanie z nią kontraktu na odnowienie Kremla za 900 mln dolarów. Szef Mabetexu miał spłacać zadłużenie na kartach kredytowych córek prezydenta: Tatiany Diaczenko i Jeleny Okułowej.

Sprawę zaczął wyjaśniać już związany z Łużkowem prokurator Jurij Skuratow. Wówczas w telewizji Bieriezowskiego pakazano film, na którym Skuratow lub ktoś podobnego do niego, zabawiał się w łóżku z dwiema prostytutkami i prokurator stracił posadę. Teraz włoska "Corriere dela Sera" doniosła, że pieniądze zostały wpłacone w Szwajcarii na konto Pawła Borodina, który zarządza majątkiem Kremla

Nowy prokurator Władimir Ustinow zapowiedział wszczęcie śledztwa. Czy Łużkow będzie w stanie go obronić? Na razie w Szwajcarii zamrożono konta Bieriezowskiego.

Po zeszłorocznych katastrofalnych zbiorach w Rosji USA udzieliło jej długoterminowych pożyczek na zakup zboża, a jego część o wartości 1 mld dolarów w ogóle podarowało. Pieniądze z jego sprzedaży na rynku wewnętrznym miały być gromadzone na specjalnym koncie rządu rosyjskiego na Zachodzie. Okazało się, że brakuje na nim wielu milionów dolarów.

MFW udzielił Rosji od 1992 roku ponad 20 mld dolarów pożyczek, a kolejna rata 640 mln będzie wpłacona we wrześniu.Istnieje podejrzenie, że 15 mld zostało powtórnie wytransferowane za pośrednictwem 4 kont w Banku Nowy Jork i jednego konta w Krajowym Banku Republikańskim w Nowym Jorku. Konta te należą do firmy Benex, której właścicielem jest Siemion Jukowicz Mogilewicz jeden z szefów rosyjskiej mafii na Zachodzie. Jego majątek ocenia się na 100 mln dolarów. Mogilewiczem rezydującym w Budapeszcie od 5 lat interesują się władze USA i państw europejskich. Na razie zamrożono na jego koncie w banku Nowy Jork 20 mln dolarów.

Dwie byłe obywatelki rosyjskie pracujące w Banku Nowy Jork zostały zawieszone: Natasza Gurfinkel, wiceprezydent banku odpowiedzialna za nadzór nad Wydziałem Europy Wschodniej i Lucy Edwards z biura londyńskiego, która jest żoną rosyjskiego biznesmena Piotra Berlina, dyrektora Benexu.

Gurfinkel jest żoną Konstantina Kagałowskiego, który w latach 1992-1995 reprezentował Rosję w MFW, a następnie już mógł zostać prywatnym biznesmenem i wiceprezesem kompanii naftowej Yukos

Pieniądze po przejściu przez Bank Nowy York lądowały w bankach kontrolowanych przez Rosjan na brytyjskich wyspach na Kanale La Manche

O udział w defraudacji podejrzeanych jest 12 aktualnych i byłych ministrów z otoczenia Jelcyna, w tym byli ministrowie finansów Anatolij Czubais i Aleksander Lifszic oraz Tatiana Diaczenko.

Autor publikacji
ROSJA
Źródło
Gazeta Polska 2000