KONIEC POTRZEBY WOLNOŚCI

1. Czy wielkie media - jak w Polsce TVN czy "Gazeta Wyborcza" - pożarły już ostatecznie politykę?

Ankieta zdaje się stawiać znak równości między Polską, krajem postkolonialnym, postkomunistycznym, pozbawionym własnej elity i społeczeństwa, którego spoiwem jest wspólny system wartości i wspólna tradycja (można powiedzieć, że właśnie brak wspólnych wartości i uznanej przeszłości jest spoiwem), w którym demokracja jest jedynie fasadą, zaś prawdziwa władza spoczywa poza instytucjami państwowymi z krajami dawnej demokracji jest błędem. W obu wypadkach mamy do czynienia ze zjawiskiem końca życia politycznego i demokracji, choć z różnych przyczyn i na różną skalę.

Demokracja była ustrojem okresu „tołstych żurnalów”, inteligencji, dyskusji ale także walki przeciwko nierównościom społecznym, o uzyskanie pewnego statusu i łatwiejszego awansu społecznego na zasadzie merytokratycznej. Kiedy warunkiem kooptacji do elity było uzyskanie pewnego poziomu intelektualnego lub przynajmniej jego udawanie oraz opowiadanie się, co najmniej werbalne, za systemem wartości i zasad. Dziś z jednej strony te czasy odeszły w niepamięć, a z drugiej, rządzenie stało się na tyle skomplikowane, że decyzje zapadają poza parlamentami, które już nie odgrywają żadnej istotnej roli. Trudno jest wybrać efektywne kryterium ograniczenia praw wyborczych, dlatego same wybory i parlamenty muszą stać się atrapami. Rządzi się poza nimi. Stąd dawny proces demokratyczny zamienia się w widowisko i manipulację, w której wyborcy z ochotą biorą udział. Kiedyś też te zjawiska miały miejsce ale na o wiele mniejszą skalę. Ponadto, w dobie obecnych możliwości medialnych, rzeczowy program i dyskusja muszą zawsze przegrać z widowiskiem,  manipulacją i populizmem. Dlatego nawet w słusznej sprawie trzeba skutecznie manipulować widzami-wyborcami. Dla demokracji nie ma już miejsca. Teatr zwycięża. Polityka w starym znaczeniu znika. Dziś polityka sprowadza się  zakulisowych gier wewnątrz kręgu władzy i operacji manipulacyjnych na zewnątrz, w stosunku do społeczeństwa.

W postkomunizmie te same zjawiska występują z ogromnym nasilenie z powodu braku naturalnych barier i służą innym celom. Należałoby zacząć od tego, że w Polsce nie ma i nie było po 1989 roku żadnej polityki w rozumieniu tradycyjnym. Zamiast życia politycznego stworzono teatr dla maluczkich oparty na manipulacji, wspierającej się na kłamstwie stanowiącym podstawę III RP.1/  Fikcyjne życie polityczne, pozory pluralizmu, powszechna manipulacja, brak wolności słowa, Berufsverbot dla każdego osobnika nie poddającego się myślowemu zglajszachtowaniu, represje sądowe, itp. miały od 1989 roku zagwarantować bezpieczeństwo, częściowo zmienionej i rozszerzonej przez kooptację o jednostki najbardziej zdemoralizowane nowej elity władzy. 

Porównywanie TVN i „Gazety Wyborczej” jest chybione, ponieważ pierwsza instytucja reprezentuje dawny, ideologiczny instrument manipulacji i schodzi obecnie powoli acz nieuchronnie ze sceny.  TVN już nie potrzebuje żadnej ideologii by, jak sądzę, bronić interesów elity władzy. Uważam, że służy wyłącznie tzn. czystej manipulacji; nie ma wtłaczać w głowy żadnej ideologii tylko bronić interesów ubekistańskich elit promując ich wybrańców i niszcząc każde potencjalne zagrożenie w zarodku.

To nie media pożarły politykę, tylko nimi pożarto politykę i naród polski. Media zostały użyte przez środowisko sprawujące władzę w Ubekistanie do jej zastąpienia przez nieustanne widowisko, kampanie promocyjne lub kampanie likwidacyjne. Media są jedynie instrumentem manipulacji, promowania przyjaciół i likwidowania przeciwników stanowiących zagrożenie dla systemu.

Kto, co rządzi mediami?

Mediami rządzą ci, którzy mają władzę, czyli ustalają reguły gry w systemie. Jest to ubekistańska elita władzy wyrosła z komunistycznych służb specjalnych rozszerzonych o część nomenklatury i agenturę. Jej interesy nie mają nic wspólnego z interesami Polski i łączą ją z interesami państw ościennych. Paradoksalnie jednak, ponieważ społeczeństwo swój interes definiuje jako święty spokój, bezpieczeństwo (w sensie nie podejmowania żadnego ryzyka) i dołączenie do elit, które odniosły sukces, a nie ich wymianę i awans merytokratyczny, trzeba uznać, że interesy obu grup się pokrywają.

Materialny interes tylko?

Materialny interes to tylko pewien wycinek. Chodzi o utrzymanie władzy, pozycji, możliwości eksploatacji kraju (rozkradania) i rządzenia Ubekistańczykami oraz likwidacji zawczasu każdego potencjalnego zagrożenia dla tego stanu rzeczy.

Czy popycha je ideologiczny prąd?

Ideologia to przeszłość. Kiedyś służyła do zakamuflowania interesu własnego. Dziś nie jest to już potrzebne. Nikt bowiem w żadną ideologię nie wierzy. Trzeba tylko wiedzieć co daje awans, a co grozi zniknięciem i to na każdym etapie. Media elektroniczne tych wskazówek udzielają skuteczniej niż dawne przebieranie się w ideologiczne szaty. Ideologia, tak silnie występująca w wypadku „Gazety Wyborczej” jest jedynie pozostałością, podobnie jak sama Gazeta, starych czasów. TVN już w żadną ideologię się nie bawi.

Chciałem podkreślić, iż moim zdaniem środowisko Agory w żadną ideologię nie wierzy, tylko używa jej myśląc po staremu, iż jest skuteczna. Niepotrzebnie. Oczywiście ludzie Agory doskonale wiedzą jak chronić swe interesy i już tylko o to im, jak sądzę, chodzi. Interesy te z grubsza polegają, moim zdaniem, na utrzymaniu swojej pozycji niegdysiejszego monopolu medialnego i przekazaniu jej dzieciom. Dlatego każdy spoza środowiska jest potencjalnym wrogiem, bowiem  może zająć miejsce, które powinno  z mocy prawa przypaść młodym moderatorom michnixu.

Gdzie biją jego źródła?

Autor zakłada odpowiedź pozytywną na poprzednie pytanie, że istnieje ideologiczny prąd, który popycha media i teraz szukamy dokąd. Nigdzie ich nie popycha bo go nie ma. To jest rozumowanie XIX wieczne. Media popycha wyłącznie goły interes. Mają stać na straży Ubekistanu, manipulować ale też kierować Ubekistańczykami i bezwzględnie niszczyć przeciwników systemu. Na tym właśnie polega liberalny system policyjny. Represje, najpierw skarbowe, sądowe, Berufsverobt, a gdy to nie pomaga, panowie od rozkręcania śrubek w kołach wkraczają stosunkowo rzadko i tylko wobec najbardziej zatwardziałych i niebezpiecznych. Rolę instrumentu represji odgrywają przede wszystkim media; zamiast Różańskiego medialne ZOMO.

Pracownicy mediów są po prostu funkcjonariuszami medialnej policji politycznej. Przy czym nie tylko działają na rozkaz. Oni bronią również własnego interesu, gdyż wymiana elit, upadek systemu postkomunistycznego i zawalenie się Uzbekistanu, a w konsekwencji rozwianie się michnixu musiałoby zakończyć się katastrofą dla funkcjonariuszy medialnego ZOMO. Któż z nich mógłby kontynuować karierę w prawdziwej debacie politycznej czy życiu politycznym i intelektualnym? Proszę pomyśleć o 10 czołowych nazwiskach. Przecież żadna z tych osób nie zostałaby zaakceptowana po tym co zrobiła w przeszłości, że o lustracji lub wyhodowaniu przez luminarzy agentury nie wspomnę. Chodzi też o funkcjonariuszy już hodowanych po 1989 roku przez UOP, ABW i WSI. W wielu wypadkach kwalifikacje intelektualne i prawdziwa wiedza są tym ludziom po prostu obce i dla nich nieosiągalne.

2. Czy istnieje świat publiczny, przestrzeń publiczna poza mediami? Czy można, warto ją budować? Jak?

Taka przestrzeń istniała w dawnych czasach, gdy media miały ograniczony zasięg. Dziś jest to niemożliwe, gdyż nawet rezygnacja z TV, radia, gazet nie gwarantuje oderwania się od michnixu. Ponadto, trzeba się jakoś komunikować, spotykać. Wymagałoby to całkowitego oderwania się od otaczającej nas nierzeczywistości, jest więc trudno wyobrażalne.

3. Czy w świecie zdominowanym przez media (ulotna rozrywka/manipulacja/infotainment) możliwe jest przywrócenie wychowawczej funkcji kultury (uprawianie, pielęgnowanie i rozwijanie tego, co najbardziej wartościowe w dorobku poprzednich pokoleń)?

Nie, kultura się skończyła, podobnie jak demokracja. Manipulowanym nie są już potrzebne, a manipulującym wręcz przeszkadzają. Dlatego wymóżdżenie społeczeństwa, jego celowe sprymitywizowanie, wykorzenienie, oderwanie od tradycji i wartości, stawianie służalczości, bezmyślności i braku refleksji za wzór i warunek dołączenia do elity są niezbędne by media mogły manipulować Ubekistańczykam. Dodajmy, że społeczeństwo w swej większości jest z tego stanu zadowolone, wręcz szczęśliwe. Społeczeństwo potrzebuje palikotów i rutowiczowe. Takie są aspiracje większości. Media wyznaczają kryteria awansu społecznego: co trzeba myśleć, kim się zachwycać, kogo i co potępiać (np. polską tradycję, polskie interesy), jak się wypowiadać, a aspirujący, mylnie zresztą, realizują te wskazówki w nadziei, że zostaną dostrzeżeni i nagrodzeni dopuszczeniem do warstwy uprzywilejowanej.

Na Zachodzie istnieje jeszcze kultura dla zamkniętych elitarnych kręgów. W postkomunizmie przedstawiciele starego społeczeństwa nie mogą tworzyć takiego elitarnego kręgu przechowującego kulturę w klasycznym znaczeniu, ponieważ ze względów politycznych, jako rzeczywiści lub potencjalni przeciwnicy systemu, są systematycznie niszczeni przede wszystkim pod względem materialnym (Berufsverbot), a kultura wymaga środków finansowych.

Manipulujący też nie mogą pielęgnować kultury bo ta opiera się na zasadach, które oni zwalczają. Nie jest więc przypadkiem, że gwiazdy, zwłaszcza medialne i koryfeusze Ubekistanu, posługują się rynsztokowym językiem.

Sądzę, że głównym problemem jest społeczeństwo. Nie trzeba go uszczęśliwiać na siłę. Skoro, zwłaszcza młodzież, chce żyć w Ubekistanie, zakłamaniu, dwójmyśleniu i służalczości, gdyż uważa, że to zapewnia jej bezpieczeństwo i awans, niech tak żyje. Problem polega na stworzeniu paralelnego społeczeństwa dla mniejszości, która jest pozostałością dawnych czasów i chce nią pozostać. Liberalne państwo policyjne nie jest jednak ustrojem liberalnym, w którym mniejszość ma prawo do istnienia. Dlatego jesteśmy w praktyce wyjęcie spod prawa. Jesteśmy „Ludźmi Wyklętymi” Ubekistanu.


1/ Zdanie „III RP oparta na kłamstwie” posłużyło sędzi Dominiak za uzasadnienie odrzucenia mego pozwu i uznania, że jestem niewiarygodny, a Maria Szabłowska wiarygodna. Dodatkową zbrodnią było użycie terminu „Ubekistan", do użycia którego na domiar złego i ku triumfowi sędziny się przyznałem. Czekam kiedy teraz zostanę skazany za niniejszą wypowiedź przez sąd i potępiony za niekulturalny język przez „dobrze wychowanych”. Już czas by miejsce uczciwy ludzi było w więzieniu.

Autor publikacji
Ubekistan
Źródło
Arcana maj-czerwiec 2009