MYŚLAŁEM, ŻE POLSKA DA RADĘ

„Zawsze mówiłem Polakom, że mają bardzo ważny obowiązek narodowy: wyjaśniać Zachodowi, który nie zna Rosji, czym ona jest. Polacy wyrzekli się tej roli” - z prof. Alainem Besançonem, historykiem, politologiem i sowietologiem, rozmawia Józef Darski.

Co Pan sądzi o zachowaniu rządu w Warszawie wobec Rosji i Putina w sprawie smoleńskiej?

Nie jestem inżynierem, by wypowiadać się o technicznych aspektach wypadku. Kiedy jednak 1 czerwca byłem w Polsce jako uczestnik konferencji na Uniwersytecie Warszawskim poświęconej „Cudowi nad Wisłą”, moi polscy przyjaciele opowiadali mi o dziwnych kwestiach, które dotyczyły zarówno strony rosyjskiej, jak i polskiej.

Patrząc na stronę rosyjską, można wskazać tak niesamowite rzeczy, jak: wymiana lamp na lotnisku dzień po katastrofie, sposób natychmiastowego przetransportowania ciał do Moskwy, kwestia oryginalności czarnych skrzynek (sfałszowane czy nie), znaleziony laptop, okradanie trupów…

Po stronie polskiej natomiast najbardziej uderzyła mnie wola pobłażania, okazania delikatności i uznania, że wszystko, co zrobili Rosjanie, było niezwykle dobre, uprzejme itp.

Byłem też trochę zaskoczony polską tendencję do myślenia w kategoriach symbolicznych. Symbol Katynia był oczywiście niezwykle ważny, ale Rosjanie rozegrali go w sposób wspaniały, oddając go po kawałku.

Ale Zachód powinien być wreszcie zadowolony z Polski, gdyż zawsze nas oskarżał, że nie chcemy podporządkować się Rosji i rzucamy kłody pod nogi starej Europie, by nie mogła pogrążyć się w wiecznej miłości do Rosji. W końcu więc Polacy wybrali Tuska i stali się grzeczni, posłuszni i wykonują wszelkie rozkazy bez dyskusji. Są jeszcze jacyś chuligani, ale problem warchołów zostanie wkrótce rozwiązany.

Podczas tej podróży uderzył mnie jeden fakt; byłem niezwykle zdziwiony wolą Polaków przyłączenia się do tego, co w Europie Zachodniej, w szczególności w Niemczech i we Francji, robi się najgorszego, tj. do otwarcia na Rosję. Nie mogłem tego pojąć, ponieważ Polacy znają Rosję, są jedynym narodem w Europie, który wie, czym ona jest. Gdy już ustąpili, pozbawili Francuzów i Niemców wszelkich pretekstów, by nie iść dalej w otwarciu na Rosję.

To dlatego, że Niemcy i Francja, zarówno rząd, jak i media, oskarżały poprzedni rząd o rusofobię. Obecny postanowił więc być niezwykle grzeczny i robić to, czego się od niego w Berlinie i Paryżu oczekuje.

Właśnie to mnie strasznie zmartwiło. Gdy byłem w Polsce, widziałem, że ustępuje ona tej katastroficznej tendencji i w sumie otwiera bramę przed wpływami rosyjskimi. Tymczasem Polska jest bardzo ważna, gdyż jest jedynym krajem Europy, który zna Rosję. Oczywiście znają ją też inne, jak Rumunia i Bułgaria, ale Polacy byli ludźmi wolnymi w swoim stosunku do Rosji.
Zawsze mówiłem Polakom, że mają bardzo ważny obowiązek narodowy: wyjaśniać Zachodowi, który nie zna Rosji, czym ona jest. Polacy wyrzekli się tej roli.

Może Polska jest za słaba, by zaryglować bramę Europy przed Rosją, tym bardziej, że Europa zachowuje się jak ćma lecąca do świecy.

Może to była moja utopia, ale myślałem, że Polska może dać radę. Polska jest przecież krajem Europy, który - moim zdaniem – zachowuje się bardzo dobrze w porównaniu z innymi. Ważne jest, że w Polsce się pracuje, lewica nie istnieje, spory toczą się między centroprawicą i prawicą, a kraj jest prawie jednolity pod względem etnicznym. A to jest prawie wyjątkiem w Europie. Polska ma więc duże atuty i możliwość, aby dać radę, ale nie wiem, co się stanie.

Kierunek polityki się zmienił. Nie chodzi tylko o Smoleńsk. Czy jest rzeczą normalną, z punktu widzenia człowieka Zachodu, że minister spraw zagranicznych Polski wzywa wszystkich ambasadorów, aby wzięli udział w roboczym spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Rosji?

To są sprawy, które mnie ogromnie zaskoczyły i których po prostu zupełnie nie rozumiem. Jest jednak jeszcze inna sprawa, która mnie bardzo dziwi. Polska jest zwolenniczką przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej. Jeśli do tego dojdzie, Europy już nie będzie. Za jakiś czas powstanie Europa muzułmańska. Polska, która ma jeszcze szczęście nie być muzułmańską, ma dużą rolę do odegrania i tego nie robi.

To nie przypadek, gdyż znamy deklaracją Sikorskiego, że przystąpienie Rosji do NATO byłoby dobrze przyjęte.

Jestem niezwykle zdumiony, ponieważ uważałem Sikorskiego za człowieka rzetelnego.

Jak ocenia Pan obecną pozycję międzynarodową Polski?

Tego nie mogę powiedzieć. Mam wrażenie, że Ameryka przestała się interesować Polską, swoim wiernym przyjacielem, a nawet popycha was w kierunku Rosji. Wdaje mi się, że Europa też wpycha was w ramiona Rosji i Polska na to pozwala.

Właśnie, jak Polska ma oprzeć się jednocześnie Europie, Stanom Zjednoczonym i Rosji, jeśli wszyscy zmuszają do polityki prorosyjskiej?

Sądzę, iż Rosja jest papierowym tygrysem. Po prostu wystarczy stawić jej opór, by nie szła do przodu, ale nikt nie ma odwagi uważać jej za to, czym w rzeczywistości jest. Mam wrażenie, że jest to kraj stracony, całkowicie chory, niezdolny do stworzenia normalnej gospodarki, w tym ustroju nie może się ona rozwijać w dobrym kierunku, no i posiada 15 proc. muzułmanów. To nie jest już groźne imperium. Wystarczy powiedzieć: nie.

Ale jak powiedzieć Zachodowi: „nie”?

To już jest trudniejsza sprawa. Ale Polacy mogą co najmniej porzucić politykę symboli i nie mówić już, że Rosjanie są bardzo mili w sprawie smoleńskiej, że Putin przyjechał, by płakać nad grobami itp. To jest po prostu śmieszne. Ilu ludzi wie, jak na przykład Pan, czym jest prawdziwa Rosja?

Ja wiem, ale wydaje mi się, iż większość Polaków zapomniała i marzy o tym, aby zasłużyć na pochwały Zachodu - by był z nich zadowolony, że nareszcie Polacy nie stawiają oporu tak, jak kiedyś Hitlerowi i Stalinowi. Dlaczego mamy ponosić konsekwencje. A poza tym większość uważa, że bezpieczniej jest zostać samemu niewolnikiem, niż być do tego zmuszanym.

W takim wypadku nie można już nic zrobić.

Ludzie chcą myśleć tylko o przyszłości, wybierają więc polityków, którzy obiecują amnezję i ograniczają naukę historii w szkołach. Wówczas są szczęśliwi, że nie muszą już słuchać o walce o wolność przodków, o tej martyrologii, której mają dość, a politycy jeszcze bardziej zadowoleni. Wybieramy przyszłość.

W Warszawie jednak stworzyliście świetne Muzeum Powstania Warszawskiego, bardzo dobrze pomyślane, inteligentne. Dlaczego nie utworzycie Muzeum Komunizmu, Muzeum Rosji.

Rząd tego nie zrobi, bo Rosja byłaby z tego niezadowolona. Polacy zaś boją się oskarżeń, że są rusofobami, są spragnieni uznania i pracy na Zachodzie, a to można uzyskać tylko wtedy, gdy nie będzie się przeszkadzało porozumieniu Zachodu z Rosją.

To smutne. To są sprawy, które mnie przerastają. Dlatego nie przestaję o tym wszystkim myśleć i bardzo mnie to przygnębia.

Gdyby samolot francuski z prezydentem na pokładzie rozbił się na terenie Rosji, jak zachowałby się rząd Francji? Prowadziłby własne śledztwo czy powierzył je Kremlowi?

We Francji istnieje partia rosyjska. Kiedyś była to Francuska Partia Komunistyczna, a dziś są to raczej ludzie prawicy. Ich stanowisko jest dość dziwne, np. zezwolono na wzniesienie w przepięknym miejscu na brzegu Sekwany gigantycznej cerkwi wraz z centrum propagandy rosyjskiej. W Nicei oddano Rosjanom na cerkiew katedrę. Cerkiew Rosyjska infiltruje Francję właśnie za pośrednictwem skrajnej prawicy i prawicowych katolików. Rosjanie kupują francuskie gazety, np. „France Soir”. To jest bardzo zła sytuacja, rozumie więc Pan, że nie mogę odpowiedzieć na Pańskie pytanie.

Wywiady
Źródło
Nowe Państwo 9(55)/2010