68. Szczypta sceptycyZEBo

CURIOSA-VARIA

Szczypta sceptycyzmu

Staramy się reagować na rozwój sytuacji politycznej w Polsce w sposób elastyczny. Dla uniknięcia związanych z tym nieporozumień musimy stwierdzić wyraźnie:

Nadal uważamy, że podjęcie inicjatywy Kiszczaka było ciężkim błędem politycznym. Za błąd ten płacimy do dzisiaj.

„Okrągły stół” rozbroił psychicznie społeczeństwo. Jest nieprawdą, że nie było innego wyjścia. Nie należało się spieszyć. Gdyby nie ów pośpiech w niedługim czasie wyszlibyśmy od razu i w sposób jednoznaczny z komunizmu.

Dzisiejsza sytuacja polityczna w Polsce nie różniłaby się od węgierskiej. Twierdzenie, że „okrągły stół” był praprzyczyną zmian w Europie środkowo-wschodniej jest przejawem megalomanii.

„Okrągły stół” był pierwszym krokiem na drodze pieriestrojkowania Obozu. Był zarazem pułapką, w której tylko niewiele krajów dało się uwięzić. W innych, zamiast upajania się połączeniem „tego co niezbędne z tym co możliwe”, rozpoczęto działania zasadnicze wtedy gdy wolność była możliwa.

Kolejną pułapką były plebiscytowe wybory z 4 czerwca 1989, które zablokowały z kolei demokrację.

W kwestiach tych nie zmieniliśmy stanowiska ani o jotę. Z ubolewaniem stwierdzamy, że także ta część podzielonego „głównego nurtu”, która postuluje odrzucenie zasady kontynuowania „filozofii i ducha okrągłego stołu” wydaje się być nadal przywiązana do poglądu, że był on czymś słusznym i koniecznym.

Nasz stosunek do poszczególnych osób i środowisk opiera się na tym co prezentują one DZISIAJ (odnosi się to także do tych. z którymi walczymy i polemizujemy). Z zadowoleniem przyjęliśmy deklarację Porozumienia Centrum postulującą jak najszybsze i definitywne wyjście z komunizmu. Nie jesteśmy jednak pewni czy jest to cel osiągalny przy jednoczesnym kontynuowaniu opiewania „okrągłego stołu”, jako fazy przez którą musieliśmy przejść.

Z przykrością też obserwujemy utrzymywanie się w naszym życiu politycznym niejasności i niedomówień i opieranie nadal działań na zasadach „gry” i doraźnych potrzeb taktycznych. Nie da się ukryć, że gdy osobistość bliska Porozumieniu Centrum deklaruje, iż „może jeszcze uda się sytuację odwrócić” (nawiązać „współpracę” z drugą stroną) to nieczytelność sytuacji pogłębia się. Z drugiej strony szef polityczny ROAD deklaruje raptem, że jednak będzie być może potrzebny „silny ośrodek władzy prezydenckiej” co niewątpliwie interpretować można na różne sposoby, w tym jednak także jako zapowiedź podjęcia zakulisowych manewrów „scalających”. Niektórzy działacze Centrum postulują także stonowanie polemik, co może prowadzić do przyjęcia zabójczej z punktu widzenia strony mniej „postępowej” taktyki wyrażającej się w haśle „nie różnimy się tak bardzo” (że jest to taktyka przynosząca z reguły zwycięstwo stronie bardziej „postępowej” sprawdzono już w wielu krajach).

Nadszedł czas bardzo jasnego i czytelnego określenia stanowiska politycznego w kwestiach zasadniczych. Niewątpliwie taką kwestią jest sprawa niepodległości. Odważny i jednoznaczny manifest w tej sprawie ukazałby z miejsca wyrazistość podziału i usunął wszelkie dwuznaczności nie tylko w tym względzie.

Dowodem na ciągłe ich istnienie jest szereg głosów w naszej ankiecie.

Przykro, że Porozumienie Centrum podchodzi tak lekko do kwestii legalizmu władz polskich na uchodźstwie i kontynuacji ciągłości Rzeczpospolitej w osobie Prezydenta RP. W obecnych warunkach uznanie tej ciągłości ukazałoby do jakiej tradycji chce się nawiązywać i jaką państwowość kontynuować.

Nie stanowiłoby to żadnej przeszkody dla przyszłej prezydentury Wałęsy. Przede wszystkim zaś krok taki jest możliwy.

Szanse na zapoczątkowanie w Polsce demokracji daje tylko otwarta, wyraźna (i właśnie - bezkompromisowa) konfrontacja stron, toczona w imię sprecyzowanych poglądów, także ideowo-politycznych.

Duża część materiałów zawartych w tym numerze naszego pisma wyraża pewien optymizm co do możliwości rozwoju demokracji w obecnie wytworzonych w Polsce warunkach.

Nie jest to jednak optymizm ślepy.

Contra

Contra 1988-1990