61. Życie Rządowe

MEDIA

Życie Rządowe

Sprawa „Życia Warszawy” doskonale oddaje sposób myślenia rządowego establishmentu. Zabierzemy komunistom - weźmiemy sobie. Na tym, zdaniem tego stablishmentu, polega demokracja.

W ten sposób RSW-owskie „Życie” dostało się człowiekowi Mazowieckiego - K. Wóycickiemu i człowiekowi Halla - T. Wołkowi. Zupełnie przypadkowo. Rząd sprzymierzony z kierownictwem OKP ma już na usługi organ Michnika, ma swą oficjalną „Rzeczopospolitą”, ale jest niesłychanie pazerny, chce mieć wszystko. W taki sposób wspomaga wolność prasy.

Trwa propaganda „jedynie słusznej linii”, apologetyka rządu, bezwstydna propaganda tworzonych przez T. Wołka fasadowych ciał. Nie istnieją żadne proporcje w prezentowaniu różnorodności poglądów. (Dobrym przykładem jest zawartość rubryki „myśli przepisane”).

Elementarna uczciwość nakazywała oddanie tego pisma kręgom łagodnej opozycji wobec rządu. Można też było zrobić zeń trybunę dla wszystkich tych, którym do dziś zamyka się usta. Dla równowagi informacyjnej, rząd naprawdę demokratyczny postarałby się choćby o to, by był to czysto informacyjny, prawdziwie neutralny dziennik, z miejscem na cały wachlarz opinii, poglądów. Dużo było możliwości, by pokazać, jak należy grać czysto, fair. Górę jednak wzięły gotowe, sprawdzone wzory.

Powtórzmy - elementarna uczciwość nakazywała oddać to pismo w inne ręce, Elementarna uczciwość nie mieści się jednak najwyraźniej w „filozofii rządu Tadeusza Mazowieckiego”.

Protestujemy przeciwko

przekazaniu „życia Warszawy”

w ręce ludzi reprezentujących

lewicową orientację polityczną

domagamy się przekazania tego

dziennika ludziom o orientacji

chrześcijańsko-demokratycznej

Na ten protest Łódzkiego Porozumienia Obywatelskiego (16.06) organ A. Michnika zareagował w sposób, który można nazwać klasycznym.

Nie wie prawica, co czyni prawica

Przypominamy, że „ludzie którym przekazano życie Warszawy”, to Kazimierz Wóycicki, redaktor katolickiego miesięcznika „Więź” i Tomasz Wołek, czołowy publicysta prawicowego miesięcznika „Polityka Polska”.

Powyższa notatka z WybGazety zakłada, że katolicyzm równa się – nie lewicowość. Wygodne to bardzo, aczkolwiek zupełnie fałszywe: K. Wóycicki to katolik „społecznie postępowy” (na świecie są też katolicy uznający wciąż za świętego W. I. Uljanowa). T. Wołek to, jak wspomniano, przyjaciel min. Halla, wysługujący się niezwykle ofiarnie obecnemu układowi. Jest to prawidłowość typu, którą lewica wręcz kocha (w W. Brytanii nazywa się takich prawicowców – „wet”).

Obaj panowie dążą do utrzymania obecnego układu władzy i wpływów, układu – jak wiadomo - niezwykle dla lewicy korzystnego. Dla niej zaś stanowią oni alibi, umożliwiające kontynuowanie starań o zachowanie monopolu. Jest to cel nadrzędny, przeto Hallowi i Wołkowi wybacza się nawet ich endeckość. Mamy tu zresztą do czynienia z usługą wzajemną, bo przecież ci ostatni mają dzięki temu swą cząstkę władzy.

Trzeba przyznać, że ci dwaj są godni podziwu. Jako politycy inteligentni odrzucili „fundamentalizm” swej ideologii i zrozumieli, że „nasz rząd” oraz „nasze przywództwo OKP” realizuje w istocie pokaźną część ich credo: sowietofi1stwo („orientację rosyjską”), opiewanie państwa jako wartości nadrzędnej, kolektywizm.

Mamy tu nawet do czynienia z pewną prawidłowością: skoro komunizm przyciągał endeków skrajnych, to tzw. postkomunizm w dzisiejszym polskim wydaniu, ów rynkowy socjalizm, owa koalicyjność z uwzględnieniem nurtu Katlewu (lewicy katolickiej) - przyciąga endeków łagodniejszych, „realistycznych”...

Co zaś do notki z WybGazety, to co znaczy „przekazano”?

O owym „przekazaniu” decyduje Rada Ministrów.

Przyznajemy całkowitą rację Łódzkiemu Porozumieniu - nowi szefowie „Życia Warszawy” reprezentują interesy „lewicowej orientacji politycznej”. A kręgi WybGazety nie tylko bardzo dobrze wiedzą, co czynią „odpowiednie czynniki”, ale i mają w tych działaniach duży, aktywny udział.

P. M.

Contra 1988-1990