53. Castro w Genewie

GOSPODARKA RYNKOWA

Castro w Genewie!

12 czerwca 1990 r na konferencji MOP w Genewie wystąpił minister rządu budującego nad Wisłą nowy ład demokratyczny - p. J. Kuroń.

Płomienna mowa ministra była manifestem ideologii trzecio-światowej.

- Bogaty Zachód wciąż chce nam, Południowcom tylko doradzać - grzmiał minister. Tymczasem jest zobowiązany nam dać. Winien to uczynić dla własnego dobra bo inaczej biedne hordy ludu roboczego z Polski, Tanzanii i Peru wywołają rewolucję światową, która spowoduje zagładę również Zachodu (Północy).

Jeśli nam nie dacie - groził minister, to wzniecone przez wspomniane hordy niepokoje społeczne (socjalistyczne) dotkną wszystkich i wszystko, „zburzą porządek Europy i świata”.

Minister nie ograniczył się do żądań i gróźb. Mówił o „wspólnym ładzie socjalnym” i o „globalnym myśleniu” podobnie jak przeróżni postępowi budowniczy rozmaitych nowych ładów ekonomicznych mówili, żądali, bredzili na ONZ-owskich forach przez wiele, wiele ostatnich lat.

„Dopóki bogata Północ nie zrozumie...” - oryginalnie ujmował rzecz minister. Najbardziej groteskowe było to, iż ministrowi wydawało się, że jego myśli są nowe, świeże, odkrywcze. Cieszył się więc, że jego słowa padają na gremium, choć zebranym daleko jeszcze do pełnego zrozumienia ich sensu. Minister mylił się całkowicie. Podobne słowa padają na podobnych gremiach od lat, coraz powszechniejsze jest też zrozumienie sensu tego, że „dawanie” tylko pogarsza sytuację tego który dostaje.

Również styl i forma wypowiedzi ministra nie były dla zebranych niczym nowym - jest to znana już w biurokratycznym świecie do znudzenia forma c a s t r o w s k a. Powie ktoś, wiadomo co „buduje” Castro, podczas gdy Balcerowicz...

Może. Tym niemniej sposób argumentacji J. Kuronia jako żywo przypominał ten stosowany przez lidera maximo i jego naśladowców. Ministrowi nie przychodzi do głowy, że na stan gospodarki wpływa co nieco utrzymywanie przez jego rząd szeregu absurdalnych przepisów i restrykcyjnych ustaw, a także pielęgnowanie bałaganu, biurokracji oraz niekompetencji - także jego własnej.

Cóż, najłatwiej zwalić winę na kogoś innego.

Niektórzy zwalają ją na Żydów i masonów, minister - na obcych i bogatych. Minister ubarwił swą tyradę modnym wtrętem ekologicznym, opowiedział anegdotę oraz dostał brawa.

Niewątpliwie zarówno „globalizm”, „nowy ład ekonomiczny” i inne podobne koncepty nie przegrały jeszcze całkowicie. Warto wszakże uprzedzić min. Kuronia: wspólny dom europejski M. Gorbaczowa jest dziś ideą modniejszą, toteż pierwszy w kolejce nie jest nawet największy sojusznik Wielkiego Związku, tylko sam Związek przekształcający się na naszych oczach w demokratyczną federację socjaldemokratycznych, wolnych, ale niewątpliwie biednych narodów.

(T)

Contra 1988-1990