17. Z dziejów prawicy rządowej

Na odbytej parę miesięcy temu w Poznaniu tzw. Konferencji Centro-Prawicy, jeden z przywódców PSL „Solidarność”, Jacek Szymanderski, głośno i publicznie oświadczył, że celem jego organizacji jest niedopuszczenie do jedności ruchu ludowego i że celowi temu zamierza poświęcić wszelkie wysiłki.

Aż dziw bierze, że deklaracja ta przeszła niezauważona.

Na tej samej konferencji poznańskiej, swego pierwszego podejścia dokonał p. Wołek w celu utworzenia fasadowej, rządowej pseudo-prawicy. Organizowana była pod patronatem Fundacji stanowiącej najwyraźniej zaplecze dla ministra Halla.

Najbardziej symbolicznym jej akcentem było wystąpienie „prawicowo-centrowego” gościa, A. Wielowieyskiego, zalecającego sojusz i współpracę z socjalistami krajowymi i zachodnimi. Jego apel nastąpił bezpośrednio po deklaracji gościa z Pragi, który oświadczył, że Czesi i Słowacy nie chcą socjalizmu o żadnym obliczu...

Jak wiadomo, dalsze działania w tym kierunku przyniosły p. Wołkowi i jego towarzyszom sukces.

W ministerialnym „Życiu Warszawy” zamieszczono płomienną pochwałę „Polityki Polskiej” - organu (wydanego luksusowo dzięki wojażom zagr. min. Halla) formacji wiceszefa (1) żW. „Jest to formacja nowoczesnej europejskiej centroprawicy. Orientacja, którą charakteryzuje umiar, zdrowy rozsądek, przywiązanie do stałych zasad.”

Jeśli „nowoczesność” centroprawicy ma polegać na działalności usługowej na rzecz środowisk lewicowych, socjalistycznych - to wszystko w porządku.

Jeśli korzenie owej „nowoczesności” mają wyrastać z „myśli narodowej”, zdrowy rozsądek polegać ma na kultywowaniu „orientacji rosyjskiej” (opcji na Wschód), a przywiązanie do stałych zasad opierać się ma na przywiązaniu do myśli Romana Dmowskiego - to również zgoda.

Natomiast występujące dalej w laurce porównanie z neokonserwatystami jest mniej przekonujące. Neokonserwatyści są zdecydowanymi antykomunistami, do głowy im też nie przyjdzie wchodzić w koalicyjne związki z obozem postępu. By to czynić, by stać się prawicą cenioną przez lewicę, należy wykazywać „umiar i zdrowy rozsądek ideowy” - czyli podporządkować się lewicy z nadzieją na wykrojenie pólka własnych wpływów. Niby proste, ale nie każdy potrafi. Cóż zasady, nawet „stałe” bywają różne.

M.

Nasz zasłużony archiwista wygrzebał bezcenny dokument - przykład ordynarnej propagandy anty PSL-owskiej stosowanej po wojnie przez komunistów. Między innym nazywali oni wówczas działaczy PSL-u „chłopami z Marszałkowskiej”. Niestety, nie udało się nam ustalić z którego numeru „Głosu Ludu” (poprzednik „Trybuny”) pochodzi poniższy rysunek. Nie wiemy więc czy został wykonany w 1946 czy 1947 roku.

Uwaga korekty:

Archiwista pomieszał rysunki, czemu zresztą trudno się dziwić. Powyższy ukazał się w „Gazecie Wyborczej” nr l04 z 7 maja 1990r., jako komentarz do Kongresu Jedności ruchu ludowego.

Przypis:

W swym organie p. Tomasz Wołek pyta „Kto zagraża demokracji?” No cóż, zachowując proporcje i uwzględniając możliwości - zagraża jej Tomasz Wołek. Na tyle na ile może.

Contra 1988-1990