2. Przeciw!

Jesteśmy przeciw obecnemu rządowi, jego „filozofii działania” oraz Tadeuszowi Mazowieckiemu osobiście gdyż:

Rząd ten uprawia politykę sowietofilską i realizuje cele polityki zagranicznej Związku Sowieckiego - w tych zasadniczych kwestiach nie różni się od rządów poprzednich.

Wykazuje kunktatorstwo, tchórzostwo, brak wyobraźni, uprawia pseudo-realizm, co w sprawie stosunku do Sowietów ociera się o granice paranoi (premier mówi dzisiaj o „uwarunkowaniach zewnętrznych” i „narodzie radzieckim”). Zachowuje się tak, jakby doszedł do władzy w okresie cudem zliberalizowanego Breżniewa, a nie w dzisiejszych czasach.

Wszelkie działania na rzecz wewnętrznego odkomunizowania kraju są na nim wymuszane. Dokonuje ich w sposób cząstkowy i spóźniony, również w tej kwestii powołując się na jakieś „uwarunkowania”. Nie dokonał strukturalnego zniesienia komunizmu.

W tym stanie rzeczy i abstrahując nawet od ewidentnych błędów rządu w tej dziedzinie, powrót naszego kraju do normalności gospodarczej nie wydaje się możliwy.

Rząd działa, wbrew pozorom, w myśl filozofii etatystycznej - kontynuuje praktykę dominacji państwa nad społeczeństwem. Wspólnie z sejmem usiłuje regulować życie obywateli we wszystkich dziedzinach - uznaje za swój cel oplecenie ludzi dziesiątkami ustaw i przepisów na życie.

Odrzucił możliwość federacyjnej struktury państwa. Zachowuje olbrzymią biurokrację w ministerstwach i urzędach państwowych. Jest w sposób jaskrawy niekompetentny.

Cechuje go arogancja, buta i niezwykłe zadowolenie z siebie. Zachorował na poczucie „misji dziejowej” i uważa siebie za jedynie uprawnionego nauczyciela narodu, z wyłącznością na rację we wszystkich kwestiach.

Dokonuje nieuprawnionego uświęcenia samego siebie, podczas gdy stanowiąc koalicyjny zlepek miał być rządem przejściowym. Miał utorować drogę systemowi otwartemu, tymczasem wszedł po prostu w opuszczone koleiny. Zastąpił poprzednie rządy, zajął ich miejsce i obecnie wzywa do cierpliwości, spokoju i bezwzględnego posłuszeństwa.

Miał przygotować grunt pod demokrację, tymczasem miast stwarzać warunki dla jej zaistnienia, zajął się gorliwie umacnianiem swej pozycji na przyszłość po to, aby usadowić się przy władzy na dobre. Wykorzystuje w tym celu w sposób naganny swą pozycję i możliwości. Nie rezygnuje przy tym z elementów demagogii i szantażu - powołując się na potrzebę „stabilizacji” (własnej władzy) z uwagi na kryzys gospodarczy, który potrwać może i 20 lat. Opanowuje w tym celu jak największą ilość mediów.

Premier, uzyskawszy swą pozycję, może ewentualnie budować własną partię (choć ze względu na szczególną sytuację Polski, sposób i czas dojścia do władzy - już i to stanowiłoby sprzeniewierzenie się powierzonej misji). Premier jednak, wraz ze swymi ministrami, zajął się budowaniem sobie całego wianuszka najrozmaitszych partii. Czasem odnosi się wrażenie, że czynią to nawet poszczególni ministrowie. Jest to ewidentne nadużycie.

Dla zaspokojenia własnych, partykularnych ambicji premier związał się sojuszem z kręgami o zapędach monopolistycznych i „umiarkowanym” stosunku do komunistów. Razem uprawiają kontynuację „ducha okrągłego stołu”, stanowiąc tym samym przeszkodę dla odzyskania przez Polskę normalności.

Z uwagi na swe uwarunkowania charakterologiczne i psychologiczne premier nie jest bynajmniej „wybitnym politykiem”, postacią zbawienną w obecnym czasie dla Polski. Przeciwnie, jest klasycznym przykładem polityka, którego rządy są dla dzisiejszej Polski najmniej wskazane i najbardziej szkodliwe. Poza nawykami wynikłymi z uprawiania wieloletniej gry z komunistami, premierowi „trudno jest podejmować decyzje” (jest to opinia jednego z jego zwolenników). W tym akurat momencie historycznym dla Polski stanowi to cechę całkowicie dyskwalifikującą. Polsce nie jest potrzebny T. Mazowiecki u władzy - dla przyszłości Polski niezbędny jest brak T. Mazowieckiego u władzy.

Rząd ten jest ostatnim gwarantem kontynuowania kompromitującego Polskę układu, hybrydowości ustrojowej i podległości politycznej. Nie stanowi gwarancji, ale jest przeszkodą na drodze i do niepodległości i do wolności i do demokracji.

Rząd ten i T. Mazowiecki osobiście, wraz z całym otaczającym go establishmentem, są opoką i symbolem TAMTEJ Polski (PRL-u). Nie są w stanie, nie umieją i nie potrafią pobudzić ludzi, zwłaszcza młodych, do czegokolwiek.

Rząd ten pertyfikuje sytuację, marnuje szanse, trwoni energię społeczną, uniemożliwia wyzwolenie się entuzjazmu i energii. Jest najgorszą rzeczą jaka mgła się przytrafić naszemu krajowi w tym akurat czasie. Oznacza dominację polityczną ludzi, którzy nie są i nigdy nie będą „niepodlegli duchem”.

Oczywiście inny premier, inny rząd, inny kandydat na prezydenta niczego jeszcze nie gwarantują. Wniosą jednak z sobą nadzieję, a przede wszystkim ZMIANĘ, która jest dla dzisiejszej Polski absolutnie konieczna.

Dlatego (a nie został tu bynajmniej wyczerpany katalog przyczyn) występujemy przeciwko rządom T. Mazowieckiego, wszystkim jego sojusznikom oraz grupom i osobom wspierającym jego „filozofię”. Dalsze stosowanie FILOZOFII RZĄDU TADEUSZA MAZOWIECKIEGO stanowi dziś największe zagrożenie dla pomyślności Polski. Jest wysoce prawdopodobne, że kręgi o których mowa zdołają zachować sporą część szkodliwych-wpływów, także w przyszłości. Należy robić wszystko, by wpływy te były jak najmniejsze. Dla ludzi pragnących Polski rzeczywiście niepodległej jest to wręcz obowiązkiem.

Redakcja

Contra 1988-1990