6. PRZED SĄDEM

Sprawozdanie z rozprawy przed Sądem Wojewódzkim w Kaliszu przeciwko o. Stefanowi Dzierżkowi z dnia 28 kwietnia 1982 r. Przewodniczący: Sędziowie wotanci: Prokurator: Kozak Obrońcy: adw. Andrzej Grabiński, adw. Zdzisław Kąkol (Sala wypełniona do ostatniego miejsca stojącego, tłum przed drzwiami w korytarzu i na schodach. Głosy domagają się „dania głośników, by wszyscy słyszeli”, okrzyki: „Sądzenie księdza to wstyd dla Kalisza i kaliszan”. Sędzia wzywa do opuszczenia sali, na to okrzyki:: „I ty jadłeś polski chleb” niewybredne, prowokacyjne epitety). Przewodniczący: zwracam uwagę, że strop jest drewniany, przy takim przeciążeniu może dojść do tragedii, proszę o opuszczenie sali ze względu na bezpieczeństwo. Rozprawa się nie rozpocznie, dopóki na sali będzie taki tłok. Co do „głośników”, to jest niemożliwe, bo sala nie ma aparatury nagłaśniającej. (Nikt sali nie opuszcza).

Przewodniczący: proszę, aby opuścili salę pracownicy miejscowego sądu. (Wychodzi garstka ludzi, z tłumu padają prowokacyjne komentarze).

Głos z sali: proszę państwa, jeśli domagamy się od sądu sprawiedliwości to i my musimy zachować się odpowiednio, inaczej niż na bazarze. (Tłum uspokaja się, ludzie stoją w milczeniu. Rozprawa zaczyna się z 10 minutowym opóźnieniem).

Prokurator: oskarża się doktora teologii, rektora kościoła o. o. Jezuitów w Kaliszu o przestępstwo z art. 194 kk. a mianowicie o to, że jako rektor kościoła ks. Stefan Dzierżek w dniach od 24 grudnia do 6 stycznia 1982 eksponował w podległym mu kościele jezuitów żłobek, którego treść była taka, że nadużywała wolność wyznania w czasie pełnienia przez oskarżonego funkcji religijnych. Był to żłobek o charakterze symboliki politycznej, czemu towarzyszyło pisemne objaśnienie. Wszystko to mogło zaszkodzić pokojowi publicznemu w myśl art. 194 kk. Żłobek w treści nawiązywał do warunków wprowadzenia stanu wojennego, godząc w porządek i ład publiczny. Według koncepcji i na polecenie ks. Dzierżka opracowano żłobek, który oskarżony kazał wystawić publicznie. Symbolika plastyczna żłobka była następująca:

- plansza z Matką Boską płaczącą wpisaną w dwie gwiazdy,

- plansza z ośmioma robotnikami,

- przewrócony gąsienicą transportera żłobek,

- Dzieciątko wielokrotnie opasane drutem kolczastym.

Symbolika ta nawiązywała do wydarzeń w Kopalni Wujek, podobnie jak żłobek przewrócony kołami transporterów – do warunków stanu wojennego. Do tej ekspozycji, odmiennej od corocznej, było czytane objaśnienie. Niedwuznaczność treści, wynikających z opisów sprawia, że ekspozycja ta miała charakter polityczny. Nosi to znamiona naruszenia kodeksu karnego, znamiona naruszenia prawa stanu wojennego i dekretu z dnia 13 grudnia 1981 o jego wprowadzeniu. Poruszenie tragicznych wydarzeń w kopalni Wujek mogło wywołać społecznie szkodliwe wrogie nastroje miejscowego społeczeństwa do władz. Czy oskarżony zrozumiał treść oskarżenia?

Ks. Dzierżek: tak.

Przewodniczący: czy przyznaje się do winy?

Ks. Dzierżek: do czynu, to jest wystawienia żłobka, ale do winy – nie.

Przewodniczący: czy ksiądz rektor chce złożyć wyjaśnienia przed sądem?

Ks. Dzierżek: tak. Jestem rektorem tutejszego kościoła o. o. jezuitów od lipca 1978, przybyłem z Bydgoszczy. Jako rektor jestem najwyższym zwierzchnikiem tutejszego domu zakonnego.

Przewodniczący: czy w domu zakonnym istnieje podział funkcji? Czy jest podział czynności?

Ks. Dzierżek: są urzędnicy domowi prowadzący swoje działy.

Przewodniczący: jednak najwyższym zwierzchnikiem jak ojciec powiedział, jest rektor. Proszę wyjaśnić sądowi, do kogo należy techniczne przygotowanie, zwyczajowo, wystroju plastycznego z okazji Świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy i Bożego Ciała?

Ks. Dzierżek: to nie są stałe obowiązki, mogą do nich być wyznaczeni różni ludzie, lecz za to, co się dzieje, co jest eksponowane za całość odpowiada rektor.

Przewodniczący: wróćmy zatem do tego konkretnego, ostatniego żłobka. Kto był autorem jego koncepcji, kto go zaprojektował?

Ks. Dzierżek: jedno i drugie ja.

Przewodniczący: czy był sporządzony projekt plastyczny? Jakiś dokładny opis?

Ks. Dzierżek: nie była tylko ogólna koncepcja.

Przewodniczący: czy żłobek wykonano technicznie w domu zakonnym?

Ks. Dzierżek: zasadniczo tak, ale to nie ma żadnego znaczenia. Wszystko, co robiono, robiono na moją odpowiedzialność.

Przewodniczący: czy byli zatrudnieni plastycy świeccy?

Ks. Dzierżek: nie.

Przewodniczący: a więc była to koncepcja własna ojca, zrealizowana własnymi siłami. Kiedy ta koncepcja powstała?

Ks. Dzierżek: na pewno po 13 grudnia.

Przewodniczący: czy po wydarzeniach w kopalni Wujek i pod ich bezpośrednim wpływem? A może wcześniej? Czy może żłobek początkowo miał być inny i koncepcja następnie uległa zmianie?

Ks. Dzierżek: trudno opisywać ewolucję takiej koncepcji, nakładanie się wrażeń i doznań, wyrażonych następnie w takiej czy innej formie.

Przewodniczący: żłobek montowano w Wigilię czy może wcześniej.

Ks. Dzierżek: w dniu 24 grudnia.

Przewodniczący: czy w chwili montowania elementy składowe były już całkowicie gotowe?

Ks. Dzierżek: tak. Przewodniczący: dlaczego ten żłobek był inny od tradycyjnych żłobków w pozostałych kościołach Kalisza?

Ks. Dzierżek: złożyły się na to dwie rzeczy: po pierwsze – tradycja, zgodna ze sztuką kościelną, w której istnieje jako jedna z koncepcji umieszczenia wydarzeń religijnych w takich realiach, w jakich miały one miejsce i druga – symbolika, tendencja niejako historyczna. Od dawna, w myśl tej drugiej koncepcji – przedstawienie wydarzeń religijnych miało charakter uwspółcześnienia, bowiem nie zawsze artysta, szczególnie ludowy, prymitywista, umiał sięgnąć do historii nie znając jej realiów, umieszczał więc wydarzenia w epoce i formie sobie współczesnej. Realiami bywały nie tylko wydarzenia zewnętrzne i ten kierunek uprawiali nie tylko artyści ludowi. Powodem ahistoryczności, symbolizmu bywały u wielkich artystów wydarzenia dziejące się wewnętrznie. Przykładem może być Dante, który współczesne sobie osoby umieścił w ... piekle, gdy ktoś z nich „nadepnął mu na odcisk”. Ten właśnie nurt jest ciekawszy, od niego wywodzą się kierunki mające w sztuce kościelnej coś do powiedzenia. Tworząc żłobek na święta Bożego Narodzenia chciałem zaprezentować ten nurt. Według teologii i liturgii Kościoła nie jest to tylko historia, lecz wydarzenia wiecznie żywe, wiecznie odnawiające się w Kościele. Chrystus przyszedł, narodził się nie tylko dla pokolenia sobie współczesnego, ale dla wszystkich pokoleń ludzi. Stąd tajemnice narodzenia Chrystusa nie są tylko wspomnieniem przeszłości, ale jest przeżywaniem Chrystusa, przychodzeniem Chrystusa do dzisiejszego życia, do dzisiejszego pokolenia. W związku z tym chciałem Chrystusa przychodzącego w tym roku w Swoich narodzinach na naszą, polską ziemię do naszego narodu umieścić w dzisiejszych realiach. Wierni, którzy przychodzą do kościoła, przynoszą ze sobą swoje troski, kłopoty, cierpienia, tragedie, którymi żyją na co dzień.

Chciałem więc tym ludziom, którzy przyjdą przeżywać Boże Narodzenie w naszym kościele, ukazać Chrystusa w naszej rzeczywistości, żeby tu w skupieniu i modlitwie – zrozumieli, że Chrystus jest z nimi nawet w tak ciężkich warunkach i żeby tego Chrystusa starali się odnaleźć w swoim życiu, żeby stąd odeszli uspokojeni, podniesieni na duchu, bardziej pogodzeni ze swoją dolą. Dzisiejszą rzeczywistość przedstawiłem planszę, na której znajdują się sylwetki górników, pomiędzy które wziera się czerwona, jaskrawa plama: jest to tragedia Kopalni Wujek, którą chciałem przedstawić. Nadto – nad środkową górną planszą – duża kolorowa gwiazda, w środku której można rozróżnić zarysy dwóch twarzy: (Matki z Dzieciątkiem), po twarzy Matki spływa wielka łza: ta twarz Matki Najświętszej płaczącej nad tragedią Kopalni Wujek i nad wszystkimi, którzy cierpią z powodu dzisiejszej rzeczywistości. Po lewej ręce - druga plansza – ustawiona pod kątem do planszy głównej, na niej namalowane ślady czołgów i transporterów. Pod tą planszą przewrócony żłobek, Dzieciątko Jezus wyrzucone na zwój kolczastego drutu. To symbol narodu, który został wyrwany ze swoich marzeń i rzucony w twardą rzeczywistość stanu wojennego.

Powyższe symbole ustawione zostały przed bocznym ołtarzem o. o. jezuitów. Projekt tego żłobka sporządziłem sam. Dzisiaj nie potrafię określić dokładnie daty powstania projektu, ale po wprowadzeniu stanu wojennego i po tych wydarzeniach, które są zaznaczone w treści. Za zbudowanie i wystawienie żłobka biorę odpowiedzialność na siebie. Wszystkie elementy wzięte są z polskich środków masowego przekazu. W moim przekonaniu treść (tych symboli) zawiera pewien element nadziei i optymizmu. Żłobek – choć przewrócony – symbolizuje nasz ojczysty dom. Został on wprawdzie przewrócony, przecież nie został zgnieciony, ani zdruzgotany, możemy go na nowo podźwignąć i urządzić na przyszłość mądrze i sprawiedliwie. Razem z projektem żłobka sporządziłem legendę – opis treści symboli dla ich lepszego zrozumienia.

Treść legendy napisałem na maszynie i pamiętam, że był to dokument w jednym egzemplarzu. Pozostawiłem go, gdy wyjeżdżałem na własne rekolekcje. Wyjeżdżałem 26.12 rano, wróciłem 5.01.82 wieczorem. Legenda objaśniająca treść symboli żłobka po raz pierwszy została odczytana podczas Pasterki przeze mnie. Poleciłem księżom, aby komentarz ten był odczytywany na wszystkich mszach w dniu Bożego Narodzenia. Tego dnia ja również ją czytałem. Odbywało się to w ten sposób, że komentarz leżał łącznie z innymi ogłoszeniami na ambonie i ksiądz odprawiający Mszę św. Po jej zakończeniu odczytywał go wraz z innymi ogłoszeniami. Czy w dniu 26.12.81 komentarz był czytany – nie wiem, ponieważ rano wyjechałem. Ale wydaje mi się, że chyba nie. Treść komentarza sprowadzała się do tego, o czym już powiedziałem, z tym, że pominąłem objaśnienia dotyczące dwóch nurtów sztuki sakralnej. Po powrocie z rekolekcji zastałem w domu list. Była to decyzja z dnia 29 grudnia, wydana przez Prezydenta miasta, polecająca rozebranie żłobka. Do decyzji zastosowałem się i następnego dnia poleciłem żłobek rozebrać.

Odnośnie plakatu, którego fotografia znajduje się w aktach, a który to plakat miał być wywieszony na drzwiach wejściowych kościoła – to nic nie mogę powiedzieć, bo nie widziałem tego plakatu, nie wiem, kto go wywiesił, ani też – kto go zdejmował. Pragnę złożyć uzupełniające wyjaśnienie, które będzie rozwinięciem tych zeznań, złożonych w czasie śledztwa: otóż żłobek ten powstał w okresie stanu wojennego, w który naród został wtrącony brutalnie. Tego ostatniego słowa użyłem także w mym komentarzu – legendzie.

Przewodniczący: chyba wszyscy rozumiemy, że zarządzenia stanu wojennego nie są sielanką, powiedział to generał Jaruzelski i było to wielokrotnie powtarzane. Czy pod sformułowaniem „tragedia stanu wojennego” rozumiemy to samo?

Ks. Dzierżek: chyba tak.

Przewodniczący: chodzi o ograniczenie swobód?

Ks. Dzierżek: pozwolę sobie zilustrować te dwa określenia „tragedia” i „brutalnie”. One dotyczą faktów, których można było uniknąć, a także odmalują to, co przeżywałem, co przeżywałem dotąd i co dało mi impuls do wystawienia takiego żłobka, za co znalazłem się na tej sali jako oskarżony. Znam takie fakty, np. włamywanie się w nocy do mieszkań, by aresztować ludzi, odrywanie rodziców od nieletnich dzieci …

Przewodniczący: mówi ojciec o internowanych?

Ks. Dzierżek: ... internowania czy aresztowanie tylko za przynależność do legalnej organizacji, legalnego związku zawodowego, zakuwanie w kajdany niewinnych kobiet, kobiet przebywających samotnie w brudnej, zimnej piwnicy, ze szczurami ... z pogwałceniem elementarnych zasad higieny osobistej, dalej – sposób przewożenia skutych kobiet do więzienia …

Prokurator: to wszystko miało miejsce od 13 grudnia do powstania koncepcji żłobka?

Ks. Dzierżek: nie tylko, ale już wtedy, choć nie znałem tych wszystkich aktów, wiedziałem dość, aby powstała taka właśnie koncepcja żłobka. O tym wiedzieli wszyscy, a te pierwsze 10 dni stanu wojennego były najbogatsze w wydarzenia. Mogłem oczywiście udać, że nic mnie nie obchodzą ludzkie kłopoty, problemy, tragedie tych ludzi, którzy przyjdą na Pasterkę i na inne msze w okresie Bożego Narodzenia. Mogłem powiedzieć: niech się sami borykają z tym wszystkim co sami przeżywają. Doszedłem jednak do przekonania, że wówczas zdradziłbym swoje sumienie, sprzeniewierzyłbym się swojemu powołaniu kapłańskiemu ...

Przewodniczący: to, co ojciec mówi, nie ma bezpośredniego związku z rozpatrywaną przez nas sprawą, z oskarżeniem o konkretny czyn.

Adw. Grabiński: proszę jednak Wysoki Sąd o pozwolenie na kontynuowanie wyjaśnień ojca rektora, a po ich wysłuchaniu do końca okaże się, czy było to zbędne, czy właśnie potrzebne.

Przewodniczący: proszę więc kontynuować.

Ks. Dzierżek: spróbuję to krótko wytłumaczyć. Dla mnie kapłaństwo, odkąd zacząłem o nim marzyć, to jest od lat prawie dziecięcych, wiązało się zawsze z obsługiwaniem społeczeństwa. Był to pewno wpływ mojej matki, która – choć była prostą kobietą wiejską – to nie była jednak przeciętną kobietą. Dowodem na to może być książka jaka ukazała się o jej życiu w latach siedemdziesiątych. Była to praca zbiorowa wydana nakładem Ludowej Spółdzielni Wydawniczej. To od niej, mej matki uczyłem się sprawiedliwości, czynnej miłości bliźniego, wrażliwości na krzywdę ludzką. Ta postawa pogłębiła się jeszcze przez moją formację zakonno – kościelną. Jeszcze lepiej zrozumiałem, że kapłan ma być z ludźmi i dla ludzi, że ma dzielić z nimi szczególnie ich kłopoty, cierpienia, tragedie i bóle. Toteż od pierwszych lat kapłaństwa moją dewizą stały się słowa św. Pawła Apostoła: „Każdy kapłan z ludu wzięty, dla ludu jest ustanowiony. A słowa samego Chrystusa: „Nie przyszedłem, aby mi służono, ale aby służyć”. Te ostatnie słowa kazała mi wydrukować na moim obrazku prymicyjnym w Wilnie 1944 roku.

Wobec tego – czyż może być dziwne, że gdy zastanawiałem się nad urządzeniem żłobka w warunkach, jakie zaistniały po 13 grudnia 1981, samorzutnie przyszła mi myśl, by Chrystusa przychodzącego na naszą polską ziemię, umieścić w realiach stanu wojennego. Niech wierni, którzy będą przychodzić oglądać żłobek, przekonają się, że ich rozumiem, że jestem z nimi, że jest z nimi Kościół – że w tej rzeczywistości twardej, brutalnej, czasem tragicznej stanu wojennego – jest z nimi Chrystus. Że ten Chrystus jest jednym z nich, jest każdym z nich. I gdybym zbagatelizował tę myśl, to natchnienie – powtarzam raz jeszcze – popełniłbym zdradę wobec własnego sumienia, mego powołania, wobec wiernych, którym służyć jest moim świętym obowiązkiem. Oto, Wysoki Sądzie, jak i dlaczego powstał taki właśnie, a nie inny żłobek, za co jestem sądzony jako przestępca.

Przewodniczący: powiedział ksiądz rektor obszernie o swych wewnętrznych odczuciach, decydujących o takiej właśnie koncepcji żłobka, ale czy nie przyszło księdzu na myśl, że taki żłobek może podsycać nastroje niechęci? Że występuje on wręcz czynnie wobec „brutalnej rzeczywistości stanu wojennego”, o czym ksiądz mówił? Szczególnie musieli to odczuć ludzie wierzący: te postacie, ci górnicy z Wujka. Czy o tym ksiądz rektor nie pomyślał? O podsycaniu niepokoju, o sianiu nienawiści, czy choćby niechęci? Czy taki był cel? I ta płacząca Matka Boska …

Ks. Dzierżek: uważam, że symbolika żłobka nikogo nie oburzała, ani nie wzywała do żadnych niepokojów. Nie doszło przecież do żadnych rozruchów, ani napaści, ani manifestacji. Dlatego też uważam, że treść tych symboli nawet w stanie wojennym nikomu nie mogła zaszkodzić. O tragedii Kopalni Wujek wszyscy wiedzieli, mówiło o tym radio i telewizja, pisała prasa, było transmitowane wystąpienie generała Jaruzelskiego.

Matka Boska płacząca .... To zapewne zadziwi Wysoki Sąd, gdy powiem, skąd przyszedł mi pomysł właśnie tego symbolu w żłobku. Otóż ten pomysł zaczerpnąłem właśnie z przemówienia głoszonego o tej tragedii przez gen. Jaruzelskiego, którego wysłuchałem w telewizji. Skoro on, mężczyzna, przywódca i żołnierz, powiedział, że ta tragedia wyciska mu łzy z oczu, to tym bardziej mogła nad nią zapłakać Matka Boska. Wszystkie szczegóły tych wydarzeń były powszechnie znane, do kościoła przychodzili ludzie modlić się, przynieść swe kłopoty, niemałe kłopoty. I właśnie, gdy zobaczyli, że Chrystus świadom naszych warunków, przychodzi do nich, to ich uspokoiło, a nie podburzyło. Mój komentarz żłobka nie był jego jedyną możliwością interpretacyjną, to są symbole, a nie tylko matematyka, gdzie 2 x 2 = 4. Wierzyłem i wierzę, że ludzie z drutem kolczastym połączą Ukrzyżowanego, że wtedy nikt od Niego z kościoła nie odejdzie z uczuciem mściwości w sercu. Nie, nie bałem się, ze ludzie to źle, opacznie zrozumieją.

Przewodniczący: czy ktoś księdza rektora pytał o znaczenie tego żłobka? Czy ludzi dziwiła jego słowna interpretacja?

Ks. Dzierżek: moja interpretacja była trudniejsza, bardziej symboliczna i dlatego ją podałem. Jednak – interpretacje były różne – o czym najlepiej zaświadczą zeznania świadków.

Przewodniczący: czym jednak ksiądz rektor się kierował?

Ks. Dzierżek: chęcią jak najbardziej współczesną w kościele, by ludzie wierni, mogli swe problemy osobiste przeżyć w świątyni.

Prokurator: czy odmienność tego żłobka od innych była zamierzona?

Ks. Dzierżek: bywają żłobki współczesne, eksponujące aktualne problemy społeczne.

Prokurator: w okresie okupacji hitlerowskiej, gdy naród był faktycznie krępowany bywały w Warszawie takie żłobki?

Ks. Dzierżek: znam to tylko z historii, bo w okresie okupacji nie byłem w Warszawie, ale wiem z całą pewnością, że były.

Przewodniczący: odczytując wyjaśnienie z k. 21-23, złożone w czasie postępowania przygotowawczego: Treść oskarżenia zrozumiałem. Przyznaję się do budowy żłobka, lecz nie przyznaję się do popełnienia przestępstwa. Istnieją dwa nurty sztuki kościelnej: historyczny i ahistoryczny, symboliczny, uwspółcześniający. W tym określonym przypadku sądziłem i sądzę, że żłobek – choć przewrócony – można podnieść i ustawić, jak nasz dom – Polskę. Legendę do żłobka napisałem na swojej maszynie w jednym egzemplarzu. Pierwszy raz była odczytana na Pasterce, następnie czytali ją wraz z ogłoszeniami, księża na kolejnych mszach. Leżała na ambonie, jak ogłoszenia i komunikaty. Następnie legenda została u mnie tj. w domu zakonnym. Żłobek 6 stycznia rozebrano na polecenie władz, uprzednio zostały wykonane jego zdjęcia. Uważałem i uważam, że symbolika żłobka nikogo nie podburzała” Czy tak ksiądz rektor powiedział i tak uważa nadal?

Ks. Dzierżek: tak.

Adw. Kąkol: czy do ojca docierały osobiste przeżycia ludzi, związane z wprowadzeniem stanu wojennego? Proszę o tym opowiedzieć.

Ks. Dzierżek: wiedziałem o internowaniach, aresztowaniach i nie trudno się było zorientować jak to przeżywały rodziny. Z radia i prasy wiedziałem o Kopalni Wujek – to się przecież działo przed wystawieniem żłobka. Te pierwsze 10 dni stanu wojennego były najbogatsze w wydarzenia. Chciałem pomóc społeczeństwu w spokojnym podejściu do tragedii.

Adw. Kąkol: czy akapit komentarza, że „można urządzać nasz wspólny dom”, zawiera wezwanie do czegoś?

Ks. Dzierżek: tak, do optymizmu, wysiłku i pracy, a także do tego, by wyciągnąć wnioski, by po tych cierpieniach Ojczyzna była urządzona lepiej i sprawiedliwiej.

Adw. Kąkol: czy właśnie takie było0 objaśnienie w czasie eksponowania żłobka?

Ks. Dzierżek: tak.

Adw. Kąkol: proszę ojca o opowiedzenie o swojej drodze życiowej od września 1939.

Ks. Dzierżek: to wolałbym opowiedzieć później, w ostatnim słowie.

Adw. Grabiński: co ojcu wiadomo o tradycji żłobków warszawskich? Czy ojcu wiadomo, że od 40 lat groby i żłobki są osadzone w elementach aktualnych? Że poza kościołem Garnizonowym wszystkie inne kościoły w czasie stanu wojennego umieściły akcenty współczesne? Że były całe scenariusze?

Ks. Dzierżek: o kościołach warszawskich nie wiem dokładnie, ale mam tu zdjęcie grobu z kościoła jezuickiego w Gdańsku (pokazuje zdjęcie sądowi). Wobec narastającego hałasu na sali przewodniczący wzywa do spokoju i zrobienia przejścia dla świadków. Tłum się ścieśnia jeszcze bardziej, by świadkowie mogli przejść.

Adw. Grabiński składa zaświadczenie o chorobie i pobycie w szpitalu świadka ks. Kowalskiego.

"Niepodległość" - miesięcznik polityczny 1982-1983