Serbia 1991

W 1984 roku Vojislav Szeszelj oskarżył komunistów o rozbicie państwa Serbskiego, ponieważ stworzyli według niego dwa narody: Muzułmanów i Czarnogórców oraz odłączyli od Serbii dwa regiony: Kosowo i Wojwodinę. Seselj domagał się: przyłączenia ich na nowo do Serbii, ograniczenia praw języka albańskiego i węgierskiego, a później zjednoczenia Czarnogóry oraz Serbii i w końcu podziału Bośni i Hercegowiny między Serbię i Chorwację. Jugosławia miałaby się składać z 4 republik: Słowenii, Chorwacji, Serbii i Macedonii.

W tym samym czasie Serbska Akademia Nauk – SANU opracowała memorandum w którym przewidywała, że „Serbowie, którzy żyją na swoich terytoriach historycznych i etnicznych poza Republiką Serbską określą w referendum w którym państwie będą chcieli żyć i jakie ono będzie” (Danas z 9.04.1991). Ten dokument nie traktował Słowenii jako niezbędnej części nowej Jugosławii i przewidywał odnowienie granicy Republiki Serbskiej na rzece Sutli co oznaczałoby zniesienie granic wewnętrznych. Intelektualiści serbscy odwoływali się do tradycji królestwa (carstwa) Duszana. Kościół prawosławny, który od 1988 roku odgrywał coraz większą rolę polityczną miał nadzieję, że katolicy przejdą na prawosławie i dlatego stał się lokomotywą nacjonalizmu.

W 1987 roku Slobodan Miloszević zmienił liberalny kierunek partii serbskiej i rozpoczął swoją nacjonalistyczną kampanię rozpętując akcję anty-albańską skierowaną przeciwko władzom lokalnym Wojwodiny i Kosowa-Metohije – dwóch regionów w Serbii posiadających autonomię, które uzyskały ją w konstytucji z 1974 roku i pomału zaczęły uzyskiwać niezależny status równy republikom federacyjnym. Pod groźbą masowych manifestacji (wrzesień-październik 1988) federalne politbiuro uległo serbskim żądaniom i wydało zgodę na podporządkowanie partii komunistycznych Kosowa i Wojwodiny partii serbskiej jak również zgodziło się na podporządkowanie tych dwóch regionów Serbii (30.09.1988). Niezbędne poprawki w konstytucji zostały przegłosowane (29.11.1988) i sądy, policja, obrona, planowanie ekonomiczne (więc kierowanie przedsiębiorstwami) i sprawy zagraniczne tych dwóch „pokrajin” (regionów) przeszły pod jurysdykcję Belgradu. W ten sam sposób partii serbskiej udało się również zmienić kierownictwo partii i władze Czarnogóry na swoich własnych członków (styczeń 1989). Po rozejmie w czerwcu 1990 roku Miloszević korzystając z lokalnych mniejszości serbskich rozpoczął podminowywanie Chorwacji, a w kwietniu 1991 BiH-u.

Dobrze grana histeria anty-albańska przyniosła Miloszeviciowi olbrzymią popularność. Udało mu się skanalizować protesty społeczne i uspokoić intelektualistów domagających się wolności politycznych. W listopadzie 1989 roku został wybrany na prezydenta Republiki Serbii. Był on praktycznie jedynym kandydatem.

Mimo tego na początku grudnia 1989 roku zaczęły powstawać serbskie opozycyjne partie polityczne; na początku Partia Demokratyczna – DS Dragoljuba Miczunovicia i Kosty Czavoskiego (ten nie został wybrany do kierownictwa DS w 1991 roku i stworzył swoją własną Partię Liberalną – LS), potem Serbskie Odrodzenie Narodowe – SNO (6.01.1990) Mirko Jovicia i Vuka Draszkovicia, który został wyeliminowany przez Jovicia i stworzył w marcu z Vojislavem Szeszeljem Serbski Ruch Odnowy – SPO, ale w czerwcu 1990 doszło do zerwania między nimi i V. Szeszejl założył Serbski Ruch Czetników – SCP przekształcony w 1991 w Serbską Partię Radykalną – SRS. W końcu komuniści zmienili swoją nazwę na Socjalistyczną Partię Serbską – SPS (16.07.1990) i S. Miloszević oficjalnie zdystansował się od swojej partii. Jesienią 1990 roku powstała Partia Komunistyczna – Ruch na Rzecz Jugosławii KS-PzJ, która grupowała serbskich komunistów oraz oficerów (np. gen. Stefan Mirković) pod przewodnictwem żony Miloszevicia – Marjany Miloszević (później JUL - Jugosłowiańska Zjednoczona Lewica)

Pół wolne wybory w grudniu 1990 dały całej opozycji tylko 50 mandatów (z których 19 dla SPO) na 250 miejsc w parlamencie z powodu systemu większościowego, gdyż w sumie komuniści zdobyli 34,36% głosów, a opozycja 31%.

Na początku lutego 1991 roku S. Miloszević podjął hasło Vuka Draszkovicia: „wszyscy Serbowie w jednym państwie” (NIN z 17.05.1991). Ta koncepcja zakładała zachowanie Federacji Jugosłowiańskiej nad którą grupa Miloszevicia miałaby całkowitą kontrolę za pośrednictwem mniejszości serbskiej i pod groźbą wykorzystania ich ruchu przeciwko władzom republikańskim, a jeśli by się to nie udało budowę Wielkiej Serbii zakładającą inkorporację przez Serbię wszystkich republik pozostawiając Chorwatom jedynie region Zagrzebia i ewentualne odłączając Słowenię. Te dwa rozwiązania powodowały kontynuację nacjonalistycznej histerii.

Pierwsze rozwiązanie stosowano do 1990 roku, kiedy Słowenia i Chorwacja opowiedziały się za konfederacją. W tym momencie nadszedł czas Wielkiej Serbii. To dlatego Miloszewić zadeklarował, że sprawa konfederacji otwiera kwestię granic (25.06.1990). Program nacjonalistyczny służył nie tylko serbskim komunistom do zapewnienia im kontroli nad Jugosławią, ale również postawił serbską opozycję na uboczu w sytuacji totalnej klęski ekonomicznej. S. Rakitić, deputowany SPO, dobrze określił taktykę Miloszewića: „w chwili gdy dotykamy kwestii demokracji pojawia się sprawa interesów narodowych. Kto jest większym patriotą i kto jest tym kto myśli o interesach narodowych Serbii.”

Mira Marković z KS-PzJ wyjaśnia stanowisko swojej partii: „w przypadku w którym Chorwacja odłączy się od Jugosławii Serbowie będą mogli pozostać na swoim miejscu, ale poza Chorwacją, więc tylko kiedy zmieni się granice współczesnej Chorwacji i dlatego potrzebna jest zgoda między Serbami i Chorwatami (potwierdzająca te zmiany)” (Intervju z 15.03.1991). Cele nacjonalizmu Miloszewicia i nacjonalistycznej opozycji są te same, chociaż język używany może być również antykomunistyczny. M. Vuletić wypowiedział się w kwestii chorwackiej: „można przyznać narodowi chorwackiemu prawo do samookreślenia, ale w obrębie jego ziem etnicznych, które… nie odpowiadają współczesnej Chorwacji… nie istnieje kwestia stworzenia konfederacji w ramach aktualnych granic republikańskich”, ponieważ „są one wynikiem komunistycznej przemocy” (NIN z 8.02.1991).

W tym co dotyczy BiH, Miloszewić odmawia niepodległości nawet ograniczonej do pewnych regionów, jak w przypadku Chorwacji, ponieważ głosi: „To jasne, że Słoweńcy chcą się oddzielić, ale myślę, że nie można na to pozwolić Muzułmanom. Myślę, że Muzułmanie nie mają interesu w odłączeniu się od Jugosławii, a co więcej w tym przypadku miała miejsce ‘wielka indoktrynacja’ ” (NIN z 12.04.1991).

Według B. Kovaczevicia (HSLS) „JNA (Ludowa Armia Jugosławiańska) jest gotowa postrzegać ZSRR jako wielkiego brata i jest przygotowana do kopiowania chwytów Armii Sowieckiej” (Danas z 5.02.1991). Centralny Komisariat Polityczny Armii Jugosłowiańskiej przedstawił 25 stycznia 1991 roku „komunikat o sytuacji w świecie i w Jugosławii” w którym możemy przeczytać: „siły postępowe w Związku Radzieckim po zrozumieniu, że „reformy” doprowadziły do katastrofy przegrupowały się… i Armia Sowiecka jest w trakcie aktywnego zaangażowania się w działania na niekorzyść kapitalistycznego świata … Armia stała się organizatorem sił postępowych w Jugosławii. Nasza nowa partia… Partia Komunistyczna – Ruch na Rzecz Jugosławii musi stać się w ciągu pięciu, sześciu miesięcy najsilniejszą siłą polityczną i jądrem łączącym wszystkie siły postępowe… w pewnych republikach jugosłowiańskich „demokraci” anty-komuniści odnieśli zwycięstwo w wyborach między innymi dzięki zdradom w łonie lokalnych kierownictw partii.” Grupa Miloszewicia liczyła na skłócenie kierownictwa chorwackiego z armią dzięki faworyzowaniu jej skrzydła w komunikacie z 25 stycznia, ale Prezydium Jugosławii odmówiło wydania zgody na stan wyjątkowy (14.03.1991) i kazało JNA odrzucenie propozycji interwencji (16-19.03.1991). Później sam Miloszewić stwierdził, że Armia nie spełniła swoich obowiązków (tzn. nie rozbroiła ochotniczych oddziałów chorwackich) – „Serbia będzie musiała działać jak państwo niezależne na mocy własnej konstytucji i to oznacza również, że będzie musiała mieć własne siły wojskowe i wszystko co za sobą pociąga państwo niezależne” (NIN z 12.04.1991). Rozpoczęto więc mówić o serbskiej armii w maju, ponieważ zrozumiano, że wykorzystanie JNA oznacza jej natychmiastowy rozpad (Serbowie stanowili 51% żołnierzy i 70% korpusu oficerskiego, ale tylko 33% najwyższego korpusu oficerskiego podczas gdy Chorwaci 38% i 8,3% Słoweńcy; patrz również skutki śmierci Gesovskiego [w]: Macedonia). Co więcej sojusz Miloszewicia, Jovicia i szefa państwa - majora Adzicia spotkał się ze sprzeciwem części ministerstwa obrony narodowej związanej z generałem Velijko Kadijeviciem, który reprezentuje opcję bardziej jugosłowiańską, niż serbską. Dziennik NIN, bliski Miloszewiciowi, pośrednio potwierdził tą analizę: „Miloszewić sądził, że Kadijevič będzie wykonywał swoją pracę tak jak powinien, więc nie musiał nie ufać armii, w której większość oficerów była Serbami i w końcu w przeciwieństwie do tego wszystkiego co się mówi Jugosławia nie rozpadła się”. Strategia Miloszewicia – kontynuuje NIN – opierała się na założeniu, że Tudźman nie odważy się zaatakować Serbów w Chorwacji i „w przypadku rozpadu JNA większa część ‘dobrych żołnierzy’ poprze Serbów” (NIN z 17.05.1991).

Zgoda na konfederację wydana przez Miloszewicia w Sarajewie (6.06.1991) w trakcie spotkania z Tudźmanem i Izetbegovičem nie była niczym innym niż rozejmem potrzebnym do sformowania armii serbskiej i rozpoczęcia polityki dominacji z pozycji siły w celu podporządkowania innych republik. Polityki, która będzie mogła przedłużyć życie polityczne Miloszewića i która może skończyć się wybuchem prawdziwej wojny.

W skrzydle nacjonalistów najważniejsze miejsce zajmował pisarz Vuk Draszković powiązany z kolei z generałem Andziciem.

Draszković opowiadał się przeciwko armii komunistycznej i przeciwko komunistycznemu systemowi obrony. Zaproponował opozycyjnym deputowanym wyjście z parlamentu, żeby doprowadzić z powodu braku quorum do przedterminowych wyborów w Serbii i w całej Jugosławii. Na początku demokracja, później kwestia narodowa, bo straciliśmy już 5 miesięcy – dorzuca. Draszković podkreśla fakt, że Miloszewić posłużył się nacjonalizmem, aby zachować swoją władzę i opowiada się za kontynuowaniem podobnej polityki, ale tym razem w imię narodu. Według niego po debolszewizacji stworzy się radę tymczasową, która pomoże nakreślić nacjonalistyczny program serbski – współczesną „Naczertanije”. Jeśli inne narody będą chciały ogłosić niepodległość, czy konfederację Serbowie będą zmuszeni podnieść kwestię granic. Każdy naród (oprócz Albańczyków i Węgrów) – mówi Draszković – ma prawo do wyrażenia swojej woli w referendum w jakim państwie chce żyć (NIN, 2.02.1991), a to spowoduje rozpad Bośni i Hercegowiny – republiki trzech narodów. Milenko Antonić z SPO z Bośni i Hercegowiny ogłosił, że tamtejsi Serbowie w przypadku w którym parlament BiH zagłosowałby za niepodległością republiki potraktują taką deklarację jako początek okupacji i tereny gdzie mieszkają ogłoszą wolnymi (Demokratije, 10.05.1991).

Zoran Horvat z SPO zadeklarował: „Narodowi potrzebna jest własna armia. Tylko ona będzie bronić bezpieczeństwa naszych braci z Kninu, Osijeku, Prizrenu i Doboja.” Tak więc Serbia musi według SPO zająć Dalmację, Slawonię, Kosowo i Bośnię i Hercegowinę.

Vojislav Sesejl, lider Radykalnej Partii Serbskiej, zalecał rozwiązanie militarne i twierdził, że posiada 10 tysięcy ochotników, których wysłałby do Bośni i Hercegowiny oraz Slawonii w Chorwacji. Narodowy program SCP przewidywał połączenie z Serbią: „serbskiej Czarnogóry, serbskiej Bośni i Hercegowiny, serbskiego Dubrovnika (Raguza), Dalmacji, Liki, Kordunu, Baniji, Slawonii i serbskiej Baranii” (Nova Hrvatska, 12.08.1990).

Milan Paroszki, szef Narodowej Partii Wojwodiny, deputowany z ramienia swojej partii i SPO z Wojwodiny, który współpracował z V. Szeszeljem w jego przewrotowej akcji w Bośni i Hercegowinie, zaproponował serbskiemu parlamentowi przegłosowanie przyłączenia do Republiki Serbskiej: SAO z Krajiny, Slawonii, Baranii i zachodniego Sremu, co ograniczałoby Chorwację do regionu Zagrzebia. Ale ten ruch został odrzucony. W Skupštinie Paroski powiedział: „Kiedy my zdecydujemy co ma mieć Chorwacja, pozostawi im się to co Serbowie, Włosi, Austriacy i Węgrzy uzgodnią między sobą” (Danas, 14.05.1991).

Partia Demokratyczna (30 tysięcy członków w marcu 1991) opowiadała się na początku za federacją, ale później odrzuciła Jugosławię „za każdą cenę”. Jej program i taktyka polityczna stały pod coraz silniejszą presją nacjonalistyczną. Vojislav Kosztunica wyjaśniał, że według propozycji DS integracja każdego żyjącego narodu w nieważne jaką republikę powinna podlegać zasadom nie-terytorialnej federacji (Borba, 13.05.1991), więc Jugosławia przekształci się w federację narodów; w praktyce dwie struktury – republikańskie i narodowe – będą razem istnieć. B. Mijatović zaproponował rzeczywistą suwerenność republik i formalną suwerenność federacji oraz armię federalną (Demokratije, 10.05.1991). DS uzależniała uznanie państwowości Chorwacji od rozpoczęcia przez nią negocjacji z Serbami z Krajiny. Musiały one dotyczyć odpowiedzi na pytanie: jak żyć we wspólnym państwie (komunikat z 6 kwietnia). Partia Demokratyczna potępiała akcję przewrotową w BiH, ponieważ jest przeciwna tworzeniu autonomicznych regionów serbskich i podziałowi tej republiki. DS domagała się, żeby przedstawiciele wszystkich Serbów, parlament, opozycja pozaparlamentarna i Serbowie żyjący poza Serbią zgodzili się na to i uczestniczyli w przygotowaniach serbskiej pozycji w jugosłowiańskich negocjacjach.

Według sondaży opinii publicznej przeprowadzanych po wydarzeniach marcowych pomiędzy osobami między 18, a 25 wiekiem życia 76% głosowałoby za opozycją i 15% za komunistami; w kwietniu opozycja zdobyłaby 49% głosów, a komuniści (SPS) – 29,3%; w Belgradzie 26% wyborców głosowałoby na Partię Demokratyczną (DS), 19% na SPO (Draszković), a 9% na partię Ante Markovicia.

19 marca partia komunistyczna (SPS), Partia Demokratyczna, Serbski Ruch Odnowy, metropolita Amfiliohije Radović i wielu intelektualistów, jak również serbskie instytucje narodowe stworzyły Serbską Radę Narodową. Najważniejszą w tym rolę odegrał Dobrica Czoszić. Rywalizował on o pierwsze miejsce z Vukiem Draszkoviciem, który opuścił Radę nazywając ją „narodowym parasolem komunistów”. Rada miała budować jedność narodu serbskiego. Jej deklaracja zakładała, że demokratyczna Jugosławia będzie państwem federalnym równych obywateli i równych narodów. Nowe historyczne porozumienie narodów jugosłowiańskich powinno potwierdzać, że „naród serbski zachowa swoją jedność i niezależność w każdej części kraju w której żyją Serbowie”. W przeciwnym razie, jeśli inne narody nie będą chciały państwa federalnego „naród serbskie będzie się domagać, żeby wszyscy Serbowie znaleźli się w jednym państwie. W tym przypadku aktualne granice republikańskie będą potraktowane jak administracyjne… granice narodu serbskiego żyjącego na swoim terytorium historycznym i etnicznym, „który zdecyduje w referendum w jakim państwie chce żyć. Atak na jakąkolwiek część narodu serbskiego z jakiegokolwiek terytorium jugosłowiańskiego będzie potraktowany jak atak na cały naród serbski” (Intervju, 12.04.1991).

Według D. Miczunovicia (DS) Rada powinna mieć w przypadku jeśli Jugosławia przetrwa charakter kulturalny skierowany do wszystkich Serbów.

Najbardziej jugosłowiańskie i najmniej nacjonalistyczne zdanie przedstawił ruch obywatelski, który narodził się w trakcie wydarzeń w marcu 1991 – Forum Parlamentarne Placu Terazije - FTP, którego deklaracja została podpisana przez 100 tys. osób. Jak na razie ten ruch, głównie studencki, nie jest ustrukturalizowany i nie dysponuje środkami, które pozwoliłyby mu przekształcić się w realną siłę polityczną. FTP proponuje negocjacje pomiędzy ruchami społecznymi i partiami politycznymi na poziomie federalnym bez udziału rządów republikańskich, które są zmuszone do twardych rozmów.

Fala nacjonalizmu wzniecona przez komunistów powoduje, że dyskurs nie-nacjonalistyczny nie znajduje zwolenników, więc konieczne odejście komunistów nie spowoduje narodowych napięć i rywalizacji. Ci którzy chcą zdobyć władzę są zmuszeni do posłużenia się nacjonalizmem, co pociąga za sobą dalszą destabilizację Jugosławii jako federacji. Konfederacja, której częściowy podział republik pokaże niemoc nacjonalizmu i skompromituje jego wobec rzeczywistych problemów i pozwoli zjednoczyć Jugosławię na podstawie ekonomii. Jeśli pozostaną razem, nacjonaliści będą mogli zawsze przypisać innym odpowiedzialność za niepowodzenia ekonomiczne i pociągnąć niezadowolonych wielko-narodowymi programami. Całkowity podział (poza Słowenią) – niezależność – będzie trudna do zrobienia. W tym przypadku również konfederacja jest rozwiązaniem, pod warunkiem, że mniejszości narodowe będą miały swoje prawa gwarantowane przez państwa zachodnie. W efekcie będzie to jednocześnie rodzaj zachodniej protekcji i dominacji w niezbędnym okresie, w którym narody jugosłowiańskie mogłyby ze sobą walczyć.

Sandżak.

Terytorium dawnego Sandżaku Novi Pazar (7 tys. km.˛) zamieszkałe przez muzułmanów zostało podzielone 29 marca 1945 roku pomiędzy dwie republiki: Serbię i Czarnogórę. Według spisu z 1981 roku w tym regionie muzułmanie stanowili 48,6% ludności, ale byli większością w 5 powiatach (Nowy Pazar, Tutin, Rozaj, Plav i Sjenica) na 10.

Partia Akcji Demokratycznej na rzecz Sandżaku założona przez Sulejmana Ugljanina wezwała ludność do deklarowania podczas kwietniowego spisu: narodowość - muzułmańska, wyznanie – Islam, język – bośniacki, ponieważ głoszono, że muzułmanie z Sandżaku są częścią Muzułmanów z BiH. S. Ugljanin już zadeklarował: „w przypadku jeśli zmienią się wewnętrzne granice Jugosławii będziemy domagać się autonomii politycznej i terytorialnej” dla zjednoczonego Sandżaku, ponieważ w Jugosławii „naród muzułmański pozostał bez własnej republiki”. Rada Muzułmanów Sandżaku już ogłosiła przyszłą autonomię dla regionu w przypadku rozpadu Jugosławii. Partie serbskie są przeciw jakiejkolwiek autonomii Sandżaku.

Wojwodina.

Obszar obecnego regionu autonomicznego Wojwodiny w Republice Serbskiej przed 1918 roku należał do Węgier i podczas II wojny światowej był okupowany przez armię węgierską. Wojwodina zamieszkana po wojnach tureckich zachowała wielonarodowy charakter, ale tylko trzy narody odgrywały polityczną rolę. Według spisu z kwietnia 1991 w tym regionie mieszkało 1,2mln. Serbów i Czarnogórców co stanowiło 60% populacji (w 1981 56,5%). Jego serbski charakter został wzmocniony, co więcej liczebność innych narodowości systematycznie spadała. Spis określał liczbę Węgrów na 340 tys. – 17% mieszkańców (w 1981 było 385 tys., czyli 18,9% co stanowiło spadek ludności o 11,5%) i 74 tys. Chorwatów – 3,7% (109 tys. – 5,4% w 1981).

Kiedy komunistyczna partia Wojwodiny i regionalny rząd odmówił poparcia władz serbskich w Belgradzie, S. Miloszewić rozpętał falę masowych manifestacji skierowanych przeciwko Albańczykom i władzom Wojwodiny (czerwiec 1988), które zmusiły ich do dymisji. Nowe władze komunistyczne są całkowicie lojalne wobec Belgradu.

Mniejszość węgierska żyje w 33 z 44 powiatów Wojwodiny. 82% dzieci węgierskich otrzymuje wykształcenie w języku węgierskim. Węgrzy są reprezentowani przez Wspólnotę Demokratyczną Węgrów Wojwodiny – DZVM. II kongres DZVM (21.04.1991) żądał autonomii dla Węgrów opartej na prawie osobistym (niezależność w sprawach edukacji, nauce, kulturze i prasie) jak również na połączeniu w jeden 4 dystryktów zamieszkanych przez Węgrów. Szef DZVM – Andras Agastan określił autonomię przewidywaną przez nowy statut Wojwodiny jako symboliczną i zbyt małą, między innymi ponieważ potwierdzała równość praw obywateli, a nie narodów. Agastan zaproponował także stworzenie Unii Węgierskich Organizacji Mniejszościowych w Europie z siedzibą w Nowym Sadzie. W kongresie uczestniczyli między innymi: Laszlo Tökes z Timiszoary (Temesvar), Laszlo Nagy wysłannik specjalny prezydenta Arpada Göncza i ambasador Istvan Est (Vjesnik z 22.04.1991). To co jest znaczące to, że Węgrzy w Wojwodinie cieszą się całkowitym poparciem Budapesztu i nadużywanie ich praw spowodowałoby konflikt z Węgrami.

Chorwaci z Wojwodiny jak również ci z Chorwacji wspierają Węgrów przeciwko większości serbskiej. Chorwaci mieszkają w regionie Suboticy i chcieliby go przekształcić w autonomiczny region Krajiny. Jednak jest to tylko groźba ponieważ Serbom udało się stworzyć w tym regionie nowy naród: Bunjewaczów i Sokczów (23 tys. w 1991). Są to katolicy mówiący dialektem ikawskim, którzy przybyli tu 300 lat temu z Hercegowiny. W marcu 1991stworzono w Suboticy Partię Bunjewaczów i Sokczów, która ogłosiła walkę przeciwko asymilacji lingwistycznej i narodowej przez Chorwatów i bardzo skrytykowała prezydenta Tudźmana. Aktualnie w Suboticy najwięcej jest Węgrów, a Chorwaci znajdują się na 5 miejscu po Bunjewaczach. Tak więc Chorwaci mogą stworzyć tylko region wspólnie z Węgrami, ale w tym wypadku byliby marginalizowani.

S. Miloszewić chce przeciwstawić sojuszowi węgiersko-chorwackiemu sojusz serbsko-rumuński skierowany głównie przeciwko Węgrom, jeśli ci odważyliby się wspierać Chorwatów, czy mniejszość węgierską w Wojwodinie. Dla Rumunów będzie cennym sojusznik traktujący nacjonalizm i anty-hungaryzm w podobny sposób jak oni, czyli jako instrument zdobycia władzy. Ten sojusz jeśli będzie potrzeba może zwrócić się przeciwko Bułgarii, gdyby trzeba było pokrzyżować jej plany w Macedonii poprzez naciski w kwestii Dobrudży. Rumunia jest jedynym sąsiadem z którym Serbia nie miała nigdy konfliktów terytorialnych, ponieważ podzielono Banat między siebie bez kłótni. Neokomunistyczny charakter obu reżimów zbliża je do siebie. Nie przypadkowo w pierwszą podróż zagraniczną Iliescu pojechał do Serbii. Sowieccy wasale z Bukaresztu mogą być pośrednikami między Moskwą i Belgradem.

Kosowo-Metohija

Powstanie albańskie, które wybuchło w 1911 roku wypędziło Turków z południowej i centralnej Albanii, ze Skopje i z większości Kosowa (1912), ale armie grecka, serbska i czarnogórska w trakcie pierwszej wojny bałkańskiej rozpoczęły okupację terytorium albańskiego, które oficjalnie należało do Turcji. Niezależna Albania, proklamowana 28 listopada 1928 roku, zwróciła się o pomoc do Włoch i Austrii, które zmusiły armię serbską do wycofania się; Czarnogórcy musieli zwrócić Szkodrę, a Grecy Korca i Gjiokastrę, ale Kosowo mocarstwa na konferencji w Londynie (październik 1913) przyznały Serbii.

Rząd prowadził politykę rekolonizacji Kosowa przez Serbów i represjonował Albańczyków. Kiedy Włosi włączyli Kosowo do Albanii włoskiej (1941) Albańczycy zemścili się na nich i po 1945 znów należało ono do Serbii. W 1968 rozpoczęła się odwilż polityczna w stosunku do Albańczyków i język albański został wprowadzony do szkół. Żaden problem ekonomiczny Kosowa nie został rozwiązany przez komunistów i w 1981 wybuchła rewolta, która bardzo szybko przekształciła się w ruch polityczny na rzecz Republiki Kosowa w Jugosławii. Była ona skierowana raczej przeciwko Serbom, którzy próbowali podporządkować Kosowo środkami represyjnymi, niż przeciwko systemowi komunistycznemu.

Po manifestacjach zorganizowanych przez Komitet Serbów i Czarnogórców Kosowa (wrzesień-październik 1988) kierowanych faktycznie przez Miloszevicia Kosowo włączono do Serbii (29.11.1988). Belgrad nominował nowy rząd regionalny całkowicie mu posłuszny, który rozpętał krwawy terror. W odpowiedzi na to deputowani albańscy zasiadający w serbskim parlamencie opuścili go i proklamowali Republikę Kosowo (2.07.1990). Wiosną 1991 parlament serbski wykluczył przedstawicieli Kosowa, a kiedy Riza Sapunxhij, delegat Kosowa do Prezydium głosował jako piąty członek przeciwko wprowadzeniu przez Serbów stanu wyjątkowego (14.03.1991), parlament serbski zastąpił go przez Serba – Sejdo Bajramovicia (18.03.1991).

Wszystkie serbskie partie polityczne odrzuciły albańskie żądania, ponieważ według nich Republika Kosowa będzie tylko krokiem do secesji i przyłączenia się do Albanii. Miloszewić i nacjonaliści chcą, żeby Kosowo było zwykłym dystryktem, odmawiając Albańczykom praw narodowych i grożą im masowymi deportacjami do Albanii. Według I. Rugowy nawet D. Miczunović mówił w Prisztinie o wygonieniu Albańczyków (Danas, 14.05.1991). Serbowie odwołują się do swoich praw historycznych i są przekonani, że komuniści po wojnie sprzedali Serbów z Kosowa jak to powiedział metropolita Amfilohije Radović. Tymczasem w marcu pozostałe republiki mówiły o podziale Kosowa (NIN 12.04.1991).

W 1981 roku Albańczycy stanowili 77% ludności Kosowa (1,22 mln na 1,58 mln). W tym czasie było 236 tysięcy Serbów i Czarnogórców oraz 58 tysięcy Muzułmanów. Od tej chwili część Serbów wyemigrowała rzekomo z powodów politycznych (17 tysięcy w latach 1983-1987). Tak naprawdę bieda w Kosowie zmusiła zarówno Albańczyków jak i Serbów do szukania pracy w innych republikach. Szacuje się, że Albańczycy stanowią aktualnie 90% ludności w tym regionie i mówi się, że około 100 tysięcy Albańczyków żyje w Serbii.

Liga Demokratyczna Kosowa powstała 23 grudnia 1989 roku i kierowana przez pisarza Ibrahima Rugowę jest największą albańską siłą polityczną w Kosowie. LDK zastąpiła w praktyce administrację państwową będącą w stanie rozpadu. Liga walczy o Republikę Kosowa w ramach Jugosławii używając metod pokojowych.

Ali Alidemaj kieruje grupą, która wyszła z Ligii Demokratycznej Kosowa i przyjęła nazwę „Uniteti Kombätar” (Partia Jedności Narodowej). Opowiada się ona za czynnym oporem i nie wyklucza walki zbrojnej (Borba, 13 maja).

Verton Surroi z Parlamentarnej Partii Kosowa jest zdania, że „najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie państwa albańskiego”, ale równocześnie podkreśla, że nie trzeba się śpieszyć i że jeśli Jugosławia przetrwa integrację regionalną będzie musiała znaleźć rozwiązanie tego problemu. A jeśli nie – kontynuuje - jeśli zostaniemy wykluczeni z porozumienia jugosłowiańskiego to my wykluczymy Jugosławię z naszego programu (Danas 26.03.1991). Jest jasne, że Albańczycy będą żądać przyłączenia Kosowa do Albanii, jeśli Jugosławia przestanie istnieć w aktualnej formie. Zresztą Kosowo staje się również elementem walki o władzę w Albanii. Gramoz Pashko z Partii Demokratycznej (w Albanii) oskarża komunistów, że „sprzedali” Kosowo: „ancien regime traktował kwestię albańską w Kosowie jako wewnętrzną sprawę Jugosławii. To opozycja pierwsza zajęła się tym problemem”. Jeśli Jugosławia rozpadnie się połączenie Kosowa z Albanią „będzie zależeć tylko od woli Albańczyków z Kosowa” (Respekt 20.0.1991). Ibrahim Kadare przewiduje również, że jeśli Jugosławia rozpadnie się „każdy naród będzie miał prawo do wyboru kierowania swoim losem” (Intervju 29.03.1991).

Rexhep Qosje otwarcie zadeklarował, że jedynym słusznym rozwiązaniem kwestii albańskiej będzie połączenie z Albanią, a król Lek Zogu ogłosił już zjednoczone królestwo na łamach albańskiego dziennika z Prisztiny – Koha (Czas).

S. Miloszewić szuka sojuszników przeciwko Albańczykom w Grecji, która nie uznaje ani swojej mniejszości albańskiej w rejonie Janina, ani ostatecznie granicy z Albanią. A co więcej w Albanii żyje mniejszość grecka. Według Tirany Greków w Albanii jest 50 tysięcy, według Aten – 250 tysięcy. Jeśli oprzemy się na szacunkach bazujących na wynikach wyborów (5 posłów z greckiej Omoniji) wspólnota grecka powinna liczyć około 100 tysięcy. Albańscy Grecy chcą emigrować do Grecji z powodów ekonomicznych, tak więc jest mało prawdopodobne, że nawet respektowanie praw człowieka i praw narodowych zmieniło by tą sytuację. Grecki rząd chce, żeby Grecy pozostali w Albanii, żeby mieli podstawę do swych roszczeń wobec regionu Korca-Gijokastra jako greckiego Epiru Północnego.

Serbowie często podkreślają, że powstanie Republiki Kosowo nie rozwiąże kwestii albańskiej, bo będzie istnieć emigracja albańska i Albańczycy dzięki swojemu przyrostowi naturalnemu mogą zacząć dominować w co raz to nowszych obwodach. Być może jedynym rozwiązaniem byłoby odstąpienie jakiejś części Kosowa Albanii i zamknięcie granicy. Jednak żadna serbska siła polityczna nie rozpocznie dialogu politycznego z Albańczykami i nie uzna ich praw narodowych z powodu obawy przed całkowitą klęską polityczną w sytuacji, w której nacjonalizm jest jedynym skutecznym instrumentem walki politycznej. Pomimo tego wcześniej, czy później Serbowie będą musieli opuścić Kosowo z powodu struktury narodowej jego ludności. Im dłuższy będzie terror serbski w Kosowie tym większa nienawiść będzie się kumulować i tym większe będzie zagrożenie wojną. Zresztą tylko wojna, ludobójstwa i deportacje mogą „uratować” Kosowo dla Serbii. Miloszewić może zaryzykować użyć tego rozwiązania, ponieważ zwycięska wojna w Kosowie na pewno uratowałaby jego władzę w Belgradzie. Nacjonalistyczne partie będą mogły również wybrać tą metodę by zdobyć władzę tym bardziej, że wojna przeciwko Chorwatom byłaby znacznie trudniejsza.

CZARNOGÓRA

Dzięki górom i ubóstwu tej ziemi serbskie plemiona Czarnogóry nigdy całkowicie nie były podporządkowane Turcji. Wspierały one Wenecję przeciw Turcji, a później zawiązały sojusz z Rosją (1711), która stała się ich protektorem. Rzeczywistą niepodległość Czarnogóra uzyskała w 1796, co zostało potwierdzone de iure w 1878. Księstwo (1855) i królestwo (1910) Czarnogóry wiernie wspierało Serbię. 21 stycznia 1916 Czarnogóra poddała się Austro-Węgrom i przestała istnieć jako państwo, a dynastię Njegoszy zdetronizowano. W 1918 armia serbska wyzwoliła Czarnogórę i włączono ją do Jugosławii.

Komuniści postanowili stworzyć Republikę Czarnogóry, by osłabić Serbię i by zrównoważyć potencjał republik serbskiej i chorwackiej. Narodowy ruch serbski domaga się więc słusznie inkorporacji Czarnogóry do Serbii. S. Miloszewić wykorzystał serbskie sentymenty narodowe by wzniecić w marcu 1988 manifestacje przeciwko rządowi Czarnogóry i kierownictwu jej partii. Udało mu się nawet zdalnie kierować społecznymi zamieszkami, które wybuchły na fali nacjonalizmu i anty-albańskości w listopadzie 1988. Po kolejnych manifestacjach w styczniu 1989 członkowie rządu i politbiura zostali zdymisjonowani. Nowe kierownictwo komunistyczne w Czarnogórze: prezydent Momir Bulatovič i premier Milo Djukanovič podlegało bez żadnych wahań Miloszewićowi.

Według spisu z 1981 ludność Czarnogóry liczyła 584 tys. z których 400 tys. deklarowało się jako Czarnogórcy, 78 tys. jako Muzułmanie, 37 tys. jako Albańczycy i 20 tys. jako Serbowie, ale określenie Czarnogórzec nie oznacza Serba z Czarnogóry. Co więcej 150 tys. Czarnogórców żyje w Serbii.

Czarnogórscy komuniści mogą zachować władzę ponieważ jest niemożliwe by trzy ugrupowania opozycyjne doszły do porozumienia.

Serbskich nacjonalistów reprezentuje Partia Narodowa Novaka Kilibardy. Partia Narodowa uważa Czarnogórców za Serbów i nawoływała podczas spisu ludności w kwietniu do deklarowania narodowości serbskiej. Jej celem jest inkorporacja Czarnogóry do Serbii. Zwalcza więc ideę deklaracji suwerenności lansowaną przez Związek Sił Reformatorskich Ljubiszy Stankovicia, który łączy projugosłowiańskiech reformatorskich komunistów, więc anty-Miloszewićowskich. Sreten Zeković, lider Ruchu Federalnego już zorganizował zbieranie podpisów pod petycję dotyczącą głosowania na temat suwerenności Czarnogóry.

Koalicja Demokratyczna Ljuki Ljuldzuraja grupująca Muzułmanów i Albańczyków często podkreśla, że istnieje jeden naród czarnogórski. To są tylko ci których nazywa się w Zagrzebie „prawdziwymi Czarnogórcami”, to znaczy według Chorwatów Czarnogórcy, którzy postrzegają się jako Serbowie nie są nimi (Danas 30.04.91).

5 kwietnia delegacja niepodległościowców z Jevremem Brkovičem i Slavko Petrovičem pojechała do Zagrzebia. Brković marzy by zostać premierem Czarnogóry, a może objąć to stanowisko tylko w przypadku ogłoszenia niepodległości. W wywiadzie dla albańskiego dziennika „Koha” przewiduje, że „Czarnogóra wejdzie w XXI wiek jako państwo ekologiczne i nowoczesna monarchia”. Kandydatem do tronu jest Nikola II Petrović Njegosz.

Władze chorwackie odpowiedziały na ten sojusz między Czarnogórą i Serbią nie tylko przez wspieranie niepodległości czarnogórców, ale również wysuwając kwestię autonomii ujścia Kotoru gdzie żyje około 7 tys. Chorwatów. Kongres berliński (1878) przyznał ten region Austrii. Boka może więc przekształcić się w „chorwacką Krajinę” w Czarnogórze według modelu opracowanego przez Serbów w Chorwacji i w Bośni-Hercegowinie. F. Tudźman już stwierdził, że ujście Kotoru „od 1918 roku było częścioą Dalmacji, więc również i Chorwacji” (Danas 30.04.1991).

Autor publikacji
INTERMARIUM