ODS odzyskała siły

Ostatnie wybory w Czechach pokazały, iż przezwyciężono po 8 latach efekt operacji dywersji politycznej wykonanej w 1998 roku wobec ODS. Centroprawicowa Obywatelska Partia Demokratyczna wygrała dwa kolejne wybory w roku 1992 i 1996 zdobywając odpowiednio 76 i 68 mandatów i razem z siostrzaną partią konserwatywną ODA dysponowała 90 i 81 mandatami. Jeśli dodamy do tego ludowców, centrową partię katolików morawskich o charakterze regionalnym - odpowiednio 15 i 18 mandatów - centroprawica w kolejnych wolnych wyborach w Czechach dysponowała większością lub połową mandatów. Obecny wynik ODS - 81 mandatów - oznacza powrót do sytuacji prawicy w roku 1996. W tym czasie bowiem ODA znikła, a ODS przejęła jej bazę wyborczą.

Po zwycięstwie centroprawicy w drugiej kadencji, lewicy groziła pozycja wiecznej opozycji. Wywołano wówczas sztucznie aferę nielegalnego finansowania kampanii wyborczej ODS, co w konsekwencji doprowadziło do rozłamu, powstania Unii Wolności i wyborów przedterminowych w 1998 roku, które oddały rządy na dwie kadencje socjaldemokracji, partii lewicowej i zinfiltrowanej przez byłych komunistów, tych bardziej zmodernizowanych. Komuniści "niereformowalni" pozostali w KSCzM, ale dzięki zanikowi innych partii postkomunistycznych i populistycznych, ruchu morawskiego i republikanów, udało im się w 2002 roku zwiększyć stan posiadania. Obecnie wszystko wróciło do normy czyli komuniści znów znaleźli się w fazie schyłkowej i z 26 mandatami są na poziomie wpływów z lat 1998 - 2002. Zjawiskiem pozytywnym jest brak innych, nowych partii typu populistycznego. Obszar ten zagospodarowała partia socjaldemokratyczna.

Rozłamowa Unia Wolności po okresie przejściowej "prawicowości" została przejęta przez kierownictwo lewicowe i tworzyła rządy koalicyjne razem z socjaldemokratami. Obecnie Unia Wolności znikła z firmamentu politycznego. Okazała się partią sztuczną, a jedynym jej osiągnięciem było umożliwienie dojścia do władzy socjaldemokracji.

Obecnie zmniejszenie komunistycznej bazy wyborczej oznacza przejście części ich zwolenników do socjaldemokracji. Dlatego, mimo że część socjaldemokratycznej bazy głosowała na zielonych, partia socjaldemokratyczna zachowała swój poziom wpływów; 74 mandaty wobec 70 w roku 2002 i 74 w roku 1998.

Ze względu na fakt, iż komuniści są partią, z którą nikt nie może wejść w sojusz, lewicowa socjaldemokracja może sprawować władzę tylko pod warunkiem poparcia partii centrowej, ale obecnie niekomunistyczna centrolewica - socjaldemokraci, zieloni i ludowcy - dysponują jedynie 93 mandatami. Drugi wariant polegałby na zawarciu umowy o podziale wpływów z prawicą. Został on już wypróbowany w 1998 roku. Wówczas socjaldemokraci utworzyli gabinet mniejszościowy z poparciem ODS pod warunkiem, że nie będą podważać reform gospodarczych, ani podejmować ważnych decyzji bez konsultacji z ODS, która w ten sposób uzyskała w pewnych dziedzinach prawo veta. Teraz możemy się spodziewać tej samej sytuacji w odwrotnym kierunku, czyli utworzenia rządu ODS - ludowcy - zieloni (100 mandatów) i zawarcia paktu o nieagresji z socjaldemokratami.

Czechy mają od czasów międzywojna tradycję rządów opierających się na porozumieniu wszystkich głównych partii. Wówczas zanim jakieś decyzje formalnie podjął parlament, szefowie 5 głównych partii parlamentarnych zbierali się co tydzień na obiedzie u prezydenta Masaryka i dochodzili do kompromisowych rozstrzygnięć.

Zieloni dysponujący 6 mandatami są oczywiście partią lewicową ale jedynie sojusz z prawicową ODS stwarza im perspektywę udziału w rządzie. Dlatego już ogłosili, iż są "zielonymi prawicowymi." Nie od dziś wiadomo, iż "Paryż wart jest mszy".

Obecnych 13 mandatów dla ludowców oznacza, iż mają oni cały czas tę samą, regionalną bazę wyborczą. Na Morawach rywalizują jednak z nimi socjaldemokraci, którzy uzyskali pozycję pierwszej partii na Morawach. W Czechach natomiast pierwszą partią jest ODS.

Zarówno wysoka frekwencja wyborcza - 64,5 proc. jak i trwałość pozycji ODS w ciągu ostatnich 15 lat, nie mówiąc już o jej ostatnim zwycięstwie, świadczą, iż w Czechach mniej więcej połowa społeczeństwa jest zadowolona z osiągniętego wyniku transformacji ustrojowej. Lewicowi i populistyczni socjaldemokraci mają poparcie przede wszystkim na zaniedbanych gospodarczo i biednych Morawach oraz w części zdewastowanych przez komunistów Sudetach.

Czechy jeszcze raz dowiedli, iż są stabilną demokracją z trwałymi instytucjami politycznymi, nawet gdyby doszło do przedterminowych wyborów. Spodziewać się jednak należy raczej usunięcia szefa socjaldemokratów Jiřiego Paroubka i zawarcia porozumienia z ODS.

Autor publikacji
INTERMARIUM