PRZECIW MOSKWIE - WSPÓŁPRACA BAŁTYCKO-CZARNOMORSKA

11 maja 1996 roku Estonię odwiedził premier Ukrainy Jewhen Marczuk, by sfinalizować wejście w życie umowy o wolnym handlu podpisanej przed kilku miesiącami przy okazji wizyty w Tallinie prezydenta Leonida Kuczmy.

Premier Tiit Vähi, szef postkomunistycznej Partii Koalicyjnej, wyraził pragnienie utworzenia jednej przestrzeni gospodarczej bałtycko-czarnomorskiej, która będzie wywoływała zawiść ze strony konkurentów >>. Chodziło oczywiście o jednego, bardzo konkretnego konkurenta - Rosję.

Ukraina podpisała też umowy o wolnym handlu z Łotwą i Litwą. Coraz bardziej realne stają się więc plany integracji ekonomicznej w ramach bałtycko-czarnomorskiej przestrzeni gospodarczej, która przeciwstawiłaby się na płaszczyźnie politycznej i ekonomicznej sojuszowi rosyjsko-białoruskiemu, czemu właśnie poświęcone były majowe rozmowy obu premierów.

Tiit Vähi należy do narodowych komunistów estońskich, którzy opowiedzieli się za kapitalizmem i choć chętnie prowadziliby z dawnym centrum wspólne interesy, nie zrezygnują z raz zdobytej niezależności i partnerskiego statusu. Jewhen Marczuk reprezentuje zaś narodową część ukraińskiego KGB, która jest w konflikcie z prorosyjką grupą w organach bezpieczeństwa. Jeśli dodamy, iż zarówno na Litwie. a także częściowo na Łotwie, u władzy pozostają dawni komuniści narodowi, obecnie już nawróceni na rynek, stanie się jasne, iż mamy doczynienia z sojuszem dawnych namiestników imperium przeciw jego centrum.

W tym sojuszu nie powinno zabraknąć Polski, ani tej oficjalnej, spod znaku Kwaśniewskiego. ani naszego obozu, bowiem wszyscy pozbędziemy się kiedyś komunistów, a sojusze i więzy gospodarcze pozostaną.

Notabene, stopień otwarcia obecnej ekipy w Warszawie na Ukrainę i państwa bałtyckie będzie świadczył, czy jest ona w Polsce przedłużeniem ręki Primakowa czy jego konkurencji.

Przestrzeń bałtycko-czarnomorska nie będzie jednak mogła sprawnie funkcjonować bez oderwania Białorusi od Rosji. Na dłuższą metę pozytywne efekty reform w państwach otaczających Białoruś będą promieniowały i dlatego upadek Łukaszenki i sukces tamtejszej prokapitalistycznej i niepodległościowej części nomenklatury skupionej wokół Akcji Obywatelskiej Bohdankiewicza oraz uzyskanie liczącej się pozycji przez antykomunistyczny Front Ludowy Paźniaka są bezpośrednio zależne od powodzenia reform w naszych krajach, czyli od poziomu życia przeciętnego człowieka.

Na samym południu rysuje się sojusz między Albanią, Macedonią, Bułgarią i Turcją, który ma zrównoważyć zagrożenie płynące ze strony wiernego sojusznika Rosji - Serbii. Turcja gra tu rolę głównego hamulca wpływów rosyjskich, a jej rola na Bałkanach, Kaukazie i w Azji Środkowej będzie w najbliższych latach wzrastała. Ewentualny upadek komunistycznych rządów w Bułgarii pozwoliłby scementować ten sojusz, zaś porozumienie Tirany, Skopie i Sofii z Atenami złamałoby sojusz grecko-serbski. Na Bałkanach pozostałyby wówczas Rosji tylko Serbia i Rumunia.

Autor publikacji
INTERMARIUM