Afera podsłuchowa na Słowacji

Antymecziarowska koalicja obiecała wyborcom odebranie
współpracownikom byłego premiera firm, które zdołali
sprywatyzować, czy raczej zagarnąć, gdy znajdowali się u władzy.
Jednym z takich przypadków jest sprawa Nafty Gibely, rafinerii
o wielomiliardowej wartości.

Premier Mikulasz Dzurinda, dążąc do odebrania Nafty Gibely,
zacytował w parlamencie fragmenty rozmowy jaka odbyła się między
jej aktualnym właścicielem Vladimirem Poorem a prezesem Funduszu
Majątku Narodowego (instytucja odpowiedzialna za prywatyzację)
Ludovitem Kanikiem. Rzecz w tym, że cytaty pochodziły z
nielegalnego podsłuchu telefonicznego. Wybuchł skandal, ponieważ w
państwie demokratycznym nie można posługiwać się nielegalnymi
podsłuchami nawet w dobrej sprawie.

Na tym nie koniec kłopotów. Wróćmy jednak do
początków afery. Fundusz Majątku Narodowego sprzedał w 1996
roku 45,9 proc. akcji Nafty Gibely o wartości 3,2 mld koron za 0,5
mld koron firmie Druha obchodna o kapitale zakładowym wynoszącym
tysiąc akcji o wartości nominalnej po tysiąc koron. Właścicielem
tej firmy "krzak" był Vladimir Poor, szef mecziarowskiej
partii HZDS w woj. Trnava. Jako tajni współwłaściciele
wymieniani byli również inni ludzie Mecziara, w tym szef
bespieki Lexa.

Nowa koalicja zarządała aby firma Druha obchodna odsprzedała
teraz akcje Nafty po cenie kupna Funduszowi Majątku Narodowego,
który następnie przeprowadziłby uczciwą prywatyzację z
udziałem kapitału zagranicznego. Przeczuwając taki obrót
spraw, Poor rozpoczął rozmowy z amerykańską firmą Cinergy
Corporation w sprawie sprzedaży 49,5 proc akcji spółki Arad,
która jest właścicielem firmy Druha obchodna. W ten sposób
większościowy pakiet akcji Nafty Gibely dostałby się Cinergy, a
ludzie Mecziara uzyskane nieuczciwie środki mogliby wytransferować
zagranicę. W tym momencie minister gospodarki Ludovit Czernak,
zagroził Cinergy, że jeśli nie wycofa się z planowanej
transakcji, rząd i tak znacjonalizuje zakupioną przez Amerykanów
część Nafty Gibely.

Było to faut pas, które może Czernaka kosztować dymisję,
ponieważ Słowacja stara się o przyjęcie do OECD (Europejskiej
Organizacji Współpracy i Rozwoju), zaś nacjonalizacje są
niezgodne z jej zasadami.

Afera Nafty Gibely ukazuje, że Słowacka Koalicja Demokratyczna
po przejęciu władzy z rąk mecziarowców z jednej strony
ulega pokusie stosowania tych samych metod co poprzednicy, a z
drugiej nie jest w stanie przygotować i przedstawić rzeczywistego
programu ekonomicznej naprawy. Zwłaszcza zaś nie potrafiła
wprowadzić takich zmian prawnych, które uniemożliwiłyby
mecziarowcom wyciąganie zysków z nieuczciwie przejętych firm
i transferować ich zagranicę. Klientelizm i korupcja nadal święcą
triumfy. Nie dziwi więc, że jedynie 35 proc. społeczeństwa Unii
Europejskiej wypowiada się za przyjęciem do niej Słowacji.

Autor publikacji
INTERMARIUM