63. Prof. Consensusik z zespołem - Propozycja

Prof. Consensusik z Zespołem

Powstaje problem, co zrobić z tymi nielicznymi przedstawicielami nomenklatury, z którymi, ewentualnie, z czasem, może, zechce rozstać się „nasz rząd”.

Mamy propozycję: wysłać na Zachód. Należy ich tylko wyposażyć w odpowiednie certyfikaty. W jednym będzie stało, iż okaziciel został w ostatnich latach przesunięty na niższe stanowisko, w drugim, że napisał kiedyś tekst p.t. „O nowe odczytanie marksizmu”, z którego cenzura usunęła dwa kluczowe zdania, w trzecim wybije się fakt cytowania autora w lokalnym piśmie neoSolidarności p.n. „Odpowiedzialna Klasa Robotnicza”, a w czwartym, iż zainteresowany spotkał raz Adama Michnika, w zawiązku z czym jest z nim na „ty”. Gdy wyjeżdżającym wskaże się, iż często i głośno podkreślać mają, że nigdy nie byli antykomunistami, z pewnością dostaną natychmiast zatrudnienie w RWE i jej Biurze Studiów. Pozostali znajdą pracę, po wygraniu wyborów przez Labour Party, w powiększonej w celu umocnienia sprawiedliwości społecznej brytyjskiej biurokracji państwowej i dyrekcjach znacznie pomnożonych państwowych zakładów. Inni mogą z kolei zaczepić się w biurach Międzynarodówki Socjalistycznej, licznych agendach ONZ oraz, o ile dobrze znoszą ciepły klimat, w charakterze doradców ekonomicznych postępowych rządów afrykańskich. Część przyuczona do okazywania entuzjazmu wobec możliwości „trzeciej drogi” oraz sylwetki ideowej M. S. Gorbaczowa, ma szanse stać się cenionymi sowietologami oraz komentatorami rozrywanymi przez zachodnie media. Bardziej pracowici mogą poświęcić się pisaniu międzynarodowych bestsellerów naukowych („Socjalizm rynkowy - wizja przyszłości”) lub popularnych - („Prawdziwe oblicze Jaruzelskiego - patrioty polskiego”, „Rozmawiałem z Jelcynem”). Najbystrzejsi znajdą swe miejsce w przeżywających renesans marksizmu uniwersytetach oraz licznych fundacjach i instytutach amerykańskich, o ile nie zapomną, że wszelkie rozmowy wstępne zaczynać trzeba od pryncypialnego potępienia Ameryki. Wreszcie ci, którzy porzucić nie są w stanie pracy biurokratyczno-papierkowej, odnaleźć mogą swe miejsce w CIA, oczywiście wtedy, gdy przejdą pomyślnie proces tzw. clearance (polegający dziś na 100-procentowym ustaleniu, iż nigdy i w najmniejszym stopniu nie wyznawali poglądów antybolszewickich).

Bynajmniej nie wyczerpaliśmy wszystkich możliwości stojących na Zachodzie otworem przed dostojnikami nomenklaturowymi, a zamkniętych dla emigrantów ekonomicznych, nie mówiąc już o antyreżimowych. Sądzimy, że realizacja naszej propozycji będzie nie tylko korzystna dla wszystkich, ale przyczyni się zarazem do wspólnego rozwoju w imię ogólnoludzkiego dobra.

Contra 1988-1990