43. M. Karwowski - Może pozostać - PRL krajem socjalistycznym

„Polska Rzeczpospolita Ludowa jest państwem socjalistycznym” (art. 1 Konstytucji PRL).

Polska Rzeczpospolita Ludowa urzeczywistnia i rozwija demokrację socjalistyczną” (art.7).

„W Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej podstawowym celem działalności państwa jest wszechstronny rozwój społeczeństwa socjalistycznego” (art. 4).

Od miesięcy wmawia się nam, że wydostaliśmy się z komunizmu a nasi parlamentarni przedstawiciele przybliżają nam w szybkim tempie demokrację. Dla udokumentowania tego stanu rzeczy zabrano się do wprowadzania najbardziej pilnych i niezbędnych zmian w Konstytucji PRL. By odbyło się to demokratycznie, sprawę „uzgodniono między klubami”. Ponieważ to, co się obecnie wokół kraju dzieje stwarza nowe możliwości postanowiono trzymać się ściśle ustaleń dokonanych wiele miesięcy temu w Magdalence. Skupiono się więc na zmianie rewolucyjnej i niezwykłej - skreśleniu „przewodniej roli PZPR” zgodnie z sugestią PZPR. Aby w pełni docenić bohaterstwo i innowacyjność działania obywatelskich posłów należy przypomnieć, iż w tym samym czasie owej „przewodniej roli” postanowili pozbyć się obradujący we własnym gronie komuniści z DDR. Pozostawili natomiast, oczywiście, zapis o socjalistycznym charakterze państwa, znów działając w zastanawiającej zbieżności z nie komunistycznymi parlamentarzystami PRL.

Cytowane powyżej fragmenty zostały bowiem tutaj zachowane. B. Geremek z kolegami uważają, że ich natychmiastowa zmiana nie jest niezbędna, aczkolwiek stosunek profesora do całego dokumentu jest negatywny. Toteż z emfazą obiecuje on, że konstytucja zostanie zmieniona całkowicie ... 3 maja 1991 roku. Na razie pozostawiono również i socjalistyczny system i socjalistyczne stosunki produkcji nawet w punktach gdzie dokonywano zmian. „Lud pracujący miast i wsi” ma też nadal przyspieszać „całkowite urzeczywistnienie ustroju socjalistycznego”.

Niektórzy z bardziej śmielszych posłów poruszyli kwestie zmiany nazwy i godła państwa tudzież konstytucyjnej preambuły. Sprawy zastąpienia „państwa socjalistycznego” - demokratycznym, opartym na rządach prawa i na gwarancji wolności wyboru - nie podjęto.

Rzecz jest zaiste intrygująca. Czemu nie postąpiono tak jak Węgrzy? Czy skreślenie przy terminach „demokracja” czy „społeczeństwo” przymiotników „socjalistyczna” (socjalistyczne) stwarzało wyjątkowe trudności czasowo-organizacyjne? Może dokonanie tego groziło upadkiem Gorbaczowa? Może, zgodnie z ambicją pozostawania na czele zmian, wstrzymano się do czasu gdy kwestia będzie aktualna w Bułgarii? A może zmiana taka kłóciłaby się z nowym modelem polskiej demokracji?

Pierwszy punkt konstytucji jest punktem zasadniczym. Stanowi podstawę soc-komunistycznego zniewolenia Polski. Jego brzmienie (i wszystkie inne socjalistyczne wstawki) to zaprzeczenie zasad wolności, demokracji i naturalnych praw obywateli. Wszelkie „przewodnie role” wywodzą się z niego, są pochodne i wtórne. Stanowią zaledwie opis, prawdziwy czy fałszywy, sposobu „budowania demokracji socjalistycznej”. Konstytucyjne zagwarantowanie określenia „państwo socjalistyczne” jest najdokładniejszym zaprzeczeniem treści gromkich zapowiedzi padających z wielce dziś podobno niezależnej sejmowej trybuny. Dowodzi zasadniczego fałszu oraz fasadowości i powierzchowności przeprowadzanych zmian.

Komuniści w licznych krajach obozu używają wybiegu z rzekomo rewelacyjnym postanowieniem skreślenia „przewodniej roli” by wykpić się i zachować punkt zasadniczy. Punkt odróżniający demokrację od demokratyzacji a normalność od „odnowy”.

Konstytucji komunistycznej nie warto traktować poważnie tam gdzie coś obiecuje i na coś zezwala. W punktach zakazujących i ideologicznie ograniczających należy ją traktować serio. Zachowane artykuły stanowić mogą podstawę zakazu wszelkiego typu działalności i wszelkiego typu form organizacji „występujących przeciw porządkowi konstytucyjnemu”. To na podstawie ich brzmienia udziela się koncesji na „konstruktywną opozycyjność”. Na ich kształcie bazują ogólne hasła o „racji stanu”, „pryncypiach”, „jedności” i inne totalnie zakłamane terminy.

Na tej podstawie formułuje się tezy o „podważaniu ustroju” a określenie „element antysocjalistyczny” pozostaje naturalnym i nie patriotycznym zarzutem. To z socjalistycznego ustroju, a nie z niczego innego, wywodzi się nomenklatura. Wyliczać można by jeszcze długo. Zamiast to czynić można po prostu stwierdzić, iż na pozostawionych określeniach opiera się wciąż istniejący system.

Toteż każdy pragnący wolności Polski winien skorzystać z pierwszej okazji by stan ten natychmiast zmienić. Jest to krok niezbędny, nad wyraz na czasie a ponadto możliwy do wykonania. Zapomnijmy jednak o tym. Mamy wszak „swoich reprezentantów” w „polskim sejmie” a oni zdecydowali, że kraj nasz, podobnie jak DDR, winien pozostać na czas nieokreślony „państwem socjalistycznym”.

M. Karwowski

Zważywszy, że celem kół wydających „Gazetę Wybiórczą” jest parlamentarna demokracja, nietrudno zrozumieć entuzjazm tego organu wobec treści dokumentów przyjętych na bukareszteńskiej konferencji Układu Warszawskiego. „Każdy kraj ma prawo do własnej drogi socjalistycznego rozwoju” - stwierdzono tam niedwuznacznie. Rewelacyjność tego stwierdzenia podkreślano już kilkanaście razy - od czasu wizyty Chruszczowa w Jugosławii. Szkoda, że „Gazeta” nie wskazała szerzej na nowatorstwo innych przyjętych tam ustaleń i demokratyzm wykazany podczas uściślania wspólnych problemów oraz zadań.

Na przykład: „problemy budownictwa socjalistycznego”, „żywotność idei socjalizmu”, „przeobrażenia zmierzające do udoskonalenia i odnowy społeczeństwa socjalistycznego”, „nadanie socjalizmowi wysokiej dynamiki politycznej i gospodarczej”, „nowy model socjalizmu” oraz „budowa nowego społeczeństwa” (socjalistycznego).

Supozycję, iż istotne byłoby dopiero wydanie na takiej imprezie oświadczenia: „Każdy kraj ma prawo do wyboru nie socjalistycznej drogi rozwoju” należy odrzucić jako niedemokratyczną. A „Gazeta Wybiórcza” ma, jak wspomniano, demokratyczny profil ideowy.

Contra 1988-1990