CZYNNIK ROSYJSKI I WYBORY NA BIAŁORUSI

Radio Swaboda (białoruski serwis RFE) z 10 grudnia 2000 roku; rozmowa Jurija Drakachrusta z Walerym Karablewiczem i Anatolem Łysiukiem; Stosunki białorusko-rosyjskie w zwierciadle kampanii przedwyborczej.

Tematem rozmowy była rola, jaką w przyszłorocznych wyborach prezydenckich może odegrać kwestia integracji Rosji i Białorusi. Motyw integracji z całą pewnością stanie się jednym z głównych haseł kampanii Aleksandra Łukaszenki. J. Drakachrust przewiduje w przybliżeniu taki ton kampanii urzędującego prezydenta:

“My, Białorusini i Rosjanie, jesteśmy Słowianami i musimy być razem; byliśmy razem, ale nas nagle rozdzielono. Ale musimy się zjednoczyć z Rosją na nowej podstawie, ponieważ my, Białorusini, mamy własny honor. Zachód jest wrogiem Słowiańszczyzny, dlatego przeszkadza w naszym zjednoczeniu. Białoruś jest motorem integracji, ponieważ najwyższemu kierownictwu Rosji brakuje woli, by domagać się jedności”.

Powstaje pytanie, czy opozycyjny wobec Łukaszenki kandydat powinien prezentować odmienne, antyintegracyjne stanowisko, czy też wykorzystać hasło integracji z Rosją przeciwko Łukaszence? Jak przypomina W. Karablewicz, w trakcie kampanii wyborczej w 1994 roku obecny prezydent nie był jedynym, który forsował ideę integracji: właśnie pod tym hasłem prowadził swoją kampanię Wiaczesław Kiebicz. Łukaszenko pokonał swego rywala, nie kwestionując samej idei integracji, ale krytykując środki i formy proponowane przez Kiebicza. Tę samą taktykę, zdaniem Karablewicza, powinien zastosować w nadchodzących wyborach alternatywny wobec Łukaszenki kandydat opozycji. “Program alternatywnego kandydata powinien być, po pierwsze, różny od łukaszenkowskiego, bo jego programu nikt nie będzie umiał zaprezentować narodowi lepiej od niego. Po drugie, ten program nie powinien być “przeciwległy” do łukaszenkowskiego i nie musi być antyrosyjski”, twierdzi Karablewicz.

Uzasadnia on swoją opinię wynikami badań socjologicznych, które świadczą o tym, że większość Białorusinów jest przychylnie nastawiona do integracji z Rosją w różnych formach. Co więcej, objęcie władzy w Rosji przez Władimira Putina wzmocniło nastroje integracyjne. Oponent Łukaszenki powinien te nastroje wykorzystać na swoją korzyść i zaproponować własny, lepszy od łukaszenkowskiego wariant integracji. Zwłaszcza, że realizowany przez obecnego prezydenta program nie dał żadnych praktycznych rezultatów, a poziom życia ludności wciąż się obniża.

Również A. Łysiuk wyraził opinię, że zwyciężyć Łukaszenkę może jedynie opozycyjny wobec niego, ale jednak “integrator”. Wskazuje jednak na to, że dla Białorusinów obecna Rosja jest czym innym, niż była podczas wyborów prezydenckich w 1994 roku. Wtedy integracja z Rosją oznaczała dla Białorusinów odnowienie ZSRR, jej obraz był “ciepły, łagodny, przesiąknięty nutą nostalgii”, i to wpłynęło na sukces Łukaszenki. Dziś stosunki z Rosją utraciły dla Białorusinów emocjonalny wymiar i przeniosły się w sferę pragmatycznych politycznych działań. Stały się przedmiotem gry prowadzonej zarówno przez elitę władzy, jak i opozycji na Białorusi.

Na przyszłe wybory opozycja pójdzie pod hasłem integracji z Rosją, akcentując możliwość realizacji białoruskich interesów ekonomicznych we współpracy z Rosją, zapowiada Łysiuk. J. Drakachrust polemizuje z opiniami swoich rozmówców. Wskazuje, że przez ostatnie lata opozycja głosiła hasła dążenia Białorusi do Europy, że to samo hasło powtórzył podczas niedawnej debaty w Internecie jeden z prawdopodobnych kandydatów opozycji na prezydenta, Siamion Domasz. Czy w oczach białoruskiego wyborcy hasło “Białoruś do Europy”? nie jest tożsamy z hasłem “byle dalej od Rosji”?

A. Łysiuk tak odpowiada na to pytanie: “Wśród Białorusinów bardzo mocny jest “syndrom integracji” i gotowość zrzeczenia się części suwerenności dla takich czy innych korzyści ekonomicznych. Integracja z Rosja jest dla białoruskiego wyborcy kwestią oczywistą. On wie, czym jest Rosja, do Rosji idą białoruskie towary, bardzo wielu ludzi uczyło się w Rosji, wielu ma tam krewnych. A gdy mówimy o integracji z Europą, dla wyborców jest to czysta abstrakcja. Wyborcy nie są w stanie sobie konkretnie wyobrazić, co to za proces.

(…) Według wyników badań socjologicznych, dla społeczeństwa białoruskiego właściwy jest, niestety, bardzo ostrożny stosunek do Zachodu we wszystkich jego przejawach. Dlatego hasło integracji z Europą, które jest bardzo popularne w krajach bałtyckich, w Polsce, z powodu wielu okoliczności, w tym i kulturowych, nie może być popularny w naszym społeczeństwie”. Także W. Karablewicz wyraża opinię, że hasło integracji z Europą nie przyniesie opozycji sukcesu na wyborach. Uważa, że możliwe byłoby wykorzystania przez nią takich haseł, w których integracja z Rosją nie przeciwstawiałaby się dążeniu do Europy (np. “Białoruś – most pomiędzy Rosją i Europą”). Byłoby to możliwe, sądzi Karablewicz, gdyby ideę integracji z Rosją przenieść ze sfery polityczno-propagandowej do sfery gospodarki, według zasady: “inwestycje z Zachodu, rynki zbytu na Wschodzie”. J. Drakachrust wskazuje na możliwe niebezpieczeństwo takiej taktyki: “Czy rezultat nie będzie taki, że Łukaszenko będzie nawoływać do integracji, jego opozycyjny oponent – również, prozachodni wyborcy nie zagłosują ani na jednego, ani na drugiego, a chwiejna większość w końcu poprze Łukaszenkę”? Zauważa także, że problemem dla demokratycznego kandydata z opozycji, który miałby poprzeć integrację z Rosją, może być polityczna ewolucja samej Rosji pod rządami Władimira Putina.

Zdaniem W. Karablewicza, tutaj istnieją jednak pewne sprzyjające okoliczności: otoczenie Putina dąży do tego, by stosunki z Białorusią rozwijały się na bardziej racjonalnych zasadach, a jednocześnie, mimo zmian, jakie zachodzą obecnie w Rosji, nie dojdzie w najbliższym czasie do konfrontacji między nią a Zachodem. “W tym sensie wydaje mi się, że oponent Łukaszenki będzie iść z rosyjskim kierownictwem w jednakowym kierunku” (…) Jeśli chodzi o prozachodni elektorat, to jest to problem. Ale jest to kwestia technologii, i to można rozwiązać”, stwierdza W. Karablewicz.

Zdaniem A. Łysiuka, zmiany, jakie zachodzą w Rosji Putina, są dla Białorusi korzystne. “W świadomości społeczeństwa Rosja przestała być postrzegana jako nieprzewidywalna i słaba. (…) Znaczna część społeczeństwa uważa, że politykę białoruską w dużym stopniu “robi się” w Moskwie. Teraz już Białoruś uważana jest za słabą. To dotyczy nie tylko Łukaszenki, ale i opozycji. Właśnie teraz dla opozycji stało się oczywiste, że aby zwyciężyć, należy szukać porozumienia z pewnymi kołami politycznymi w Rosji. (…) Dla ostatecznego zwycięstwa Łukaszenko musi poszukiwać nie tylko wewnętrznych czynników (te można znaleźć), ale i prowadzić bardziej wyrafinowaną grę na politycznej płaszczyźnie Rosji. Ale opozycja nie jest głupsza od Łukaszenki, i jest w stanie prowadzić własną grę.”

Archiwum ABCNET 2002-2010