IMPERIALNIE I PATRIOTYCZNIE

Michaił Saakaszwili postanowił oprzeć przyszłość Gruzji na ścisłej współpracy z Moskwą. Rosja ma być gwarantem nie tylko rozwoju gospodarki Gruzji, ma także pomóc w uśmierzeniu konfliktów ze zbuntowanymi regionami autonomicznymi. Prezentujemy analizę sytuacji międzynarodowej Gruzji widzianej oczami ukraińskiego analityka Olega Fesenko, opublikowaną w internetowym pismie analitycznym „Glavred.info”.

W dniu niepodległości Gruzji (26 maja) Michaił Saakaszwili wezwał mieszkańców Abchazji i Osetii Południowej (w ich ojczystych językach) do zjednoczenia się w jednej Gruzji, oświadczając, że „jesteśmy gotowi rozpatrzyć wszelkie modele ustroju państwowego z uwzględnieniem interesów Osetyjczyków i Abchazów, dla zabezpieczenia ich przyszłości”. I w Cwinchali i w Suchumi odpowiedzieli, że ich to nie interesuje. Jednak Tbilisi gotowe jest do działania, wychodząc od swoich własnych interesów.

Gruzja zmieniła swoje priorytety na arenie międzynarodowej, znajdując się na rozdrożu między dwoma najważniejszymi partnerami – USA i Rosją. Kurs polityki zewnętrznej odchyla się stopniowo od „kupionej rewolucji róż” do pragmatycznej i sprawdzonej codzienności współpracy z Rosją. Gruzja wybiera współpracę z Moskwą jako głównym regionalnym graczem i strategicznym liderem na Kaukazie Południowym. Odliczanie czasu w stosunkach rosyjsko – gruzińskich rozpoczęło się „od zera”. Rosja staje się stroną wiodącą w regulowaniu międzynarodowych konfliktów na gruzińskiej ziemi i klucze do tych konfliktów znajdują się , oczywiście, w Moskwie.

Trzymając się adżarskiego scenariusza – podobne działania na rzecz ugruntowania jedności terytorialnej Gruzji, będą stopniowo podejmowane w Południowej Osetii i Abchazji. Zdaniem analityków, przy sprzyjającym Saakaszwilemu rozkładzie sił oraz zachowaniu neutralności przez Rosję, proces „scalania ziem gruzińskich” zajmie od jednego do trzech lat.

Abchazja i Osetia Południowa, w odróżnieniu od Adżarii, od dawna już uważane są za republiki niezależne, które wywalczyły swą niepodległość w konfliktach z gruzińskimi władzami, ale nie są uznanymi podmiotami prawa międzynarodowego. Pretensje Gruzji do odzyskania zbuntowanych autonomii od połowy lat 90. wyglądają na próbę połączenia ogólnopaństwowej idei silnego państwa z włączonymi w jego skład autonomiami.

Oczywiście, uregulowanie konfliktu gruzińsko-abchaskiego oraz południowoosetyjskiego – to nie są ogniwa jednego tylko łańcucha. Inicjatywa uregulowania tego konfliktu należała do ONZ, która nie jest już jednak w mocy zaproponować jakiegoś nowego, nie wypróbowanego jeszcze „ekstraordynaryjnego sposobu uregulowania konfliktu”. Nie ma już podstaw do wznowienia rozmów a jeśli się takie odbywają, to za pośrednictwem Rosji.

W „kwestii abchaskiej” Rosja pozostaje strona wiodącą, która obecna jest w tym konflikcie, zarówno po cichu, jak i zupełnie jawnie. Rosyjska strona zaproponowała uzgodnienia w sprawie rozwoju procesu regulowania konfliktu abchaskiego. Chodzi tu o rodzaj asymetrycznej federacji dwóch równoprawnych podmiotów. W dokumencie przewidziano nawet podobno nadanie Abchazji statusu niepodległego państwa, jednak bez podmiotowości prawnomiędzynarodowej.

Na tym tle, kolejna „rewolucja róż” staje się jakby niepotrzebna. Jednak Saakaszwili chciałby pozyskać na swoją korzyść „narodowe priorytety” Abchazji i Osetii Pd. W Abchazji na przykład, żyje ok. 170 –180 tys. ludzi. Abchazów wśród nich jest nieco ponad 50 tys., prawie tyle samo Gruzinów. Pozostałe narodowości to Ormianie, Rosjanie i inne. Osetia Południowa doszukuje się dziejowej sprawiedliwości w zjednoczeniu z Osetią Północną, jako etnicznie bliską. Samozwańcza republika Osetia Południowa była faktycznie niezależnym tworem państwowym – z własną konstytucją (przyjętą 2 listopada 1993 roku), państwowa symboliką (flagą, godłem i hymnem) i parlamentem. Ludność republiki wynosi 70 tys. ludzi.

W swoim przemówieniu prezydent Saakaszwili zaproponował najpierw odnowienie południowoosetyjskiej autonomii, mówiąc o „państwowym statusie” tego regionu w składzie Gruzji. Obiecał także wypłacić mieszkańcom Osetii gruzińskie emerytury (mimo tego, ze pobierają oni już rosyjskie) i otworzyć kolejowe połączenie z Cwinchali. Gruzińskie władze widzą w tym regionie administracyjną jednostkę Gruzji – Region Cwinchalski.

Jasne jest, że rosyjska taktyka prowadzenia gry Osetii Poludniowej i Abchazji będzie się różnic od adżarskiej. Chociażby dlatego, że rosyjska obecność w tych republikach jest bardziej zakorzeniona politycznie i w płaszczyźnie cywilnej (podwójne obywatelstwo mieszkańców Abchazji i Osetii), w przeciwieństwie do ekonomicznych jedynie związków z Adżarią.

Gruzja na poważnie pragnie przywrócić swoja terytorialna integralność i Rosja ma do wyboru dwa warianty: albo sprzyjać zamierzeniom gruzińskim albo pomagać autonomiom prowadzić politykę izolowania się od Tbilisi. Możliwy jest także wariant kompromisowy: Rosja „oddaje” swoje autonomie, wycofuje swoje bazy, otrzymując w zamian gwarancje współpracy, w pierwszej kolejności ekonomiczny wpływ i ochrona interesów rosyjskiego kapitału na gruzińskiej ziemi.

Mianowanie znaczącej figury rosyjskiego biznesu, Kachy Bendukidze na ministra gospodarki Gruzji, było dla wielu niespodzianką. Wicepremier Rosji Oleksandr Żukow wyraził myśl, że nominacja ta wzmocni więzi gruzińsko-rosyjskie. Zmiana władzy w Gruzji oraz nadanie gruzińskiego obywatelstwa Bendukidze może wywołać reakcję łańcuchową. Co z tego wynika? Po pierwsze, podwójne obywatelstwo może oznaczać „zielone światło” dla tych przedstawicieli gruzińskiego kapitału, którzy wyjechali do Rosji. Widać stąd, ze ekonomiczne przeobrażenia w Gruzji rozpoczną się od importu rosyjskiego kapitału mającego gruzińskie korzenie. Po drugie, nadawanie podwójnego obywatelstwa ułatwi zjednoczenie ziem a to dlatego, że blisko 70% mieszkańców Abchazji oraz 50% Osetyjczyków ma obywatelstwo rosyjskie.

Udział rosyjskiego kapitału w prywatyzacji w Adżarii – to na pewno tylko początek współpracy gruzińskiego i rosyjskiego kapitału. Rosyjsko – gruziński kapitał kontroluje już największe lotnicze przedsiębiorstwo Gruzji, Air Zena, nabyte przez rosyjski „Aerofłot”. Tym sposobem, kuźnią kadr dla Gruzji stają się przedstawiciele rosyjskiej elity biznesu, co oznaczać może eksport wpływowych rosyjskich przemysłowców do Gruzji.

Wśród nich będą też pracujący w Rosji gruzińscy biznesmeni. Oprócz energetyki, rosyjscy biznesmeni chcą też inwestować w wody mineralne i wina. Gruziński rząd głosi gotowość sprzedaży rosyjskim biznesmenom sanatoriów i hoteli, znajdujących się w kiepskim stanie. Inwestowanie w gruzińską gospodarkę rosyjskiego kapitału, bardziej niezależnego niż państwowy – to działanie celowe, ze wszech miar wyrachowane i całkowicie zgodne z interesami Gruzji.

Gruzja poszukuje prawdopodobnie takiego modelu stosunków, która w najbliższym czasie stałaby się najbardziej efektywna na arenie międzynarodowej. Częścią tych stosunków jest polityczno – ekonomiczna współpraca na postradzieckiej przestrzeni. Oczywiście, jeśli Gruzja będzie prowadzić politykę skierowaną przede wszystkim skierowaną na obniżenie progu ryzyka udziału w regionalnych inicjatywach integracyjnych, w szczególności w ramach GUUAM (Gruzja, Ukraina, Uzbekistan, Azerbejdżan, Mołdowa) i rozwijanie dwustronnych kontaktów z Rosją.

Wektorem zmian polityki gruzińskiej staje się wektor pragmatyczny, skierowany na zbliżenie z autonomiami i odnowienie integralności terytorialnej. Głównym czynnikiem zmian staje się tu nowy typ stosunków z rosyjskim bratem, z pomocą którego wszystkie kwestie dotyczące „zjednoczenia ziem” mogą być rozstrzygnięte w stosunkowo krótkim terminie z jednej strony i parytetowych stosunków z głównymi pozaregionalnymi graczami, Rosją i USA.

Oczywiste jest, że ogłoszona po wyborach „rewizja działalności regionalnej organizacji GUUAM celem wzmocnienia wojskowej współpracy w ramach tego bloku” jest już dalece nieaktualna, ponieważ przeczy wpływom Rosji na kierunku południowym i w perspektywie izoluje Rosję od krajów Azji Południowej.

Źródło:
http://www.glavred.info/ukr/?art=109726305

Komentarz: Analiza Fesenki utrzymana jest w tonie „kissingerowskich” zgoła rozważań opartych na widzeniu polityki rosyjskiej i gruzińskiej w kategoriach realpolitik, gry interesów mocarstw i ich wasali. Ukraiński politolog zdaje się jednak nie zauważać kontekstu wydarzeń rozgrywających się na Kaukazie i całym obszarze postradzieckim:

1) Biznes rosyjski jest może niezależny od państwa gruzińskiego, ale przecież nie od Kremla.

2) Saakaszwili nie dokonał „zmiany wektorów zagranicznej polityki Gruzji” (tytuł analizy Fesenki), ani przez chwilę nie ukrywał bowiem, że w Moskwie widzi głównego sojusznika dla swoich planów.

3) Jego „narodowo - patriotyczna” retoryka towarzysząca pełnemu otwarciu na współpracę z Kremlem zdaje się pobrzmiewać nutami ideologii NEP-u i nie ulega wątpliwości, że ma charakter instrumentalny.

4) Stawką w grze nie są narodowe interesy, ale restytucja Imperium. Choć Fesenko nie wypowiada tego wprost, ostatnie zdanie jego tekstu wskazuje, że zdaje sobie z tego sprawę.

5) Jak pisał niegdyś Joseph Conrad, „z chwilą przekroczenia granicy rosyjskiej, myśl zachodnia staje się odrażającą parodią samej siebie”. Nie mamy powodu, by sadzić, że coś się tu zmieniło przez ostatnie 90 lat. Co dla Rosjan oznacza „wojna z terroryzmem” obserwować możemy w Czeczenii. Jak będzie wyglądać „liberalne Imperium”, o tym być może się, niestety, wkrótce przekonamy.

Opr. Romuald Przywara

Archiwum ABCNET 2002-2010