ROSJA PRÓBUJE UTOPIĆ PROPOZYCJĘ RUROCIĄGU TRANSKASPIJSKIEGO

Próbując zachować kontrolę nad szlakami eksportu surowców energetycznych z Azji Środkowej, Rosja na dwa sposoby podejmuje próbę powstrzymania ewentualnej budowy rurociągów transkaspijskich. Podczas gdy rosyjscy dyplomaci argumentują, że podwodny rurociąg zagraża środowisku naturalnemu, Moskwa jednocześnie zwiększa swoją obecność wojskową w regionie. Jeden lub kilka rurociągów biegnących dnem Morza Kaspijskiego złamie monopol rosyjski na kontrolę nad szlakami eksportu surowców energetycznych między kluczowymi ich producentami środkowoazjatyckimi - Kazachstanem i Turkmenistanem - a rynkami zachodnimi.
Kazachscy dyplomaci zainteresowali się pomysłem transkaspijskiego naftociągu, dzięki któremu Astana podłączyłaby się do istniejącego szlaku Baku-Tbilisi-Ceyhan (BTC) i tą drogą mogła eksportować ropę. Urzędnicy z Azerbejdżanu i Kazachstanu ogłosili, że jest nadzieja na to, aby do połowy kwietnia sfinalizować umowę określającą rozmiar eksportu kazachskiej ropy naftociągiem BTC.W tej chwili Rosja cieszy się pełną kontrolą nad szlakami eksportu środkowoazjatyckiej energii. Kaspijskie Konsorcjum Rurociągów (KKR) na przykład łączy pola naftowe w zachodnim Kazachstanie z rosyjskim portem Noworosyjsk. Podobnie gaz z Kazachstanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu jest transportowany przez terytorium Rosji. Zainteresowanie Kazachstanu udziałem w projekcie BTC wynika po części z podejmowanych przez Moskwę prób umocnienia jej pozycji we wspomnianym Kaspijskim Konsorcjum Rurociągów. Udziały w nim, oprócz rządów Rosji i Kazachstanu, mają zachodnie koncerny energetyczne.
W
roku 2005 rurami KKR popłynęło ponad 30 mln ton kazachskiej ropy. Po planowanym zwiększeniu mocy przepustowych w ciągu kilku najbliższych lat ma to wzrosnąć do 67 mln ton. Jednakże spory między udziałowcami wokół opłat tranzytowych nakładanych przez Rosję i struktury konsorcjum zagrażają rozwojowi KKR.W swej obecnej polityce energetycznej Rosja liczy na szeroki dostęp do taniego środkowoazjatyckiego gazu. Rozwój szlaków eksportu gazu omijających Rosję może w przyszłości wymusić na Rosji płacenie wyższych cen za środkowoazjatyckie surowce. Dlatego Moskwa ciężko pracuje nad tym, aby transkaspijski rurociąg nie wszedł w fazę realizacji.

Rosyjski rząd odrzuca protesty Greenpeace i innych grup ekologicznych sprzeciwiających się budowie rurociągu nad Pacyfik, które twierdzą, że wybrany szlak niesie zagrożenie dla delikatnej równowagi ekologicznej w Jeziorze Bajkał. Ale kiedy sprawa dotyczy Morza Kaspijskiego rosyjscy dyplomaci swój sprzeciw opierają dokładnie na takich właśnie przesłankach. "Wielki gazociąg przyniesie ze sobą poważne, niebezpieczne ryzyko dla dobrobytu całego regionu"- oświadczył Aleksandr Gołowin, specjalny wysłannik Moskwy ds. kaspijskich po spotkaniu przedstawicieli pięciu nadkaspijskich państw - Rosji, Iranu, Azerbejdżanu, Turkmenistanu i Kazachstanu.

Rosja upiera się przy stanowisku, że potencjalna budowa rurociągu na dnie morskim wymaga zgody wszystkich tych krajów. "Sprawa powinna być rozwiązana w toku rozmów między wszystkimi państwami regionu"- powiedział Gołowin. "Morze Kaspijskie to unikalne zasoby wodne, które trzeba traktować z ostrożnością, zwłaszcza gdy chodzi o instalacje rurociągowe. "Azerbejdżan, który liczy na największe zyski z podmorskich rurociągów, polemizuje z obawami Rosji dotyczącymi ekologicznego zagrożenia. "Strona rosyjska dostarczyła pewnych argumentów, za to nasi eksperci udowodnili pewne rzeczy"- powiedział Khalaf Khalafow, wiceminister spraw zagranicznych Azerbejdżanu. Wagę ekologicznych argumentów Rosji kwestionują też urzędnicy z Kazachstanu. Budowę rurociągu utrudnia nie tylko sprzeciw Rosji, ale także brak paktu rozgraniczającego wody Morza Kaspijskiego. Pięć krajów przez bardzo długi czas nie było w stanie uzgodnić formuły, według której powinno dojść do wytyczenia granic. Przedstawiciele zainteresowanych rządów wyrażają nadzieję, że obecny pat zostanie rozwiązany w bliskiej przyszłości.

W ostatnim czasie pojawiło się kilka sygnałów świadczących o tym. Wspierając swe dyplomatyczne wysiłki sparaliżowania dyskusji o transkaspijskim rurociągu, Moskwa podejmuje kroki, mające na celu wzmocnienie swej strategicznej pozycji w regionie. 24 marca rosyjskie media doniosły o początku budowy kolejnego okrętu wojennego klasy Machaczkała przeznaczonego do służby we Flotylli Kaspijskiej. W tym samym czasie rosyjscy urzędnicy, łącznie z ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, kontynuują dyplomatyczną ofensywę, której celem jest uniemożliwienie Amerykanom instalacji sił militarnych w Basenie Kaspijskim.

Na spotkaniu delegacji pięciu krajów nadkaspijskich (14015 marca) Ławrow powtórzył sprzeciw Rosji wobec potencjalnego rozmieszczenia w regionie "sił zbrojnych państw trzecich". Rosyjski minister spraw zagranicznych oświadczył, że pewne obce państwa, których nazwy nie wymienił, żywi nadzieję "zinfiltrowania regionu kaspijskiego w politycznie i militarnie złych celach". Dodał, że pięć nadkaspijskich państw ma zdolność utrzymać bezpieczeństwo w regionie bez pomocy z zewnątrz. "Bardzo łatwo zaprosić obce wojsko, ale może być trudniej spowodować, żeby się wycofało"- powiedział Ławrow. Obserwatorzy zinterpretowali oświadczenia Ławrowa jako reakcję na coraz głośniejsze pogłoski o amerykańskich próbach zainstalowania bazy wojskowej w Azerbejdżanie oraz amerykańskie próby pomagania Baku w unowocześnianiu jego sił morskich. Azerbejdżan jednak nie zaakceptował rosyjskiego planu zakazu sprowadzania obcych sił wojskowych z zewnątrz w region nadkaspijski.

Archiwum ABCNET 2002-2010