ROSJANIE W GDAŃSKU. JUŻ NIEDŁUGO

Rosyjski koncern „Łukoil” chce kupić nie mniej niż 50-procentowy pakiet Grupy Lotos. Wyklucza zakup mniejszej ilości akcji. To – według dyrektora zarządzającego „Łukoil Polska” Nikołaja Iwczikowa – proponuje strona polska. Koncern zamierza również podpisać z PERN "Przyjaźń" i Naftoportem kontrakt na przesyłanie ropy do Europy Zachodniej. „Drugie podejście do Gdańska może się okazać, w nowych warunkach, pomyślne dla Łukoilu”- czytamy na rosyjskim portalu OilCapital.ru poświęconym zagadnieniom energetycznym.

„Łukoil” jest zainteresowany pozyskaniem nie mniej niż 50% akcji polskiej Grupy Lotos, która łączy Rafinerię Gdańską i wiele małych polskich przedsiębiorstw, oraz wydobywającą ropę spółkę Petrobaltic. Poinformował o tym 18 maja dyrektor zarządzający „Łukoil Polska” Nikołaj Iwczikow, dodając, że prywatyzacja powinna zakończyć się na początku 2005 roku.

„Łukoil” już dawno interesował się Rafinerią Gdańską, ale do tej pory spółki nie dopuszczano do prywatyzacji przedsiębiorstwa. W 2001 roku w przetargu na kupno 75% akcji RG zwyciężyła brytyjska grupa Rotch Energy, oferująca za pakiet 274 mln dolarów w gotówce i 311 mln dolarów w inwestycjach. Ale że nie była w stanie przedstawić finansowych gwarancji, latem 2002 w celu kupna RG założyła konsorcjum z udziałem „Łukoilu”. Jednakże, w listopadzie 2002, czując polityczną koniunkturę, Rotch zerwał związki z „Łukoilem”, a potem wszedł w nowy sojusz, tym razem z największą polską rafinerią – PKN Orlen. Nowe konsorcjum zaoferowało 1,3 mld dolarów i zostało ogłoszone zwycięzcą przetargu. Za związkiem Rotch z PKN Orlen kryją się interesy zachodnich koncernów naftowych i „Jukosu”, myślących o stworzeniu we Wschodniej Europie potężnego petrochemicznego koncernu na bazie austriackiego ÖMV, węgierskiego MOL oraz polskich RG i Orlenu. „Łukoil”, oferujący za pakiet akcji RG 1,7 mld dolarów, nie został dopuszczony do przetargu.

Latem 2003 polski minister skarbu Piotr Czyżewski ogłosił zmianę wyników przetargu i powstanie koncernu Grupa Lotos, w skład którego, oprócz RG weszły niewielkie rafinerie na południu i zachodzie Polski (m.in. Czechowice), Naftoport, a także spółka Petrobaltic, prowadząca wydobycie ropy na szelfie Morza Bałtyckiego. Ogłoszono wówczas także, że państwowy pakiet akcji nowego holdingu zostanie w przyszłości sprywatyzowany.

Jakie by formy prywatyzacji nie wybrał polski rząd, „Łukoil” będzie w niej uczestniczył, przy czym szanse na wygraną w obecnych warunkach bardzo się u niego zwiększyły. Po pierwsze, zmieniła się polityczna koniunktura: Polska jest już w UE i „antyłukoilowskie” nastroje tam osłabły. Jak mówi N. Iwczikow, „Łukoilowi” udało się w ciągu roku zbudować dobre stosunki ze wszytskimi graczami polskiego sektora naftowego. Na dodatek osłabła pozycja „Jukosu”, który te nastroje w znaczący spoósb podgrzewał. Po drugie, wg reguł unijnych, połączenie dwóch rafinerii (Gdańskiej i Orlenu), kontrolujących ponad 80% rynku paliwowego w kraju, w jedna spółkę, jest mało prawdopodobne. Po trzecie, w Grupie Lotos jest spółka Petrobaltic, z którą „Łukoil” prowadził rozmowy o wspólnej eksploatacji szelfu bałtyckiego, a teraz, po rozpoczęciu przez „Łukoil” prac na złozu w poblizu Mierzei Kurońskiej, taka współpraca była by jeszcze bardziej efektywna. Tym bardziej, że kalningradzka ropa „Łukoilu” jest przetwarzana właśnie w Rafinerii Gdańskiej.

X x x

Łukoil jest spółką w większości prywatną (państwo ma tylko około 10% akcji), ale spośród rosyjskich koncernów naftowych najbardziej spolegliwą wobec Kremla. Jeszcze rok temu wydawało się, że pozycję lidera na rynku przejmie Jukos. Rozprawa z szefami Jukosu, Chodorkowskim i Lebiediewem pokazała rosyjskim baronom naftowym, że lepiej słuchać poleceń władz. Na uderzeniu państwa w Jukos najbardziej zyskał właśnie Łukoil. Utrzymał pozycję lidera, a od kilku miesięcy przejmuje dotychczasową strefę wpływów Jukosu w Europie Wschodniej. Szykuje się do odkupienia udziałów Jukosu w litewskim koncernie naftowym Mazeikiai nafta (rafineria, terminal morski i łączący je rurociąg). Być może kolejne będą udziały Jukosu na Węgrzech (10% w MOL) i Słowacji (kontrolny pakiet operatora rurociągów Transpetrolu, poprzez MOL udziały w Slovnafcie). Dodać do tego należy wieloletnia umowę Jukosu na dostawy ropy naftowej z PKN Orlen. Wobec zagrożenia przejęcia akcji Jukosu bezpośrednio przez rosyjskie państwo, udziałowcy koncernu mogą woleć sprzedać je choćby Łukoilowi. Ten, zgodnie z niepisaną umową z Jukosem, ekspansję prowadził na południu (wizyty szefa koncernu Wagita Alekpierowa w republikach środkowoazjatyckich i transakcje na Bałkanach, np. zakup 79,5% akcji serbkiego Beopetrolu - handel produktami ropopochodnymi, ponad 200 stacji paliwowych w serbii i Kosowie), północ pozostawiając Jukosowi (państwa bałtyckie, Białoruś, Polska). Wyjątkiem był Obwód Kaliningradzki – wyłączna domena Łukoilu (spółka córka Łukoil-Kaliningradmorneft’ rozpoczęła nie dawno eksploatację złoża D-6 „Krawcowskaja” na Bałtyku). Na koniec należy dodać, że istnieje prawdopodobieństwo wejścia Łukoilu także do drugiego polskiego giganta naftowego – PKN Orlen. Jeśli obecnemu zarządowi Orlenu (Z. Wróbel) i jego politycznym protektorom z SLD uda się przeforsować fuzję z węgierskim MOL-em, wpływ na zarządzanie polskim koncernem zdobędzie rosyjski udziałowiec MOL. W tej chwili jeszcze Jukos (już zdyscyplinowany przez Kreml), a już niedługo być może właśnie Łukoil.

opr. i tłum. A. Rybczyński

Archiwum ABCNET 2002-2010