AFERA SZPIEGOWSKA W ESTONII

Dziennik estoński “Postimees” z dnia 1 września 2000, Toomas Sildam; Kadri Liik (Moskwa); Rosyjscy dyplomaci gromadzili tajne informacje o estońskich służbach ochrony pogranicza. Największa estońska gazeta powołuje się na anonimowe źródła, ujawniając szczegóły szpiegowskiej afery. “Pseudodyplomatyczne zainteresowanie miejscowymi strukturami obronnymi jednego z radców i attache ambasady Rosji powodem estońsko-rosyjskiej afery szpiegowskiej” - tak gazeta pisze o wydaleniu z Estonii dwóch oskarżonych o szpiegostwo rosyjskich dyplomatów. “Rosyjscy dyplomaci Jurij Jaczenko i Władimir Telegin, których estońskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poprosiło w środę o opuszczenie kraju w ciągu 48 godzin, usiłowali gromadzić informacje dotyczące obronności aspirującej do NATO Estonii”- dowiedzieli się, mimo oficjalnego milczenia władz, autorzy artykułu. “Przekroczyli wszelkie dopuszczalne granice”- powiedział gazecie anonimowy pracownik estońskich służb specjalnych. “Oczywiście gromadzenie informacji jest obowiązkiem dyplomatów, ale w tym wypadku Rosjanie przesadzili, usiłując dotrzeć do tajnych materiałów i naciskając na ludzi na ważnych stanowiskach, a to zmienia dyplomację w działania wywiadowcze”. Hannes Kont, komisarz Służby Bezpieczeństwa (Kaitsepolitsei, w skrócie Kapo) zabronił mówienia czegokolwiek o działalności rosyjskich dyplomatów: “Nie komentujemy naszej kontrwywiadowczej działalności”. Wykorzystując swoje stanowiska Jaczenko i Telegin usiłowali zdobyć dokumenty z informacjami na temat działań służb ochrony pogranicza. Moskiewska korespondentka Postimees przytacza opinię Igora Korotczenki, znawcy zagadnień wojskowych i wywiadowczych w rosyjskim dzienniku Niezawisimaja Gazieta: “Cała sprawa ujrzała światło dzienne, ponieważ Rosjanie znaleźli się zbyt blisko czegoś bardzo ważnego”. Postimees powołuje się na swe źródła w służbach specjalnych, twierdząc, że Rosjanie pracowali dla GRU. Nie wykluczona jest też inna wersja, według której jeden ze szpiegów działał dla wywiadu wojskowego, natomiast drugi dla FSB. Gazeta dowiedziała się, że estońskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych już półtora tygodnia temu zasugerowało poufnie ambasadorowi rosyjskiemu Aleksiejowi Głukchowowi, że działalność Jaczenki i Telegina nie odpowiada ich oficjalnemu statusowi oraz, że życzy sobie, aby wyjechali oni z kraju. Rosyjski MSZ zapewniał jednak, że dyplomaci nie mają nic wspólnego z wywiadem, i że nie zakończą swojej misji dyplomatycznej w Tallinie - co oczywiście nie usatysfakcjonowało Estonii. Wobec tego, że władze rosyjskie nie zdecydowały się na odwołanie Jaczenki i Telegina, w środę estoński MSZ oficjalnie poprosił ambasadora Głukchowa, aby obaj dyplomaci opuścili państwo. Od początku skandalu dyplomatycznego MSZ Rosji odrzucał wysunięte wobec jego dyplomatów oskarżenia. “W tym samym czasie w Pskowie, w siedzibie milicji, ministrowie spraw wewnętrznych Tarmo Loodus i Władimir Ruszajło podpisywali umowę o współpracy”- przypomina gazeta. “Zarzuty są bezpodstawne” - utrzymuje w oficjalnej nocie Moskwa. “Szkoda, że dające się ostatnio zauważyć pozytywne trendy w stosunkach estońsko-rosyjskich poświęcone zostały dla ambicji estońskiego wywiadu.” Rosyjski MSZ, w związku z całą tą sprawą, zwrócił się wczoraj do ambasadora Estonii Tiita Matsulevitsha i zażądał wyjazdu z kraju dwóch pracowników ambasady estońskiej. “Chodzi o pierwszego sekretarza ambasady Jaaka Lensmenta i trzeciego sekretarza Ardi Őunapuu”- dowiedział się Postimees. “Nic strasznego się nie stało – Estonia wydaliła dwóch dyplomatów rosyjskich, a Rosja wydaliła dwóch dyplomatów estońskich” - powiedział korespondentce gazety drugi sekretarz II Departamentu Europy rosyjskiego MSZ Arkadij Sundiejew. W podobnym duchu wypowiedział się ambasador Matsulevitsh: “Między sąsiadami dochodzi czasem do zadrażnień” i przypomniał, że w styczniu Moskwa wydaliła dziewięciu polskich dyplomatów. Matsulevitsh nie wierzy, żeby zamieszanie wokół szpiegowskiej afery rzuciło się cieniem na estońsko-rosyjskie stosunki. “W ciągu ostatnich 500 lat estońsko-rosyjskie stosunki nigdy nie były tak dobre jak dziś”- optymistycznie zapewnia estoński ambasador.

Archiwum ABCNET 2002-2010
INTERMARIUM