MIEJSCE ROSJI NA WSPÓŁCZESNEJ ARENIE POLITYCZNEJ

Konflikt zbrojny w Iraku wywołał szerokie reperkusje na arenie politycznej całego świata, w tym również, Rosji. Siergiej Karaganow – przewodniczący Urzędu Polityki Zagranicznej i Obronnej w rosyjskiej gazecie „Izvestia” z dn. 12.05 w art. "Uroki irackiej wojny" omawia wiele aspektów w sytuacji pokonfliktowej zwracając przede wszystkim uwagę na fakt, iż wojna z Irakiem będzie dla Rosji lekcją pamiętną na wiele miesięcy i lat. Priorytetem jest jednak wg niego jak najszybsze wyciągnięcie wniosków i naprawienie pomyłek, które mogą doprowadzić Rosję do narastających strat.

Omawiając beznadziejnie kryzysową sytuację większości państw w których dominował stary reżim, podkreśla, że jeszcze niedawno, w końcu lat 90. takim głównym przykładem destabilizacji była Rosja, teraz do tej niebezpiecznej grupy już się nie zalicza, co oczywiście jest nadmiernie optymistyczną oceną rosyjskiej sytuacji.

Zdaniem Karaganowa przyczyną główną amerykańskich działań w Iraku jest umiejętne wykorzystanie wspomnianej głębokiej destabilizacji, przy okazji której Amerykanie zadbali o umocnienie swojej siły i wykazanie, że są supermocarstwem. Omawiając politykę Busha Karaganow wspomina, że Waszyngton już dawno przygotowywał się do „zaprowadzenia porządku” w specjalnie ważnych strategicznie regionach, chcąc je zmodernizować. W stosunku do Bliskiego Wschodu i centralnej Azji ta polityka była uprawiana kiedyś wg planu odsunięcia innych państw od Związku Radzieckiego i komunizmu.

Rozbrojenie Iraku było dla USA pretekstem do pozbawienia władzy Husajna i wątpliwe wydaje się, czy sami Amerykanie wierzyli w to, że Irak posiada broń masowego rażenia.

Karaganow dowodzi, że wojna w Iraku pokazała wiele symptomów kryzysu w międzynarodowych systemach mających charakter zarówno jawny, jak i ukryty.

Na pierwszym planie umieszcza poważny kryzys Organizacji Narodów Zjednoczonych, który w trakcie amerykańskiej ingerencji w Iraku jeszcze bardziej wyostrzył konieczność jego reformy, tym bardziej, że sama ONZ bez impulsu z zewnątrz i ingerencji Stanów Zjednoczonych nie jest w stanie się zreformować. Rosja robiąc ONZ instrumentem walki z Waszyngtonem umacnia pozycję sił, które chcą skreślić tę organizację. Operacja w Iraku potwierdziła, że USA jest jedynym supermocarstwem, które jest w stanie zmieniać świat.

Błędem Rosji zdaniem Karaganowa było uwierzenie w zabawę z inspektorami rozbrojeniowymi i podporządkowanie im polityki międzynarodowej. Analizując tę sytuację mówi: Jeśli zbieraliśmy się przekonać USA, żeby nie napadały na Irak, przestrzegając prawa międzynarodowego, którego wykonanie leży w sprzeczności z realnymi stosunkami polityczno-ekonomicznymi, to jest to przykład naiwnej polityki z samego początku skazanej na przegraną. Jeśli chcieliśmy ochronić Radę Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych i zachować swoje pozycje w niej to działaliśmy w kierunku kompletnie odwrotnym. Teraz wycofując się trzeba wykazać, że byliśmy w porządku, a Amerykanie i Anglicy nie w porządku, ale w tym przypadku pojawia się pytanie – gdzie są dowody i czy są one wystarczająco przekonujące.

Operacja w Iraku dodatkowo wzmocniła pozycję USA, nie wiadomo, czy okaże się ona ostatecznym sukcesem, ale drugiego Wietnamu nie będzie, nie ma drugiej siły, która by stała za Wietnamczykami – Związku Radzieckiego i Chin. Póki co, nie widać tendencji na zdecydowane osłabienie USA, może podoba się to mało komu, ale to fakt. Można z tego wyciągnąć jeden wniosek – wygodnie jest mieć przyjacielskie stosunki z Ameryką, niewygodnie być jej wrogiem.

Drugim wskazywanym przez Karaganowa problemem o randze światowej, jaki ujawnił się przy okazji wojny w Iraku jest kryzys w Unii Europejskiej, choć podkreśla on, że pojęcie państwa quasi federacji z jedną polityką zewnętrzną i obronną to fałsz. Zdaniem Karaganowa iracki kryzys obnażył brak polityki siłowej w Europie, ale te fakty nie są jeszcze w stanie rozbić organizacji, zbudowanej na wielu innych fundamentach. Różnice te będą jednak prowadziły do konkurencyjności w walce o Rosję – w tym niebezpieczeństwo, którego nie należy lekceważyć.

Uwierzyliśmy, że Francja i Niemcy serio przeciwstawiają się Ameryce, poszliśmy śladami Paryża, a Paryż realizował swoje cele, z których głównym było podkreślenie wielkości Francji poprzez doprowadzenie do poniżenia USA. Kanclerz Niemiec miał inne problemy – słabość pozycji jego rządu i pokojowe nastroje większości społeczeństwa. Stanowisko w sprawie Iraku było próbą umocnienia własnej pozycji. My nie mamy potrzeby potakiwać pacyfizmowi z przyczyn wewnątrzpolitycznych, dlatego, że nie ma u nas samego pacyfizmu. Jednym z celów przyjaciół europejskich zawsze było niedopuszczenie zbyt dużego zbliżenia pomiędzy Rosją i USA podnoszących znaczenie pozycji dwóch stron, a szczególnie Rosji. Obserwując naszą politykę ma się wrażenie, że zachciało się nam zaprzyjaźnić z częścią Europejczyków przeciw Amerykanom. To lepiej niż w czasach sowieckich, kiedy jeszcze „przyjaźniliśmy się” przeciwko Ameryce i Europie z całkowicie słabymi krajami, ale teraz nasze możliwości się wyczerpały, a zadania narodowe uległy zmianie.

Ulegając złudnym atrakcjom koncepcji wielobiegunowego świata, którą jednoznacznie należy określić jako antyamerykańską, tak jak Francja wystąpiliśmy z wieloma ostrymi stwierdzeniami. Chiny trzymając się polityki pryncypialnej nie wyszły z cienia innych partnerów. Teraz Francja i Niemcy omijając Rosję szukają kontaktów z Ameryką. My w ONZ zajmujemy w pytaniach o powojenne uregulowanie spraw Iraku pozycję bardziej ostrą niż Francja. Straty w rosyjsko-amerykańsko kontaktach są mniejsze niż w kontaktach amerykańsko-francuskich. U nas nie ma takiej głębokości kontaktów, przeplatania się interesów, jakie występują w kontaktach Ameryki ze starą Europą.

Pomyłką było odejście od walki o nasze interesy gospodarcze, taka linia była przyjęta ze zdziwieniem, pokazaliśmy, że jesteśmy nie tak biedni, jak hardzi i jeszcze tacy sowieccy, że nie bierzemy pod uwagę interesów naszych narodowych korporacji, które płacą podatki. Nasza polityka doprowadziła w skrajnym przypadku do wdrażenia działań nieskoordynowanych. Jest to jednoznaczna ocena zagranicznych ekspertów, całkowicie dziwne wrażenie wywołały dane o pobycie niektórych byłych generałów armii doradzających w Iraku w sferze wywiadowczej i działalności techniczno-wojennej. I już całkowicie jasnym jest, że nam dostarczano całkowicie nieadekwatną informację o gotowości sił irackich i kierownictwa do przeciwstawienia się najeźdźcom. Inna sprawa – znacząca część klasy politycznej kierując się starymi przyzwyczajeniami, nowymi kompleksami z zadowoleniem przyjmowała informacje nie dopuszczając do siebie prawdy.

Rosyjskie wystąpienie antyamerykańskie jest dla Karaganowa trudne do wyjaśnienia – kto u nas jest zainteresowany pogorszeniem się stosunków z Ameryką – na pewno nie przedstawiciele modernizujący kraj, chcą jego rozwoju, budowy demokracji, im potrzebne są dobre stosunki z wiodącym krajem współczesnego świata, żeby nie odrzucać możliwości odbudowy kraju. To kto zostaje – przedstawiciele skorumpowanej administracji oraz szarego i czarnego biznesu, oni podcinają gałąź na której siedzą, przecież Rosja jest podatna na krytykę ograniczenia z zewnątrz. Na charakter rosyjskiego politycznego i ekonomicznego układu teraz zamykają oczy. Ale ta sytuacja może się zmienić. Przykładem tego jest retoryka antyamerykańska, która obiektywnie niszczy obie podstawy niniejszego reżimu – i modernizacyjną i stagnacyjno-biurokratyczną.

Teraz o tym, co powinniśmy robić po pierwsze skończyć z mieszaniem w naszych głowach – jeśli rosyjska klasa panująca nie chce poprowadzić kraju w stronę afrykanizacji to jest do narodowej samozagłady – wybór jest jeden, musimy wiedzieć z kim chcemy być – z silnymi i zwycięskimi, czy ze słabymi i przegranymi.

Na razie Rosja jest skrajnie uzależniona od głównych krajów, ale model ten nie jest dopracowany, należy doprowadzić do wzmożenia współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Ta współpraca nie może polegać na rezygnacji z bardzo ważnych krajowych interesów i wg mnie na razie w Iraku nie utraciliśmy ich z pola widzenia. Maksymalnie ścisła współpraca będzie się opierać na posiadaniu broni jądrowej masowego rażenia. Choćby dlatego, żeby czuć się bardziej wiarygodnym w stosunkach z Ameryką w coraz bardziej niebezpiecznym świecie. Oparcie się na modernizowanym, chociaż zmniejszającym się strategicznie i taktycznie potencjale jądrowym daje nam możliwość odegrania znaczącej roli. W tym momencie następuje szybkie przesunięcie sił – stare prawa odchodzą, a nowe są nieznane. Zbliżenie z Europą powinno zostać priorytetem, wskazane byłoby aktywne podtrzymywanie kontaktów z wiodącymi krajami Unii Europejskiej, natomiast strategiczny związek w dziedzinie polityki i bezpieczeństwa jest mało produktywny. W tych dziedzinach Europa będzie słabnąć, a nie wzmacniać się.

W warunkach powiększających się różnic w tradycyjnej atlantyckiej współpracy Rosji wygodnie jest odgrywać rolę integratora. U nas mamy więcej możliwości i atutów, niż np. Polska, która także próbuje grać taką rolę. My na razie taką możliwość tracimy. Oczywiście, widać także, że maksymalne zbliżenie z USA nie może oznaczać gubienia swoich interesów, nie tylko życiowo ważnych, ale także konkretnych ekonomicznie. Przykładowo w irackiej sytuacji taka orientacja oznacza wspomożenie odbudowy Iraku, nowego rządu irackiego, jeśli nawet w tym na razie nie uczestniczymy. To właśnie, chociażby w drugim, nie najważniejszym zestawie gwarantuje nam ważną rolę w Iraku.

W ONZ nie warto wkładać kija w szprychy Amerykanów, trzeba skoncentrować całą swoją uwagę na szybkiej odbudowie Iraku z maksymalnie dużym uczestnictwem Rosji. Irak Nie Kosowo, tutaj można skorzystać i jest o co walczyć, z Kosowa nasz pokojowy kontyngent trzeba wyprowadzić. W Iraku warto, jeśli pojawi się taka możliwość jeszcze raz pomyśleć o uczestnictwie Rosji w następnych etapach wprowadzania pokoju i odbudowy kraju. Na koniec koniecznie trzeba chociaż określić swoje interesy w Iraku, oddanie długów, uczestnictwo w wydobyciu nafty, dostawy niektórych towarów do Iraku.

Długotrwała destabilizacja Bliskiego Wschodu, podstawowego regionu dostarczającego ropę naftową daje Rosji unikalną szansę. Możemy liczyć przez dwadzieścia lat na przychylne ceny na ropę i na rolę energetycznego stabilizatora świata. Mądre wykorzystanie tego faktu daje podstawy nie tylko do długotrwałych interesów w rozbudowie i modernizacji kraju, ale rozszerza go o polityczny wpływ Rosji.

Z cytowanego tekstu Karaganowa jasno wynika, że Rosja zdaje sobie sprawę z zachodzących zmian na arenie światowej. Dostrzegając kryzys zarówno w ONZ jak i Unii Europejskiej jedyną nadzieję na odbudowę własnego państwa dostrzega w sprzymierzeńczej polityce względem Stanów Zjednoczonych. Szkoda tylko, że na tego rodzaju refleksje nie stać było polityka rosyjskiego przed ingerencją Stanów Zjednoczonych w Iraku. Warto bowiem podkreślić, że Rosja do tej pory w każdej sytuacji konfliktowej stawała po stronie burzycieli prawa i porządku, wspierała Fidela Castro, Mao Tse Tunga, Husajna i Miloszevicza. Czyżby ta sytuacja miała się zmienić a wypowiedź Karaganowa jest tego zwiastunem? Trudno domniemywać, żeby głos Karaganowa w tej sprawie był odosobniony, występuje on przecież z pozycji wysokiego urzędnika państwowego, rówieśnika prezydenta Władimira Putina. Podkreślając potrzebę szukania płaszczyzny porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi Karaganow mimochodem wspomina umiejętne wykorzystanie nadarzającej się okazji poprawy notowań Polski na arenie światowej polityki, daleki jest jednak od traktowania Polski jako równego partnera. Można nawet snuć podejrzenia, że ewentualny powrót Rosji do Iraku zapewniający przynajmniej częściową poprawę rosyjskiej sytuacji gospodarczej, a przede wszystkim finansowej mógłby się odbyć kosztem podważenia naszej pozycji na terytoriach okupowanych. Dziś, po tak wielu wątpliwościach związanych z naszym udziałem w operacji na Bliskim Wschodzie wypada nam pogratulować doskonałej intuicji. Nie możemy jednak zapominać, że sama intuicja nie wystarcza, choć jak mówi Bob Woodward w książce Wojna Busha, to właśnie intuicją kieruje się najgłośniejszy pogromca irackiego despoty.

opr. ZS

Archiwum ABCNET 2002-2010