PODBÓJ CZECZENII

Niemiecki dziennik “Frankfurter Allgemeine Zeitung” z 26 października 2000, bez autora; Witamy w piekle. Doniesienie nt. raportu “Human Rights Watch” o przestrzeganiu praw człowieka w Czeczenii.

“W obozach i więzieniach w Czeczenii więźniowie są bici i torturowani, czasami ze skutkiem śmiertelnym. W wielu przypadkach zatrzymani znikają; na niektórych wykonuje się zgodnie z prawem egzekucje”. – Pisze niemiecki dziennik powołując się na opublikowany właśnie raport organizacji “Human Rights Watch”, zajmującej się prawami człowieka.

“Współpracownicy organizacji przeprowadzili wywiady z byłymi więźniami w sumie z sześciu więzień i obozów. Najczęściej zatrzymywani są młodzi mężczyźni - jako potencjalni współpracownicy czeczeńskich oddziałów. Byli więźniowie [filtracyjnego obozu] w Cziernokosowie opowiadają, że byli bici, szczególnie w nocy, po stopach, nerkach, wątrobie i genitaliach. - Często do utraty przytomności. Niektórym łamano żebra, innych torturowano prądem. Aresztowane są również kobiety. Wiele z nich mówi, iż były gwałcone. (...)

Wypowiedzi te tyczą się nie tylko obozu w Cziernokosowie, który był w maju - wedle doniesień prasowych - przygotowany dla zagranicznych wizytatorów ale też wielu innych więzień w Czeczenii, Republice Północno-Osetyńskiej oraz w Stawropolskim Kraju. Aresztowani - są wedle wypowiedzi świadków - w większości przypadków wypuszczani po wpłaceniu przez ich krewnych >>okupu. (...) >>Human Rights Watch nawołuje Unię Europejską by dalej nalegała na badania łamania praw człowieka w czeczeńskich obozach i więzieniach. Przed sześcioma miesiącami UE obstawała przy tym, że narodowa [międzynarodowa red.] komisja powinna zbadać doniesienia o torturach w czeczeńskich obozach (...). Jednakże takie badanie do dziś nie zostało przeprowadzone”.

Jak pisze FAZ, promoskiewska czeczeńska administracja zebrała setki dowodów zniknięcia czy mordowania osób. “Ale do tej pory za wojenne przestępstwa, mordy czy tortury nie został skazany żaden rosyjski żołnierz”, choć wedle owej administracji - “sprawcy są znani”.

Niemiecki dziennik “Berliner Zeitung” z 2 listopada 2000, Katia Tichomirowa; Walka o ropę. Komentarz na temat wojny w Czeczenii.

“Im bardziej beznadziejna sytuacja, tym dłuższe milczenie” – zgodnie z taką dewizą postępują rosyjscy wojskowi jak też ich polityczne kierownictwo. – A więc wciąż milczy się na temat politycznej i militarnej sytuacji w Czeczenii. Milczy się o łamaniu praw człowieka, o systematycznych grabieżach, o korupcji w wojskowej i cywilnej administracji oraz jej niezdolności położenia kresu takiej sytuacji.

Gdy powołany przez Kreml czeczeński szef administracji mufti Achmed Kadyrow, protestował we wrześniu przeciwko postępowaniu rosyjskich oddziałów w Czeczenii i ostrzegał przed powstaniem ludności, (...) odpowiedzialny za Czeczenię rzecznik rządu – Sergiej Jastrzembski zdementował zarzucone armii bezprawie (...). To, że wyznaczony przez Moskwę czeczeński szef administracji użalał się na rosyjską armię nie jest niczym nowym. Również obecny przeciwnik Rosji – (...) prezydent Maschadow, cieszył się kiedyś życzliwością kierownictwa Kremla. Po pierwszej wojnie czeczeńskiej musiał jednakże daremnie czekać na obiecaną przez Rosjan pomoc w odbudowie.

Również mufti Ahmed Kadyrow nie może liczyć na finansową pomoc Moskwy. Raporty jego władz wykazywały raczej, że reszta czeczeńskiego przemysłu jest plądrowana przy jawnej pomocy rosyjskich wojskowych. Złoża ropy w okolicach Groznego miały zostać podpalone przez helikoptery armii [rosyjskiej]. Przypuszcza się, iż tłem tego aktu sabotażu jest walka o kontrolę nad czeczeńską ropą naftową między rosyjską firmą petrochemiczną Rosneft i szefem administracji Kadyrowem, który kontroluje konkurencyjną firmę Grozneft. Prócz tego administracja w Czeczenii narzeka na umyślne niszczenie nieuszkodzonej jeszcze infrastruktury. Zaopatrzenie w wodę i prąd jest w wielu miejscach przerwane. Brakuje żywności, medycznego sprzętu i lekarstw. Prezydent Putin, który powołał Kadyrowa dopiero w czerwcu tego roku, odmawia politycznego poparcia. Uzgodnione przed paroma dniami w Paryżu >>polityczne rozwiązanie czeczeńskiego konfliktu jest – mierząc je czeczeńskimi realiami – bez znaczenia”.

Ponieważ na Kremlu – jak pisze autorka – nie zawsze była zgoda co do tego, z którym partnerem w Czeczenii szukać politycznego rozwiązania, powoływano w przeszłości różne osoby na szefów miast. [Potem] konkurowały one o kierownictwo w prorosyjskiej administracji. “Tak też w lipcu doszło do otwartej walki o władzę między szefem administracji Kadyrowem, a jego zastępcą, szefem milicji Bisłanem Gantemirowem. Od tamtej pory Kadyrow uporczywie odmawia przeniesienia siedziby administracji z Gudermesu do Groznego. Tam bowiem musiałby się obawiać zwolenników swojego konkurenta.

Niezależnie od tego największą przeszkodą w uspokojeniu Czeczenii jest rosyjska armia. Terytorium całej republiki pokryła ona posterunkami, które służą jako cele działającym jeszcze grupom rebeliantów. Armia reaguje na te zagrożenie samowolnymi aresztowaniami. 18 tysięcy ludzi uchodzi za zaginionych od momentu wkroczenia rosyjskich oddziałów w sierpniu zeszłego roku. Tak długo jak Czeczeni będą się bali despotyzmu armii, rebelianci nie będą musieli się troszczyć o następców” – kończy autorka.

Archiwum ABCNET 2002-2010