STOSUNEK BUŁGARII DO UE

Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” z 23 listopada 2000, Reinhard Veser; Rozstanie z >>upokarzającymi regułami? Bułgarska dyskusja na temat stosunku do Unii Europejskiej.

„W Bułgarii od tygodni mówi się dużo i ze zdenerwowaniem na temat stosunków z Unią Europejską. Opublikowany niedawno raport Komisji Europejskiej, który potwierdza znaczące postępy Bułgarii, odgrywa tu jednak tylko ograniczoną rolę. W centrum uwagi w znacznie większym stopniu znajduje się data, która nie jest z resztą w Europie [tj. UE] dostrzegana. – W porządku dziennym [obrad] Rady Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości [przewidzianym na] 30 listopada, znajduje się pytanie o to, czy obywatele Bułgarii i Rumunii będą mogli w przyszłości wjeżdżać do krajów Układu Schengen bez wiz. (...)

Dla Bułgarów zniesienie obowiązku wizowego jest kwestią narodowego honoru, powiedział premier Kostow podczas specjalnego posiedzenia parlamentu w Sofii (...). Nie sprzeciwiali mu się także opozycyjni socjaliści, którzy zwykle nie pozostawiają na nim suchej nitki. Przedstawiciele wszystkich partii określają obecne przepisy [UE] jako >>dyskryminację i >>upokorzenie. Bułgarscy dyplomaci ostrzegają już od pewnego czasu, iż wysoka dotychczas wśród bułgarskiej ludności aprobata dla UE może przemienić w nieufność i odrzucenie, jeśli wkrótce - zniesieniem obowiązku wizowego - nie uczyni się znaku, że kraj jest rzeczywiście traktowany jako część Europy. (...)

Wydaje się, iż wieść ta dotarła do Brukseli. – Odpowiedzialny za rozszerzenie Unii komisarz Verheugen wyraził niedawno obawę, iż Bułgaria może zejść ze swego wyraźnie proeuropejskiego kursu. Obawa ta ma za podstawę liczne wypowiedzi czołowych bułgarskich polityków. (...)

Kwestia wiz stała się niemal wyłącznym tematem bułgarskiej polityki już w październiku. Nastąpiło to po tym, jak przewodniczący komisji spraw zagranicznych bułgarskiego parlamentu - Assen Agow, domagał się wystąpienia Bułgarii z Paktu Stabilizacyjnego dla Bałkanów, w przypadku, gdy z końcem listopada unijna Rada Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości nie skreśli Bułgarii z negatywnej listy państw Układu Schengen.

Agow, należący do rządzącego Sojuszu Sił Demokratycznych (SDS) ma opinię osoby nie zawsze zastanawiającej się nad tym, co mówi. Wydaje się jednak, że zdenerwowanie związane z jego spontaniczną wypowiedzią nie jest tym razem rządowi na rękę. Koordynator Paktu Stabilizacyjnego Hombach i Komisarz UE – Verheugen (...), wielokrotnie od tego czasu popierali prośby Bułgarii. W poniedziałek na obradach ministrów spraw zagranicznych UE w Brukseli, niemiecki minister spraw zagranicznych Joschka Fischer ostrzegł, iż UE ryzykuje utratę proeuropejskiego kraju. – [Zebrani tam] ministrowie wezwali ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości do znalezienia >>niezbędnego rozwiązania.

Mocne słowa Agowa (...) i innych bułgarskich polityków nie były zapewne skierowane tylko do zagranicy, lecz także przeznaczone były na użytek wewnętrzny. W Bułgarii, w kwietniu przyszłego roku odbywają się wybory parlamentarne i SDS potrzebuje sukcesów albo też musi wykazać, iż nie ona jest winna ich braku. Konserwatywny rząd, który w 1997 r. przejął po postkomunistycznych socjalistach niemal niewypłacalny i splądrowany kraj, odniósł duże postępy w przekształcaniu gospodarki – potwierdza raport KE. Jednak większość Bułgarów nie odczuwa tego w swoim życiu. Prócz tego - wskutek afer korupcyjnych - znaczenie SDS zostało osłabione.

Z tego powodu partia rządząca próbowała skorzystać z faktu, iż wśród swoich rozczarowanych zwolenników i wielu swoich krytyków, uchodziła przez dłuższy czas za jedynego gwaranta proeuropejskiej orientacji Bułgarii. Jednakże plany te pokrzyżowali socjaliści. Od tej wiosny ich przewodniczącemu – Georgi Parwanowowi [Pyrwanow, przyp. red.] udało się skierować partię na Zachód. Członkostwo w UE i zachodnim sojuszu wojskowym jest teraz najważniejszym celem bułgarskiej polityki także dla Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP), która podczas wojny w Kosowie prowadziła demonstracje przeciwko >>natowskiemu imperializmowi. (...)

Bułgarscy politycy od tygodni chodzą w Brukseli od drzwi do drzwi. Niesprawiedliwie traktowany przez rządy państw UE, czuje się jednak przede wszystkim bułgarski rząd. KE zaleciła ministrom spraw wewnętrznych i sprawiedliwości zniesienie obowiązku wizowego, Bułgaria bowiem wypełniła wymagane kryteria. – Zawarła umowę o readmisji, znacznie poprawiła zabezpieczenie granicy i z końcem tego roku zakończy wydawanie trudnych do podrobienia dokumentów. Ale, jak widać, niektóre rządy prowadzą obstrukcję. Głównie kraje Beneluksu, Grecja i Francja. Podczas gdy Grecja obawia się, iż po zniesieniu obowiązku wizowego przez wspólną granicę z Bułgarią napłynie jeszcze więcej nielegalnych pracowników niż obecnie, to Francja oficjalnie popiera bułgarskie prośby. Francja chce jednak jednoczesnego zniesienia wiz dla Rumunów, jednakże Rumunia – jak stwierdza raport – znajduje się daleko w tyle za Bułgarią. (...)

Przeto w Bułgarii od pewnego czasu coraz bardziej wzmacnia się poczucie ponoszenia kary za zaniedbania innych. Jak dotąd – co stwierdza także raport KE - bułgarski rząd był otwarty na współpracę. Przyniosło to efekty. – Wprawdzie mimo postępów w ostatnich latach Bułgaria plasowała się na końcu listy kandydatów [do UE]. Ale będzie to prawdopodobnie pierwszy kraj, któremu KE zezwoli na samodzielne zarządzanie przez własną instytucję, unijnymi środkami wsparcia dla rolnictwa z programu SAPARD. Jednocześnie jednak zaznacza się usztywnienie bułgarskiego stanowiska nie tylko w kwestii wiz. Premier Kostow zakwestionował w zeszłym tygodniu ustalone właśnie daty wyłączenia trzeciego i czwartego bloku elektrowni w Kozłoduju. I stwierdził, że wystąpią poważne problemy, jeśli do początku przyszłego roku nie nastąpi zgoda co do odszkodowań UE za wyłączenie niebezpiecznych reaktorów, które dostarczają Bułgarii znaczącą ilość energii elektrycznej”.

Archiwum ABCNET 2002-2010