CZŁONKOSTWO UKRAINY W UE

Dziennik ukraiński wydawany w Kijowie „Deń” z dnia 20 lipca 2000, Dymytro Kublickij; Czy Ukraina jest dla Europy nieperspektywiczna? Prezes fundacji „Europa XXI” Międzynarodowego Centrum Badań Perspektyw prezentuje najnowsze stanowisko Unii Europejskiej w sprawie ewentualnego członkostwa Ukrainy w tej organizacji.

Ministerstwo spraw zagranicznych Francji, które przewodzi obecnie UE, i Niemiec – największego państwa – członka Unii przeprowadziły wspólne badania na temat „Unia Europejska z trzydziestoma i więcej krajami–członkami”. Wnioski płynące z tego dokumentu zaprzeczają idei członkostwa Ukrainy w UE. Podstawą dla nich jest tak zwana „polityczna niecelowość”: strukturom Unii rekomenduje się nie branie na siebie zobowiązań dotyczących członkostwa Ukrainy, aby nie powodować w Rosji poczucia izolacji. Podobną do ukraińskiej perspektywę ma przed sobą Białoruś. Jeśli chodzi o perspektywy samej Rosji, to w dokumencie mówi się, że jej członkostwo podważyłoby całą ideę Unii Europejskiej. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Borys Tarasiuk podczas niemiecko–ukraińskich konsultacji w Lipsku ogłosił, że jego niemiecki kolega Joschka Fischer nie uważa wniosków prezentowanych w dokumencie za oficjalne stanowisko Niemiec. Nie jest też ono oficjalnie prezentowanym stanowiskiem Francji. Ale wpływ idei w nim zaprezentowanych jest aż zanadto widoczny, żeby przynajmniej nie być gotowym do możliwych konsekwencji realizacji teorii „nie izolowania Rosji”.

Na pewno Unia Europejska w swoich stosunkach z Ukrainą zapewniać będzie Kijów o podtrzymywaniu „europejskiego wyboru” Ukrainy, jak również kursu reform prezydenta Kuczmy i premiera Juszczenki. Najprawdopodobniej dalej głosić będzie potrzebę i ważność przyjęcia przez Ukrainę „Umowy o partnerstwie i współpracy” dlatego, iż kryteria jej wykonywania pozostają nieokreślone, a perspektywa utworzenia strefy wolnego handlu między Ukrainą i Unią będzie nadal priorytetem. Oczywiście, nadal przyjmowane będą deklaracje, umowy i porozumienia, które do niczego nie zobowiązują i nie mają praktycznego znaczenia.

Wspólna strategia Parlamentu Europejskiego w stosunku do Ukrainy narażona jest na ryzyko braku praktycznych kroków jej realizacji, przynajmniej w okresie przywództwa Francji w UE. Nie warto też liczyć na inne kraje–członków, zwłaszcza te, które w ogóle chciałyby uniknąć rozszerzenia Unii, gdyż stracą w ten sposób część dotychczas otrzymywanych funduszy.

Biorąc pod uwagę wpływ Paryża oraz Berlina na proces tworzenia i przyjmowania rozwiązań w UE Ukraina nadal pozostanie oddzielona od Europy „żelazna kurtyną” reżymu wizowego. Na tym tle deklaracje Unii i jej pojedynczych członków o konieczności zwiększenia „europejskiej świadomości” Ukraińców wyglądać będą po prostu nieszczerze.

Wreszcie Ukraińcom wskazywać się będzie na konieczność rozwoju „normalnych stosunków” z Rosją. Jednak nie tyle dla pobudzenia ukraińsko–rosyjskiego partnerstwa strategicznego ile dla odwrócenia uwagi od oczywistego faktu – niemożliwości (a może niechęci?) UE do jasnego oraz jednoznacznego sformułowania swojej polityki względem Ukrainy i dania odpowiedzi na pytanie: Jaki jest ostateczny cel współpracy Unii Europejskiej z Ukrainą?

Jeśli obie strony – Ukraina i Unia Europejska – miałyby dość woli, to mogły by zminimalizować rezultaty wcielenia w życie takiego scenariusza.

Na Ukrainie polityka integracji z UE powinna stać się absolutnym priorytetem dla wszystkich bez wyjątku struktur rządowych, a nie tylko dla ministerstw spraw zagranicznych i ekonomii. Rząd w Kijowie musi być gotowy do podjęcia niepopularnych działań. Czy nie najważniejszym może być tu wniosek, iż proces europejskiej integracji Ukrainy niewątpliwie skomplikuje jej stosunki z Rosją? Ten fakt dawno zrozumieli (i ogłosili) w Moskwie, ale nijak nie mogą go pojąć w Kijowie. I kiedy prowadzący rozmowy o integracji z Unią Europejską politycy ukraińscy zaczynają mówić o „strategicznych” relacjach z Rosją, to w oczach europejskiej biurokracji jeszcze wzmacniają taki ich obraz. Powinniśmy być gotowi realizować priorytetowe zadania wszystkimi sposobami, także za cenę celów drugoplanowych, jakimi są stosunki z Rosją z perspektywy integracji z UE. Rząd Ukrainy (z jak największym udziałem organizacji pozarządowych) powinien jak najszybciej stworzyć analizę wszystkich możliwych strat i zysków długo- i krótkookresowych. W tym samym czasie trzeba aktywnie współpracować z Rosją. Kijów musi wyznaczyć sobie główne cele rozwoju swoich relacji z Moskwą i określić priorytety swojej polityki rosyjskiej przez pryzmat nadrzędności integracji z Unią.

Skrajnie koniecznym krokiem jest wyjście Ukrainy z WNP. Członkostwo Ukrainy w WNP i powtarzające się głosy o „możliwości pewnej integracji” w ramach dawniejszego ZSSR w pełni niwelują poważne zapewnienia o chęci wstąpienia do Unii Europejskiej. Ciągle są nam z tego powodu czynione aluzje.

Okres przebywania w WNP należy do straconych przede wszystkim dlatego, że nie funkcjonuje strefa wolnego handlu. Ale dlaczego nie można podtrzymywać ogłoszonych za priorytetowe relacji dwustronnych, choćby i ekonomicznych? Przegrywamy też z politycznego punktu widzenia przebywając w jednaj organizacji z reżymami autorytarnymi za jakie Europa uważa – Białoruś, Turkmenistan, Uzbekistan, Kazachstan. Zachodowi trudno jest zrozumieć, dlaczego prezydent Ukrainy spotyka się w przyjaznej atmosferze z persona non grata, za jakiego w krajach Unii Europejskiej, Europie Środkowej, i państwach bałtyckich uważany jest Łukaszenko.

Dowolny kraj, który pragnie integracji z UE potrzebuje lobbingu swoich interesów. A kto popiera interesy Ukrainy w Unii Europejskiej, oprócz Polski, która sama nie jest jeszcze członkiem tej organizacji? Wpływ USA w ściśle europejskich sprawach jest ograniczony i Waszyngton szybciej może występować w roli adwokata. Ukraina powinna jak najszybciej stworzyć w Brukseli swoje lobby, do którego za kilka lat mogła by dojść Polska i Estonia. Pod warunkiem obrania przez Kijów prawidłowej polityki, już dzisiaj interesów Ukrainy w UE mogłoby bronić jedno duże państwo.

Rząd ukraiński powinien rozpocząć szeroką kampanię informacyjną w Unii w celu utwierdzenia pozytywnego obrazu Ukrainy tak w strukturach UE, jak i w poszczególnych krajach członkowskich. Takie doświadczenia mają już państwa Europy Środkowej.

Kiedy Unia Europejska zacznie postrzegać Ukrainę jako swojego przyszłego członka, nawet w odległej perspektywie, ma już konkretny cel w swoich z nią relacjach. Deklaracje o „gratulacjach z powodu europejskiego wyboru Ukrainy” są niewystarczające. Polityka Unii nie może być efektywna, jeśli nie powstanie oddzielna struktura Komisji Europejskiej zajmująca się stosunkami z Ukrainą. Teraz taka struktura, oprócz relacji z Ukrainą, odpowiada jeszcze za stosunki z Rosją i państwami Kaukazu.

Unia Europejska powinna dywersyfikować rozwój swoich stosunków z Ukrainą i Rosją. Chociaż, jak zawsze, łatwiej jest stworzyć jedną strategię zamiast dwóch różnych dokumentów, potrzebę taką dyktuje przynajmniej różnica deklarowanych strategicznych priorytetów Kijowa i Moskwy. W tym wypadku nadzwyczaj korzystne wydawałoby się stworzenie oddzielnej „Białej Księgi” odnoszącej się do relacji Unii z Ukrainą.

UE musi być maksymalnie konkretna w swoich wymogach względem Ukrainy. Przede wszystkim trzeba jasno określić, co i kiedy ma być zrobione. Powinna istnieć możliwość ekspercko-technicznej pomocy ze strony Unii, włączając ekspertów pracujących ciągle w ukraińskich ministerstwach i przedsiębiorstwach, oraz pomocy finansowej UE. System przyznawania Ukrainie pomocy finansowej powinien zostać zrewidowany. Głównie ze względu na perspektywę wykorzystania na Ukrainie programu PHARE zamiast TACIS.

Oczywistym jest, iż sztywny reżym wizowy państw Unii Europejskiej w stosunku do Ukrainy jest nieproduktywny. Przy czym, nie tylko ze względu na same wymogi wizowe, ale na szczerą niechęć Brukseli do szczegółowego przedyskutowania tej kwestii z Ukrainą. Poszczególni urzędnicy Komisji Europejskiej w prywatnych rozmowach przyznają, że nawet dla nich nieoczywisty stan rzeczy jest niepokojący. Nawet przy zachowaniu reżymu wizowego dla obywateli Ukrainy jego optymalizacja, złagodzenie, sprzyjałoby znacznie ogólnemu wzmocnieniu relacji Kijowa i Brukseli oraz stałoby się potężnym bodźcem dla reformowania ukraińskiej polityki wizowo–imigracyjnej. Pomogłoby to też lepiej poznać Ukraińcom Europę i pozytywne korzyści, jakie wynikną z wejścia Ukrainy do UE. Przyniosłoby to także odpowiedź na pytanie – czy Unia Europejska widzi Ukrainę w Europie.

Archiwum ABCNET 2002-2010