DZIEWIĄTKA I NATO

Dziennik francuski „Le Figaro” z dnia 22 maja 2000, Francoise Lepeltier, Dziewięć krajów puka do bram NATO. Byli satelici Moskwy ryzykują sprowokowanie Kremla. Autor omawia wspólną deklarację 9 krajów ubiegających się o przyjęcie do NATO.

Po raz pierwszy od czasów wyzwolenia z jarzma sowieckiego 9 krajów postanowiło ubiegać się wspólnie o przyjęcie do NATO. „Deklaracja Wileńska” podpisana przez ministrów spraw zagranicznych Albanii, Estonii, Bułgarii, Łotwy, Litwy, Macedonii, Rumunii, Słowenii i Słowacji zobowiązuje je do złożenia próśb o przyjęcie do Sojuszu w 2002 roku.

Litwa, wspomagana przez Słowenię, podjęła inicjatywę tej wyprawy krzyżowej, której patronują Stany Zjednoczone. Obaj kandydaci w wyborach prezydenckich w USA, Al Gore i George Bush jr., wysłali do zebranych listy z wyrazami poparcia. Jak pisze autorka, w operacji mediowania wzięli udział lord Robertson i niemiecki sekretarz stanu Wolfgang Ischinger, który przybył również by przygotować nieuniknioną wizytę kanclerza Gerharda Schroedera. Podstawowym celem konferencji było przypomnienie członkom Sojuszu, a przede wszystkim Waszyngtonowi, że powinni na następnym szczycie NATO w 2002 roku dotrzymać obietnicy rozpoczęcia drugiej tury jego rozszerzenia. Zdaniem Lepeltier konferencja miała trzech adresatów. Kongresmenów amerykańskich, którzy są niechętni wobec zbyt pospiesznego posuwania się naprzód, które mogłoby podważyć równowagę między USA i Rosją. Następnie samą Rosję. Dla amerykańskich „ojców chrzestnych” był to sposób pokazania, że nie będzie „przerwy” w procesie rozszerzania Sojuszu na Wschód. Bruce Jackson, przewodniczący lobby amerykańskiego, Komitetu na rzecz NATO, podkreślił, iż nawet jeśli szczyt w 2002 roku wystosuje zaproszenia, „potrzeba będzie co najmniej pięciu lat na formalne ratyfikowanie akcesji przez kraje kandydujące i Sojusz”.

Vytautas Landsbergis oświadczył: „Bezpieczeństwo musi stanowić stałą troskę, zwłaszcza jeśli żyje się obok wulkanu”. Dla przywódców bałtyckich spotkanie w Wilnie stanowiło okazję by potwierdzić, że nie ugną się w obliczu wrogości Moskwy spowodowanej ich zakotwiczeniem się na Zachodzie. Minister spraw zagranicznych Rosji, Igor Iwanow, odrzucił zaproszenie do Wilna, twierdząc: „Wiem co powiedzą, wiem co ja bym powiedział, więc po co!”

Uczestnicy, zwłaszcza Litwini, byli ostrożni w swych wypowiedziach: rozszerzenie a nie ekspansja, bezpieczeństwo kolektywne a nie wspólnota obronna, stabilność i udział w wartościach demokratycznych z korzyścią dla wszystkich, w tym Rosji.

Przesłanie przeznaczone dla UE było prawie wezwaniem do porządku... Uczestnicy konferencji podkreślali, że ich przystąpienie do Unii powinno mieć charakter paralelny i uzupełniający, a nie konkurencyjny wobec integracji z Sojuszem. Był to sposób by przypomnieć, że dla nich rozwój bez gwarancji bezpieczeństwa jest niemożliwy i w konsekwencji przystąpienie do NATO ma charakter priorytetowy.

Dziennik amerykański “The Wall Street Journal Europe” z 22 maja 2000, Frederick Kempe; Państwa Europy Wschodniej w dążeniu do drzwi NATO.

Frederick Kempe w swoim artykule komentuje spotkanie dziewięciu państw Europy Środkowo-Wschodniej: Litwy, Łotwy, Estonii, Słowacji, Albanii, Bułgarii, Macedonii, Rumunii i Słowenii, które określiły wspólną strategię przygotowań do przyjęcia do NATO.

Wspólna strategia podyktowana jest faktem, iż wszystkie odczuwają bliskość dużego i dobrze uzbrojonego państwa – Rosji. Mimo iż Rosja nominalnie jest uważana za państwo demokratyczne, osoba jej nowego prezydenta, Władimira Putina, przywołuje z pamięci pozostałości dni kiedy dziewięciu obecnych kandydatów do NATO, należało do grupy państw komunistycznych. Minister Spraw Zagranicznych Litwy, Algirdas Saudargas powiedział na spotkaniu, że wszystkie dziewięć państw wyraziło gotowość przyjęcia zasad i wartości propagowanych przez NATO: niezależność poszczególnych państw, zasady wolnego rynku, przestrzeganie prawa. Saudargas dodał, że małe państwa w swojej historii doświadczyły konsekwencji politycznej obojętności innych wobec swego losu. Zdaniem Melloana, nie trudno wytłumaczyć sensu tych słów, biorąc pod uwagę kilka faktów z historii naszego wieku: okupację państw bałtyckich przez Armię Czerwoną w 1939 roku w konsekwencji paktu Ribbentrop-Mołotow, czy utworzenie systemu państw satelickich w Europie środkowej. Obecnie wszystkie te państwa walczą, z różnym powodzeniem o ustanowienie państwowej niezależności i wypracowanie pozycji w Europie. Największy sukces na tym polu odniosły państwa bałtyckie, choć one najbardziej, zdaniem Meollana, obawiać się powinny rosyjskiego rewizjonizmu. Autor artykułu zwraca uwagę na fakt, iż prezydent Putin za najwyższy priorytet swojej polityki uznał przywrócenie bezpośredniej kontroli Moskwy nad regionami. Siedmiu z dziewięciu nowych komisarzy w regionach to byli oficerowie policji lub armii. Jednym z nich jest komisarz regionu petersburskiego generał Wiktor Czerkiesow, były oficer KGB. Kraje bałtyckie mogą, zdaniem Autora postawić sobie pytanie: dziś Petersburg, jutro Bałtowie? Państwa bałtyckie będą z uwagą śledziły wizytę prezydenta Billa Clintona w Moskwie na początku czerwca 2000. Bałtowie, zdaniem autora, pamiętają bowiem opieszałość z jaką amerykański Departament Stanu decydował o uznaniu niepodległości państw bałtyckich, po upadku ZSRR, wciąż uważając ZSRR za źródło stabilności w tym regionie. Melloan zwraca uwagę na fakt, iż jednym z argumentów przeciw członkostwu państw bałtyckich w NATO jest wciąż obawa przed reakcją Moskwy. Jednakże zdaniem Melloana, jeżeli Rosja rozważa ponowne wystąpienie z żądaniami wobec mniejszych państw powinna zostać odwiedziona od tego zamiaru tak szybko jak to możliwe. Najlepszą metodą byłoby potwierdzenie dążeń państw bałtyckich do NATO. Autor artykułu poświęca również uwagę sytuacji pozostałych państw kandydujących do NATO. Sytuacja Słowacji i Rumunii po okresie pewnego zastoju zdecydowanie się poprawia. Słowenia, od momentu zwycięstwa w 1991 r. prosperuje bardzo dobrze. Bułgaria, Macedonia i Albania współpracowały z oddziałami NATO podczas konfliktu w Kosowie.

Archiwum ABCNET 2002-2010