KTO DOSZEDŁ DO WŁADZY NA UKRAINIE? cz. I

Publikujemy analityczne dossier o ludziach Wiktora Juszczenki Autorem tekstu jest znany ukraiński politolog Kost’ Bondarenko. Dotychczas specjalizował się on w opisywaniu klanów prokuczmowskich. Bondarenko jest nieco stronniczy, pracuje zresztą w instytucie finansowanych dotychczas przez Janukowycza, przytaczane dane są jednak dokładne i wiarygodne. Artykuł był pisany jeszcze przed zwycięstwem wyborczym Juszczenki i został zamieszczony na stronie Forum (http://ukr.for-ua.com/authcol/2005/01/18/145911.html). O ile o dzisiejszej elicie gospodarczej j i politycznej Ukrainy napisano już bardzo dużo, o szerokim gronu jakim jest „grupa Juszczenki” wiadomo niezbyt wiele, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę rolę jaką mogą odgrywać w przyszłości. Rosyjskiemu czytelnikowi trzeba także wyjaśnić nazwę, która w istocie oddaje analityczną pozycję autora. BJuT – to skrót bloku wyborczego Julii Tymoszenko, mającego przedstawicielstwo w obecnym parlamencie, zaś nowe ujęcie skrótu akcentuje związek krytykującego korupcję kandydata na prezydenta, Wiktora Juszczenki i Julii Tymoszenko, której nazwisko nie raz wymieniano w Rosji i na Ukrainie w związku z korupcyjnymi skandalami. „Pesymistyczna” prognoza o planach Tymoszenko dotyczących premierostwa po „pomarańczowej rewolucji” postawiona została latem 2004 roku, gdy tekst ten był ukończony.
System BJuT lub Blok Juszczenko – Tymoszenko

W przededniu wyborów prezydenckich większą uwagą cieszą się nie tylko kandydaci na prezydenta, ale i ich drużyny, to znaczy ludzie, którzy w przypadku wygranej tego czy innego pretendenta mogą rozstrzygać o losie państwa. Przecież prezydent to nie jest tylko jednostka, nie tylko osoba. To cała machina władzy państwowej, to cały system współzależności. Zadaniem tej pracy jest ujawnienie sieci, mechanizmów i reguł, wedle których funkcjonuje system tworzący się ostatnimi czasy wokół dwóch person – Wiktora Juszczenki i Julii Tymoszenko. Zadaliśmy pytanie: kim są ludzie z otoczenia Tymoszenko i Juszczenki, chcący rozstrzygać los Ukrainy w ciągu najbliższych pięciu lat? Uważamy, że zasługują oni na to, by wiedziano więcej o nich, o krótkiej prehistorii pojawienia się bloku „Nasza Ukraina” i o perspektywach każdego z członków tych grup. Postanowiliśmy nie rozkładać akcentów i nie oceniać tych czy innych działaczy. Dalecy jesteśmy od tego, by postrzegać Juszczenkę jako Mesjasza i nie płaszczymy się przed nim. Ale nie nazywamy też jego towarzyszy broni „złodziejami”, „przestępcami”, „naszystami” jak to czynią ich przeciwnicy. Operujemy tylko faktami. A wnioski każdy wyciągnie sobie sam.

Jest jedno pytanie, na które chcemy zwrócić uwagę wszystkich: co zmieni się w społeczeństwie od tego, że do władzy dojdzie nowa ekipa? Nie lepiej uczciwie przyznać się, że toczy się zwyczajna walka o władzę i odrzucić przy tym całą reformatorską i rewolucyjną retorykę? W każdym razie przeanalizowawszy otoczenie Wiktora Juszczenki i Julii Tymoszenko nie znaleźliśmy ludzi, którzy mogliby w radykalny sposób urzeczywistnić przeobrażenia w kraju.

Ale to nasze zdanie, którego nikomu nie narzucamy. W wypadku wygranej dowolnego kandydata na prezydenta właśnie jego otoczenie pretendować będzie do głównej roli w państwie, określając drogi rozwoju tego państwa przez najbliższe pięć lat.

Gdy mowa o ekipie Wiktora Juszczenki, to rzuca się w oczy jawny podział funkcji i grup, które przy zewnętrznej bezkształtności istnieją jako zgrany i kierowany niewidzialną ręka mechanizm. Bez zrozumienia natury tego mechanizmu obraz Wiktora Juszczenki pozostanie zagadkowy i rozmyty.

Pierwsza grupa – to krewni i zaufane osoby. Do ich funkcji zalicza się dbałość o nieformalne kontakty personalne z przedstawicielami innych państw (międzynarodowy PR) i przyciąganie finansów z funduszy międzynarodowych.

Druga grupa – to ludzie zajmujący w przeszłości rozmaite stanowiska państwowe, czynnie wspierający obecnie rządzącego prezydenta (Kuczmę – przyp. ABCNET), ale po usunięciu ich z zajmowanych stanowisk, jego zaciekłych przeciwników. Ani jeden człowiek z otoczenia Juszczenki nie odmówił w swoim czasie tego czy innego stanowiska i nikt z nich sam z niego nie odszedł. Teraz starają się oni wrócić do władzy, wykorzystując Juszczenkę w charakterze „windy”. Do ich zadań należy wykonywanie bieżących zadań administracyjnych wewnątrz grupy, podtrzymywanie nieformalnych kontaktów ze swoimi dawnymi kolegami z władzy oraz udział w kuluarowym wspieraniu bieżących interesów przedsiębiorców wchodzących w skład frakcji „Nasza Ukraina”.

Trzecia grupa – to ludzie, którzy założyli własny biznes, wykorzystując instrumenty regulacji państwowej i finansowanie z budżetu (mechanizmy te dominowały w latach 90.), ale nie wytrzymali konkurencji i teraz próbują dokonać podziału własności, wykorzystując związki administracyjne powstałe w wypadku niepowodzenia przeprowadzenia reformy konstytucyjnej. Główna rola tej grupy polega na finansowym zabezpieczeniu działalności politycznej „Naszej Ukrainy”.

Czwarta grupa – to ludzie o stylu pracy i myślenia ukształtowanym przez wewnątrzpartyjne i komsomolskie środowisko, ludzie, którzy praktycznie w jeden dzień wyparli się swych komunistycznych przekonań, szybko przystosowali się do nowych warunków i szerzący nowe kapitalistyczne wartości z takim zapałem, jak wcześniej socjalistyczne. Do tej też grupy wchodzą „resztki” Ruchu Narodowego i ekstremiści – nacjonaliści. Główna funkcja tej grupy to przewodnictwo ideologiczne, agitacyjno-propagandowa oprawa obecnej działalności systemu, a także planowanie akcji masowych i publicznych. Drużynę w polityce określa właśnie to, co będzie później robił jej lider. I lider zbiera ekipę wychodząc od tego, co ze swych obietnic zamierza realizować. A ekipa Juszczenki jest wystarczająco interesująca. Mało kto zwraca uwagę na fakt, że porozumienie podpisane 2 lipca 2004 roku pomiędzy Wiktorem Juszczenko a Julią Tymoszenko o utworzeniu nowego politycznego Bloku Juszczenko-Tymoszenko doprowadziło faktycznie do tego, że w wypadku wygranej Juszczenki największe prerogatywy powinny przypaść właśnie Tymoszenko. Prócz tego Julii Tymoszenko udało się utworzyć nowe ugrupowanie, które może wykorzystywać już istniejący skrót – BJuT. Stawiając na Juszczenke Julia Tymoszenko próbuje uniknąć w przyszłości nie tylko ścigania karnego, ale i odtworzyć monopol energetyczny, który już raz stworzyła w latach 90., wykorzystując zasoby administracyjne byłego premiera Pawła Łazarenki. Wiktor Juszczenko w poszukiwaniu dodatkowego finansowania kampanii wyborczej i aby uniknąć konkurowania z Tymoszenko świadomie wszedł w związek z panią Julią. Tak położono podwaliny bloku.

OGÓLNA INFORMACJA O BLOKU JUSZCZENKO-TYMOSZENKO (BJT)

Interesujące będzie prześledzenie historii pojawienia się i rozwoju tandemu Wiktor Juszczenko – Julia Tymoszenko.

O Wiktorze Juszcenko zaczęto mówić w końcu roku 1992, kiedy ze stanowiska prezesa narodowego Banku Ukrainy odszedł Wadym Hetman. Pan Wadym zaproponował na swoje miejsce swojego ucznia i naśladowcę – Wiktora Juszczenkę, 38-letniego bankiera, na którego barkach leżała praca w strukturach bankowych, a dokładnie – w banku „Ukraina”. Juszczenko przeszedłszy do pracy w Banku Narodowym od razu wziął długi urlop. Wróciwszy z urlopu gorliwie wziął się do pracy i faktycznie sporo dopomógł we wzmocnieniu systemu walutowego. Ale koniecznie trzeba uwzględnić jeden fakt: nad wyprowadzeniem Ukrainy z kryzysu pracował cały sztab specjalistów, ale laury zebrał jeden tylko Juszczenko. Kto teraz wspomina zasługi wicepremiera Serhija Tyhypko? Albo Igora Mytiukowa? Albo takie osobistości jak Stelmach, Kiriejew? A przecież i oni byli twórcami tego, co teraz nazywa się stabilności ekonomiczną. Mitologizacja roli Juszczenki to rezultat wykorzystania amerykańskich technologii kreowania wizerunku lidera – gdy rezultaty pracy grupy skupiają się na jednym człowieku. Po raz drugi technologia ta była w okresie działalności Juszczenki na stanowisku premiera.

W grudniu 1998 roku partia „Reformy i Porządek”, której szefował Wiktor Pynzenyk obwieściła o swej decyzji wyniesienia Wiktora Juszczenki na prezydenta Ukrainy. PRP rozpoczęła pertraktacje z Narodowym Ruchem Ukrainy o wystawieniu jednego kandydata, i kandydatem tym powinien zostać właśnie Juszczenko. Co prawda, deputowany ludowy Taras Czornowił zauważył, że jego nieżyjący już dziś ojciec Wiaczesław Czornowił z obawą odniósł się do idei „Juszczenko – kandydat na prezydenta” i dość ostro wypowiedział się pod jego adresem. Wyniesieniu Juszczenki przez PRP sprzyjało kilka momentów. Po pierwsze: był on najwyraźniej zorientowany na interesy Zachodu. Po drugie: Juszczenko nigdy nie wstydził się swych ambicji prezydenckich. Po trzecie: pan Wiktor, jako jeden z pierwszych w ukraińskiej polityce zaczął pracować z profesjonalistami (mówią nawet, ze z amerykańskimi), technologami polityki i kreatorami wizerunku. W latach 1996 – 1997 pracowała z nim doświadczona ekipa, starannie i konsekwentnie tworząc jego wizerunek wedle zasady „religijnego kaznodziei, którego podstawowe cechy polegają na tym, że występujący dopełnia całe swe przemówienie krągłymi ruchami rąk, wzrok powinien mieć skierowany nie na rozmówcę lecz tak, by błądził w poszukiwaniu horyzontu, podstawowy akcent w swym wystapieniu kładzie się na zagadnienia wiary, moralności. Przy tym koniecznie unikać należy wszelkich konkretnych wypowiedzi i ograniczyć się do ogólnych rozważań. Taka technika publicznych wystąpień stworzona została w USA na potrzeby nowych prądów religijnych i sekt. Pokazała ona w praktyce swą skuteczność poważnie zepchnąwszy oficjalne kościoły. Wedle oceny ekspertów, aby określić konkretny model zachowania, amerykańscy specjaliści musieli wydać na przeprowadzenie badań socjologicznych i grup docelowych setki tysięcy dolarów.

Wtedy Juszczenko był jeszcze mało znanym politykiem i miał małe szanse na zwycięstwo. Głównymi konkurentami w kampanii prezydenckiej 1999 roku byli Leonid Kuczma i Petro Symonenko. Przed panem Leonidem stało wówczas złożone zadanie – przedstawić wyborcom taki projekt przyszłości kraju, który dawałby Ukrainie możliwość zachowania dobrosąsiedzkich stosunków z Rosją, nie popadając przy tym pod pełną kontrolę z jej strony. Kuczma otworzył szeroką dyskusję o przyszłości kraju, w którym dominują postępowe idee europejskie, ale bez nastrojów antyrosyjskich. Rozumiejąc, ze przegrana w tej kampanii wyborczej może na zawsze zamknąć drogę do stanowiska prezydenta, Juszczenko zgadza się poprzeć kandydaturę Kuczmy na prezydenta Ukrainy, mając nadzieję otrzymać w przypadku zwycięstwa Kuczmy posadę premiera. Dzięki bliskim związkom z delegatem ludowym Ukrainy Aleksandrem Wołkowem Juszczenko występuje w kampanii wyborczej Kuczmy jako członek rady nadzorczej fundacji dobroczynnej „Ochrona socjalna” – odpowiednika „gabinetu cieni” Leonida Daniłowicza. Pan Leonid Kuczma zwycięża w wyścigu prezydenckim komunistę Symonenkę. Juszczenko, zgodnie z ustaleniami, w grudniu 1999 roku zostaje premierem Ukrainy. USA potwierdzają legalność i przejrzystość wyborów i nie ukrywają swego zadowolenia z wyznaczenia Wiktora Juszczenko na stanowisko premiera. Przy czym jedną z pierwszych i najmniej oczekiwanych decyzji kadrowych było mianowanie Julii Tymoszenko wicepremierem ds. energetyki.

Pani Julia pojawiła się w Kijowie w 1996 roku, podczas gdy premierem był Pawło Łazarenko i przez około roku uważana była za protegowaną pana Pawła. Do tego czasu pani Julia rozkręciła (z pomocą swego teścia Henadija Tymoszenki i z udziałem Pawła Łazarenki) gigantyczną korporacje Jedne Systemy Energetyczne Ukrainy. Właśnie JSEU zaczęły zmieniać się w monopolistę na rynku gazu w Ukrainie.

W połowie roku 1997 Julia Tymoszenko i Pawło Łazarenko wstępują do partii „Hromada”. Lecz gdy w 1998 roku zaczynają wychodzić na jaw karne sprawy w związku z byłym patronem, pani Tymoszenko wycofuje swą część interesu, w którego pełnym sukcesów rozwoju niemałą rolę odegrał Łazarenko.

Pod koniec 1998 roku Julia Tymoszenko, jak nie raz pisała o tym prasa, spotyka się z Leonidem Kuczmą i przy filiżance herbaty decyduje się nieoficjalnie poprzeć rządzącego prezydenta w wyborach.

Tak oto Tymoszenko i Juszczenko w trakcie kampanii wyborczej 1999 roku aktywnie popierają Leonida Kuczmę, mając nadzieję wzmocnić w ten sposób swe pozycje we władzach. Ich nadzieje spełniły się. Właśnie to zbliżyło Tymoszenko i Juszczenkę. Do tego czasu pani Julia zdążyła zaprzyjaźnić się z żoną Wiktora Juszczenki – panią Kateryną Czumaczenko. Dobre stosunki Juszczenki i Tymoszenko były nierówne. Pani Julia rozumiała, że cień kompromitacji ciągnący się za nią od czasu współpracy z Łazarenką nie da jej możliwości uprawiania aktywnej publicznie polityki. Dlatego zgodziła się ona na rolę „szarej eminencji” w otoczeniu Juszczenki. W krótkim okresie Juszczenko traci kontrolę nad działalnością rządu i kierownictwo nad całym blokiem ekonomicznym przechodzi pod kontrolę Tymoszenko. Gdy w styczniu 2001 roku Julię Tymoszenko zdymisjonowano i osadzono w więzieniu, Juszczenko nie miał praktycznie żadnego wpływu na własny rząd. Jednakże nie poczynił on praktycznie ani jednego ruchu dla ratowania swej towarzyszki broni, ograniczając się ledwie do pustych deklaracji i obietnic zrobienia porządku. Po wtóre: w czasie gdy Tymoszenko próbowała wzniecić rewolucję i poprowadzić masy, Juszczenko aktywnie stanął w obronie prezydenta Kuczmy i potępił działania opozycji, ocalając w ten sposób swoje stanowisko. Wielu pamięta tzw. pismo trzech, w którym Leonid Kuczma, Iwan Pluszcz i Wiktor Juszczenko nazwali uczestników akcji „Ukraina bez Kuczmy” faszystami. Wtedy to, nawiasem mówiąc, w styczniu 2001 roku grupa delegatów ludowych (Anatolij Matwijenko, Taras Greekyw, Władymyr Fyłenko) napisała list otwarty do Juszczenki, w którym potępiła jego działania. Po kilku miesiącach i prześladowani i prześladowcy byli już w jednej drużynie.

Lecz w kwietniu 2001 roku Juszczenko odchodzi ze stanowiska premiera i Tymoszenko jako jedna z pierwszych podaje mu rękę. Juszczenko okazał się nieprzygotowany na przyjacielski krok naprzód. Przed wyborami parlamentarnymi 2002 roku formuje on swój blok, w którym nie znalazło się miejsce dla pani Julii i jej współtowarzyszy. Juszczenko próbował wejść do parlamentu sam, ze swą ekipą „umiarkowanych opozycjonistów”, których zadowalało w tym państwie wszystko oprócz własnego położenia. Oni pretendowali nie do roli następców systemu władzy, ale do powrotu do władzy. Dopiero, gdy stało się jasne, że wygrawszy wybory „Nasza Ukraina” haniebnie je przegrała, Juszczenko zaczyna skłaniać się ku różnym, ale najczęściej ostrożnym formom protestu. Pan Wiktor rozumiał, ze jego elektorat to głównie ludzie niezadowoleni ze swego położenia ekonomicznego, ale jednocześnie niegotowi jawnie wyrażać swój protest. Tymoszenko mogła wystraszyć ten elektorat swymi rewolucyjnymi hasłami i swą wątpliwą przeszłością.

Tymoszenko ze swej strony rozumiała, że jej sojusz z Juszczenką jest niezbędny – bez niego mogłaby z łatwością stać się zdobyczą wrogów politycznych i organów ścigania. Trzeba oddać sprawiedliwość energii i nieustępliwości pani Tymoszenko: przecież udało się je rozepchnąć ciasny krąg ludzi cisnących się wokół Juszczenki i zostać nie cząstką tego kręgu, ale równorzędnym partnerem politycznym pana Wiktora - i to przy tym, że równouprawnienia w stosunkach z panem Wiktorem nikt póki co osiągnąć nie mógł. Za lidera uznawał on tylko siebie, licząc wyłącznie na swój wizerunek i wsparcie Zachodu. Teraz musiał uznać na równi z sobą i panią Tymoszenko. Przy okazji pani Julia sprawuje bezpośrednią kontrolę nad sześcioma obwodami, gdzie ma za zadanie agitować za Juszczenką. Zasadniczo są to obwody, z którymi wcześniej wiązały z panią Tymoszenko interesy. I jeszcze jedno wydarzenie. W 2001 roku Julia Tymoszenko patetycznie wykrzyknęła: „Gotowa jestem wejść do sztabu Juszczenki na dowolne stanowisko, nawet prać bieliznę”. Krążyła legenda, że gdy marzenia pani Julii ziściły się i na równych prawach z Juszczenką weszła do systemu, przypomniano jej o deklaracji odnośnie do prania. Pani Tymoszenko uśmiechnęła się jakoby i odpowiedziała: „A teraz to ja będę rozkazywać, a wy państwo pierzcie bieliznę”. I wielu w otoczeniu Juszczenki zrozumiało, że tak będzie.

Co może zyskać Tymoszenko na wygranej Juszczenki? Do czego może pretendować? Istnieje pogląd, że w zamian za wsparcie ze strony Tymoszenko, pan Wiktor musiał wziąć na siebie twarde zobowiązania:

- zakończenie wszelkich spraw karnych przeciw Tymoszenko i jej współtowarzyszom, uroczyste spalenie w kominku w daczy pani Julii oryginałów dokumentów zebranych w śledztwie;

- zmiana zasad gry na rynku nafty i gazu. Jako ideał – przekształcenie Ministerstwa Paliw i Energetyki w twardego kuratora NAK- ów i wzięcie go pod swa kontrolę. Program minimum zakłada przejęcie kontroli nad NAK „Naftohaz Ukrajiny”,

- likwidacja stanowiska wiceministra ds. paliwa i energetyki i utworzenie urzędu wicepremiera ds. socjalnych oraz mianowanie na to stanowisko „swojego” stronnika (np. Anatolija Matwijenkę);
- jedna trzecia stanowisk gubernatorskich na Ukrainie;
- stanowisko prezesa państwowej administracji podatkowej dla „swojego człowieka”;

- stanowisko prokuratora generalnego;

- stanowisko ministra sprawiedliwości (dla Wasilija Onopenko lub Serhija Hołowatego).

Interesujące, że Julia Tymoszenko nie podniosła tematu roszczeń do stanowiska premiera. Najprawdopodobniej uświadomiła sobie, że nikt jej tego stanowiska nie obieca – w otoczeniu Juszczenki jest na nie całkiem sporo chętnych. Dla samej pani Julii byłoby rozsądniej i bezpieczniej pozostać liderką swojej frakcji – i nie iść do struktur wykonawczych. Ona dobrze zna wartość „uczciwego” otoczenia Juszczenki, a wie też jak wszystko tam jest poprzeplatane intrygami.

Grupa pierwsza – krewni i zausznicy

PETRO JUSZCZENKO

Naturalnie do bliskiego otoczenia wchodzą najbliżsi krewni Juszczenki, na przykład jego brat – Piotr Andriejewicz Juszczenko, o którego istnieniu szeroka społeczność dowiedziała się pod koniec 2001 roku, kiedy tworzono listy „Naszej Ukrainy”. Pan Piotr to znany charkowski przedsiębiorca. Jego nazwisko pojawiało się od czasu do czasu w głównych środkach masowego przekazu. Przykładowo zapomniana dziś przez wielu komisja Susłowa wspominała w 1998 roku Piotra Juszczenkę jako jednego z akcjonariuszy Pierwszego Banku Inwestycyjnego, a także upierała się przy współudziale starszego Juszczenki w rzędzie operacji finansowych wątpliwego charakteru. Na moment wyborów parlamentarnych 2002 roku pan Piotr figurował jako prezes spółki z o.o. „Słoboda”. W marcu 2002 roku na konferencji prasowej w Kijowie Bohdan Bojko i Sierhij Koniew obwinili spółkę i jej kierownictwo o to, że brali udział w rozkradaniu środków banku „Ukraina”. Nie było na to odpowiedzi, nie założono też sprawy sądowej w obronie czci i honoru. Następnego dnia pan Piotr okazuje się być w „Naszej Ukrainie” kierownikiem grupy „Razom”, grupującej deputowanych – przedsiębiorców.

W wypadku zwycięstwa Wiktora Juszczenki, jego bratu szykuje się najprawdopodobniej funkcja przedstawiciela prezydenta w Radzie Najwyższej albo pokierowanie jednym z monopoli państwowych (np. rezerw państwowych).

KATERYNA CZUMACZENKO I JEJ KOLEŻANKI

Drugim najbliższym współpracownikiem Juszczenki zdaje się być jego żona, Kateryna Czumaczenko. Pani Kateryna urodziła się w Ameryce i jest obywatelką USA. Jej rodzice wyemigrowali z Ukrainy w czasie drugiej wojny światowej. Sama pani Kateryna pracowała w latach 80. jako specjalny pomocnik asystenta sekretarza stanu ds. praw człowieka i kwestii humanitarnych, później – na różnych stanowiskach w biurze komunikacji społecznej Białego Domu i w ministerstwie finansów USA. W latach 1994 –1999 była szefową przedstawicielstwa „Barents Group LLS” na Ukrainie – firmy, która świadczyła różnego rodzaju usługi konsultingowe, w tym także Narodowemu Bankowi Ukrainy. Właśnie wtedy dr Juszczenko i Kateryna Czumaczenko się poznali. Obecnie pani Czumaczenko prezentuje się jako prywatny przedsiębiorca i jednocześnie wychowuje troje młodych dzieci Wiktora Juszczenki. Uważa się, ze właśnie dzięki Katerynie Czumaczenko pan Wiktor ma niezłe chody u amerykańskiego establishmentu. Sama pani Czumaczenko nie afiszuje się ze swym wpływem na Wiktora Juszczenkę, ale eksperci zapewniają, że jest ono kolosalne.

Ważne miejsce w otoczeniu Kateryny Czumaczenko zajmuje OKSANA BIŁOZIR – znana ukraińska artystka estradowa. Jej pierwszym mężem był tragicznie zmarły w 2000 roku kompozytor Ihor Biłozir [został zamordowany przez Rosjanina w lwowskiej restauracji za śpiewanie po ukraińsku - abcnet]. Co prawda, małżeństwo nie trwało długo. Mówią, że pani Kateryna to prawdziwa fanka twórczości Oksany Władimirowny Biłozir. Panie szybko się zaprzyjaźniły, a nawet zostały kumami. Czynnik kumostwa w otoczeniu Juszczenki w ogóle odgrywa rolę niepoślednią. Chociaż nie każdy kum wpada automatycznie w orbitę Juszczenki: przewodniczący zarządu banku „Ażio” Stanisław Arżewitin to także kum Juszczenki, a jednak daleki jest od „naszoukraińskich” układów. Ale nie o nim mowa. Oksana Biłozir, piosenkarka – deputowana, wystąpiła w ciągu ostatniego roku z kilkoma interesującymi inicjatywami. Na przykład w kwestii parytetu płciowego, zgodnie z którym nie mniej niż jedna trzecia miejsc we wszystkich strukturach władzy powinna zostać zarezerwowana dla kobiet. W 2004 roku pani Oksana zarejestrowała i stanęła na czele Partii Socjalno-Chrześcijańskiej. Sceptycy mówią, że partia potrzebna była tylko do jednego, aby po odejściu z „Naszej Ukrainy” Partii Liberalnej liczba uczestników bloku pozostała taka sama.

W wypadku zwycięstwa Juszczenki, pani Kateryna Czumaczenko stanie najpewniej na czele jednej z pozarządowych fundacji. Taka jest dola większości żon prezydentów. Ale zachowa ona nieformalny, nieoficjalny wpływ na męża i wpływ ten, zważywszy na amerykańskie korzenie Kateryny Czumaczenko, będzie silniejszy niż wpływ Raisy Gorbaczowowej na prezydenta ZSRR. Pewien pikantny detal: Kateryna Czumaczenko to swoista gwarancja bezpieczeństwa dla Wiktora Juszczenki. W przypadku nieprzewidzianych okoliczności może on, jako mąż obywatelki USA, ubiegać się o obywatelstwo tego zamorskiego kraju. Zgodzicie się, że dla ukraińskich (i dla jakichkolwiek postsowieckich) polityków, jest to bardzo ważny czynnik.

Co się tyczy Oksany Biłozir, to może ona liczyć na stanowisko przedstawiciela Państwowego komitetu ds. Rodziny i Młodzieży albo ministra kultury.

OLEH RYBACZUK

Do najbliższego otoczenia wchodzi też deputowany ludowy Oleh Rybaczuk – szef bura Wiktora Juszczenki. W czasach sowieckich Rybaczuk pracował w przedstawicielstwie handlowym w Indiach, w latach ukraińskiej niepodległości – jako dyrektor departamentu kontaktów międzynarodowych Narodowego Banku Ukrainy. Razem z Juszczenką przeszedł stamtąd do rządu – kierował Służbą Premiera Ukrainy. Po odejściu Juszczenki przeszedł do biznesu – został wiceprezesem Czarnomorskiego Banku Handlu i Rozwoju z główną siedziba w Atenach. Przy zewnętrznej prostocie pana Oleha eksperci zauważają pewien fakt; Oleg Rybaczuk wydaje się przyjacielem rodziny Wiktora Pinczuka i Eleny Franczyk. Właśnie Franczyk jest organizatorem zorganizowania rozmów między Juszczenką a urzędującym prezydentem. Co prawda jednak, wedle istniejących danych rozmowy te nie zakończyły się sukcesem.

Rybaczuk, jak uważają eksperci, sprawuje w otoczeniu Juszczenki kuratelę nad „kierunkiem rosyjskim” – licznymi biznesowymi i politycznymi związkami z rosyjskim establishmentem, stworzeniem pozytywnego wizerunku Juszczenki w Rosji. Mówią, ze słynny list Juszczenki do Rosjan, w którym pan Wiktor odżegnuje się od nacjonalistycznego światopoglądu, to także pomysł środowiska Oleha Rybaczuka. A przecież właśnie aktywizacją procesu poszukiwania sojuszników w Rosji i niechęcią odsunięcia od Juszczenki części wschodniego elektoratu tłumaczy się bardziej niż pasywna pozycja „Naszej Ukrainy” odnośnie prywatyzacji „Kryworiżstali”, dwukierunkowego wykorzystania naftociągu Odessa-Brody i szczególnie stworzenia Jednej Przestrzeni Ekonomicznej. Gdy w Radzie Najwyższej odbywały się słuchania w sprawie utworzenia Jednej Przestrzeni Ekonomicznej, „Nasza Ukraina” praktycznie schowała się za plecami byłego ministra ekonomii i integracji europejskiej – Walerija Choroszowskiego.

W przypadku zwycięstwa Juszczenki Oleh Borysowycz może liczyć na objęcie stanowiska szefa Administracji Prezydenta Ukrainy. Jeśli zaś przegra w konkurencji z Romanem Bezsmertnym, to może się w pełni zadowolić fotelem prezesa Narodowego Banku Ukrainy. Zwłaszcza, ze praca to dla niego nie nowa, a Bank Narodowy zna dobrze od wewnątrz, na równi z wszelkimi możliwymi schematami wdrażanymi w celu wykorzystania banku centralnego jako instrumentu.

C.D.N.

Tąum R.R.

Archiwum ABCNET 2002-2010
INTERMARIUM