CZY KNESET BĘDZIE PRZEPRASZAŁ POLAKÓW?

Marc Perelman, członek zespołu magazynu „Forward” w numerze z 8 sierpnia 2003 roku zamieścił artykuł pt.: „ Polacy otwierają śledztwo w sprawie roli Żydów w zabójstwach” (http://www.forward.com/issues/2003/03.08.08/news3.html). Chodzi o mordy dokonane w czasie II wojny światowej na Polakach przez żydowskich partyzantów komunistycznych podlegających dowództwu NKWD. Na podkreślenie zasługuje fakt, iż cały artykuł jest zimno skalkulowaną próbą ustawienia opinii publicznej i ewentualnej dyskusji z myślą o wybieleniu partyzantów i zwaleniu winy na kogokolwiek włączając w to ofiary. Artykuł nie mówi tego wprost, ale wysyła serię sygnałów:

1. "polityczne motywy" czyli chęć odwrócenia uwagi od "pogromów" m in. zbrodni w Jedwabnym;

2. wbijanie klina pomiędzy polonię i kraj: IPN - cacy, a Kongres Polonii Kanadyjskiej - be...

3. "targowanie się" o liczbę ofiar;

4. podczas gdy Żydzi walczyli z Niemcami, mieszkańcy - ofiary nie tylko nie pomagali im, ale mieli pronazistowskie nastawienie i stworzyli tzw. "oddział samoobrony" by nie pozwolić partyzantom na „pozyskiwanie” (tj. rabowanie) żywności niezbędnej dla kontynuowania walki, czyli dostali na co zasługiwali...

5. same Koniuchy nie są już nawet w Polsce, w czasie wojny znajdowały się na granicy polsko-litewsko-białoruskiej (a wiec uznanie sowieckiego podziału obszaru II RP), partyzanci podlegali dowództwu sowieckiemu, zatem kto ma wnosić oskarżenie w tej sprawie? Polska, Litwa czy Białoruś? Przeciwko komu? Nie istniejącemu już Związkowi Sowieckiemu.

Można by tę listę wydłużyć, ale już te kilka przykładów wykazuje jasno o co tu chodzi. (Alex L.)

Oficjalny polski Instytut Pamięci Narodowej, stworzony dla badania historycznych zbrodni nazizmu i komunizmu, prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie zarzutów uczestnictwa żydowskich partyzantów komunistycznych podlegających dowództwu NKWD w masakrze ludności cywilnej w Polsce, na początku 1944 roku.

Instytut rozpoczął śledztwo w lutym 2001 r. na żądanie Kongresu Polonii Kanadyjskiej.

Robert Janicki, zastępca szefa komisji d/s ścigania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu, powiadomił redakcję „Forward” w pisemnym oświadczeniu, że Instytut przesłuchał świadków, włączając w to zarówno ofiary jak i sprawców i zgromadził materiały archiwalne z kilku krajów, ale data podsumowania dochodzenia nie została jeszcze ustalona.

Mimo to, Instytut wydał kilka wstępnych raportów, które zawierają domniemanie, że około 50 do 60 żydowskich partyzantów stanowiło część 120 osobowego sowieckiego oddziału partyzanckiego, który 29 stycznia 1944 roku zaatakował wieś Koniuchy. Według raportów co najmniej 35 cywilów zostało zabitych, a wieś obecnie znajdująca się na terytorium Litwy i nazywająca się Kaniukai została doszczętnie spalona.

Dochodzenie, o którym nie było doniesień w Stanach Zjednoczonych i które pozostawało nieznane grupie uczonych, z którymi rozmawiano pisząc ten artykuł, wywołuje zaniepokojenie wśród Żydów ze względu na jego możliwe motywy polityczne.

"Dla Kongresu Polonii Kanadyjskiej jest bardzo wygodne poruszanie tego zagadnienia zamiast udzielania wyjaśnień na temat pogromów Żydów dokonywanych przez Polaków w czasie wojny i po jej zakończeniu" - powiedział historyk Dov Levin z Hebrew University, który był członkiem jednego z żydowskich oddziałów partyzanckich operujących pod sowieckim dowództwem na tamtym terenie i który napisał kilka książek na ten temat.

Telefony do Kongresu Polonii Kanadyjskiej w sprawie komentarzy pozostały bez odpowiedzi.

Chociaż stosunki pomiędzy Polską i Izraelem poprawiły się w czasie minionej dekady, to sprawa ta może podsycić zjadliwość stosunków polsko-żydowskich, które pogorszyły się w ostatnich latach w wyniku sporów na temat masakry Żydów dokonanej przez Polaków we wiosce Jedwabne w 1941 roku, za którą Polacy obwiniali żołnierzy niemieckich. Napięcia przeniosły się do tego kraju [USA], gdy w ubiegłym roku przywódca polonii amerykańskiej wypowiedział antysemickie uwagi na ten temat.

Chociaż niektórzy obserwatorzy wyrazili zaniepokojenie intencjami grupy kanadyjskiej, potwierdzili jednak, że polski Instytut Pamięci jest solidną, godną zaufania instytucją. Zdobył on wiarygodność przeprowadzając szczegółowy przegląd wydarzeń w Jedwabnem, potwierdzając że Polacy odgrywali centralną rolę w tej masakrze.

Kongresu Polonii Kanadyjskiej od lat nalega na dochodzenie w sprawie zabójstw w Koniuchach, na temat których opublikował książkę w 1998 roku. Wysiłki te uzyskały nowy impuls po tym jak polska gazeta doniosła o tych incydentach w 2001 roku, przytaczając wypowiedzi ocalałych i cytując archiwalne materiały potwierdzające, że miały miejsce masowe zabójstwa.

Walki w Koniuchach opisane są w kilku żydowskich relacjach z bitew partyzanckich, włączając w to "The Avengers" - książkę napisaną przez Rich Cohen i opublikowaną w 2000 roku. Żydowskie oddziały partyzanckie były częścią brygady dowodzonej przez Abba Kovnera - byłego bojownika wileńskiego getta, który później stał się czołowym poetą izraelskim.

W piśmie do Instytutu domagającym się dochodzenia, Kongresu Polonii Kanadyjskiej, by poprzeć swe zarzuty, cytuje kilka relacji żydowskich partyzantów. Pismo podkreśla rolę odgrywaną przez żydowskie grupy partyzanckie i przytacza najwyższe z szacunków ofiar śmiertelnych, pomniejszając jednocześnie doniesienia o pronazistowskich nastawieniach mieszkańców wioski. Umniejsza też ono współczesne oceny sygnalizujące bliską obecność Niemców i proniemieckich sił policyjnych, czy też fortyfikacji wokół wioski.

Kongresu Polonii Kanadyjskiej wzywa rząd polski do postawienia sprawców zbrodni przed sądem i do odebrania szanowanemu dowódcy oddziału partyzanckiego, Henrikasowi Zimansowi, najwyższych polskich odznaczeń wojskowych.

Anthony Polonsky, historyk Uniwersytetu Bradeisa, powiedział, że w tych okolicznościach polski Instytut Pamięci nie miał innego wyjścia jak tylko otworzyć dochodzenie.

Instytut próbuje teraz zrekonstruować faktyczne wydarzenia jakie miały miejsce w Koniuchach, malej wiosce na granicy polsko-litewsko-białoruskiej.

Severin Hochberg, historyk z United States Holocaust Memorial Museum, powiedział, że materiały, które widział, sugerują, iż cywile na prawdę zostali zabici przez partyzantów - pogląd ten podziela kilku ekspertów, z którymi rozmawiano opracowując ten artykuł.

"W tym czasie Sowieci prowadzili ofensywę, a Żydzi walczyli razem z nimi, tak wiec wierzę, że coś poważnego wydarzyło się" - powiedział Hochberg. "Jednak jest jeszcze wiele do zbadania."

Jednym z zagadnień wymagających ustalenia jest liczba ofiar śmiertelnych, którą Kongres Polonii Kanadyjskiej określa na około 300 osób. Większość ocen waha się jednak pomiędzy 30 a 40.

Rzecznik instytutu, Andrzej Arseniuk, powiedział redakcji „Forward”, że Instytut opiera swe badania na tym niższym szacunku.

Analiza wstępnych ustaleń ujętych w kilku doraźnych sprawozdaniach potwierdza, że Instytut opiera swoje badania na założeniu, że zabito 36 do 50 osób.

W jednym z raportów, datowanym 9 września 2002 roku, regionalne biuro Instytutu w Łodzi mówi, że mieszkańcy zorganizowali grupę samoobrony by zapobiec rabunkom dokonywanym przez sowieckich partyzantów, pobudzając tym oddziały partyzanckie do ataku na wioskę we wczesnych godzinach 29 stycznia 1944 roku. Raport cytuje świadków mówiących, że najliczniejszą grupą byli partyzanci "narodowości żydowskiej" i i utrzymuje, że pośród 100 do 120 atakujących było około 50 Żydów.

W swym piśmie do „Forward” prokurator przytacza tajny raport dowództwa niemieckiego Wermachtu w Rydze, napisany w tydzień po incydentach, mówiący, że grupa Rosjan i Żydów zabiła 36 osób i że wioska została doszczętnie spalona.

Według badacza litewskiego - Sarunasa Lieckisa - podobne wyliczenie ofiar znaleziono w raporcie proniemieckiej policji litewskiej. Sowieckie meldunki wspominają wydarzenie bez podawania liczby ofiar, ale podkreślają, że oddziały samoobrony w wiosce niepokoiły partyzantów, potwierdza Lieckis.

Profesor Levin z Uniwersytetu Hebrajskiego, który był członkiem oddziału partyzanckiego "Śmierć Okupantom", powiedział, że Koniuchy były "wypadkiem" i odmówił dalszego dyskutowania na temat tych wydarzeń przez telefon, dodając, że są prawdopodobnie jakieś niegodne plany związane z inicjatywą rozpowszechniania [informacji] o tych wypadkach.

Kluczowym zagadnieniem stojącym przed polskimi badaczami będzie określenie stopnia autonomii oddziałów żydowskich w sowieckiej hierarchii partyzanckiej. Według historyków Hochberga z Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie i Israela Gutmana z Muzeum Yad Vashem w Jerozolimie, oddziały te były w tym czasie wcielone do sowieckiego systemu dowodzenia i kontroli.

W tymczasowym raporcie z października 2002 roku, Instytut Pamięci wyraził tą samą opinię, stwierdzając, że oddziały były pod bezpośrednią kontrolą centralnego partyzanckiego dowództwa w Moskwie. Mogłoby to wskazywać, że wyodrębnianie Żydów [jako sprawców i odpowiedzialnych za mord] nie jest prawdopodobne, gdyż byli oni częścią [sowieckiej] infrastruktury partyzanckiej.

Hochberg dodał jednak, że można zapewne mówić o możliwej "pół-autonomii", w której żydowskie oddziały musiały stać w jednej linii z komunistycznym przywództwem, ale zachowując przy tym pewien margines swobody w decydowaniu o ich uczestnictwie w specyficznych operacjach.

Instytut Pamięci prowadzi również inne śledztwo w sprawie zabójstw dokonanych we wiosce Naliboki, w maju 1943 roku.

Tłum. Alex L.

Archiwum ABCNET 2002-2010