HOLOCAUST

Nowy rozdział w debacie o tzw. holocaust: Norman Finkelstein, renomowany żydowski politolog z Nowego Jorku, zarzuca organizacjom żydowskim różne nadużycia i nieczyste machinacje związane z całym swego rodzaju „przemysłem holocaustu”.

46-letni Finkelstein mieszka w Brooklynie i wykłada socjologię na uniwersytecie miejskim w Nowym Jorku. W lipcu br. ukaże się w USA i w Anglii jego nowa książka pt. „The Holocaust Industry: An Essay on the Exploitation of Jewish Suffering”. Rodzice Finkelsteina urodzili się w Warszawie, przeżyli getto, obóz w Majdanku i Oświęcimiu oraz kilka obozów pracy. Zmarli w 1995 w Nowym Jorku.

W szwajcarskim tygodniku „Sonntags Zeitung” z 5 marca w obszernym wywiadzie pt. „Oni wykorzystują ofiary” profesor Norman Finkelstein krytykuje wykorzystywanie wojennej tragedii Żydów przez współczesne organizacje żydowskie i cały „przemysł holocaustu” do doraźnych celów biznesowo-finansowych i politycznych. „Wygląda to tak, jakby organizacje te zbierały pieniądze do innych celów i nadużywały w ten sposób ofiary holocaustu. Jest niedobrze. Najpierw organizacje te okrywają się szatą cierpienia, a następnie chowają pieniądze do własnej kieszeni. Organizacje te twierdzą, że każdego roku umiera 10 tysięcy ludzi, którzy przeżyli holocaust. Pomimo to, przy wypłatach bankowych odszkodowań nie jest przedstawiany żaden plan rozdziału tych pieniędzy. Obecnie więc ofiary zaskarżają te organizacje, ponieważ żądają one 45 procent pieniędzy należnych ofiarom. Jestem pewien, że rzeczywisty rozdział tych środków finansowych nastąpi dopiero wówczas, gdy wszyscy ci, którzy przeżyli wojnę, będą już martwi. W zasadzie nie jest to nic innego, tylko uwieńczone sukcesem świństwo w szantażowaniu Europy.

- Czy może pan udowodnić tę tezę?

- Gdyby chodziło faktycznie o utracone majątki ofiar, to musiałyby zostać również zbadane bezimienne konta w bankach USA. Prawdopodobnie są tam zdeponowane przynajmniej tak samo duże kwoty żydowskie, co w bankach szwajcarskich... Dlaczego więc została zaatakowana Szwajcaria, a nie USA?... Na Szwajcarii przemysł holocaustu wypróbował swą strategię. Zaczęło się od uruchomienia senatora D’Amato i amerykańskiego rządu. Następnie zaczęli działać prawnicy wraz ze swymi zbiorowymi pozwami. A w końcu do akcji weszli bankierzy. Całości towarzyszyła histeria w mediach. Potrzeba było trzech lat, aby rzucić na kolana Szwajcarię, Niemcy poddały się już w październiku 1999 – zaledwie rok po rozpoczęciu działań we wrześniu 1998.

- Czy działania przeciw Niemcom są kontynuowane?

- Moja teza brzmi, że jest to tylko preludium do wielkiego finału w Europie Wschodniej. Organizacje żydowskie ogłosiły się uprawnionymi spadkobiercami wszystkich wschodnioeuropejskich Żydów, którzy zginęli w czasie wojny... Obecnie przeszukują one księgi wieczyste i spisy nieruchomości z okresu przed rokiem 1939 i jeżeli znajdą jakieś nazwisko żydowskie, to żądają zwrotu nieruchomości. Wedle informacji prasowych chodzi o majątki o łącznej wartości do 60 miliardów dolarów...

- Jakie byłoby właściwe rozwiązanie problemu?

- Najbardziej właściwym gestem byłoby pozostawienie umarłych w spokoju. Niestety, zamiast tego „przemysł holocaustu”, gdziekolwiek w Europie zaczyna działać, szerzy antysemityzm.

- Obiegowy argument głosi, że winni zjawisku antysemityzmu są nie Żydzi, lecz antysemici?

- Ponieważ Żydzi odnoszą sukcesy ekonomiczne i mają wielkie wpływy w przemyśle i mediach, więc często robią ten błąd, że zapominają o tym, że stanowią jedynie drobną mniejszość. A liczby są ważne. Nie powinni oni, jako ta drobna mniejszość, zachowywać się tak bezwzględnie i sądzić przy tym, że nigdy nie zapłacą za to jakiejś ceny”.

Archiwum ABCNET 2002-2010