POJĘCIE EUROPY ŚRODKOWEJ

Tygodnik angielski „The Economist” z 8-14 lipca 2000; Gdzie jest Europa Środkowa? Tygodnik „The Economist” analizuje sytuację po rozpadzie dwubiegunowego porządku światowego, zróżnicowane tempo zmian w postsowieckim bloku, rosnące zmiany wewnątrz Unii Europejskiej co sprawia, że niemożliwe jest dokładne określenie granic regionu, który kiedyś definiowano jako Europa Środkowa.

Zdaniem autorów artykułu. 10 lat temu Europa dzieliła się na Zachód i Wschód oraz szarą strefę, w której mieszkańców określano jako tych ze Wschodu lub z bloku sowieckiego, choć oni sami chcieli przynależeć do Zachodu. Ci, którzy mieli wystarczająco dużo przekonania i woli by wyrazić swoje dążenia nazywali siebie „mieszkańcami Europy Środkowej”. Obecnie ten termin jest niezmiernie nieczytelny lub znaczy zupełnie coś innego niż kiedyś. Europa środkowa nadal istnieje, ale jej granice mogą wkrótce przesunąć się daleko na wschód. Dawniej Europa środkowa była swego rodzaju ideą, którą wyrażały „zniewolone narody” między Bałtykiem a Adriatykiem. Obecnie w urzędniczym żargonie w USA i siedzibie głównej UE określenie Europa środkowo-wschodnia używa się w zupełnie innym znaczeniu - tym mianem określa się państwa byłego ZSRR i jego byłe satelity.

Kilka państw, szczególnie Austria, wysuwa postulaty wskrzeszenia dawnego cesarstwa Habsburgów, obejmującego Wiedeń, Węgry, Czechy, południowy pas Polski, część południowo-zachodniej Ukrainy i północne pasmo Bałkanów. Kanclerz Austrii Wolfgang Schussel mówi nawet o wskrzeszeniu koncepcji „Mitteleuropa”. Gdyby Austria opuściła szeregi Unii Europejskiej, co według tygodnika „The Economist” jest mało prawdopodobne, mogłaby się stać nowym rdzeniem Europy Centralnej. Idea ta poza Wiedniem i częściowo Budapesztem nie cieszy się popularnością, co więcej Michael Mertes, swego czasu doradca kanclerza Helmuta Kohla powiedział, że pojecie „Mitteleuropa” zniknęło z mentalności Niemiec. Jednym z ważniejszych powodów dlaczego Europa środkowa jest obecnie trudna do zdefiniowania, jest wpływ dwóch organizacji – NATO i UE - przyciągających państwa tego regionu w orbitę swoich wpływów. Polacy, Czesi i Węgrzy są już w NATO. Grupa państw na czele z wymieniona trójką stara się o przyjęcie do UE. Będąc członkami tych klubów państwa Europy środkowej definiują siebie jako państwa zachodnie. W tym przypadku Europa środkowa jest regionem, którego mieszkańcy chcą zanegować czynnik geograficzny. Autorzy artykułu zwracają uwagę na rolę zmieniających się w tym regionie rządów. Od nich zależy, czy państwo podąża w stronę Zachodu, wschodu czy też południowego-wschodu. Przykładem jest tutaj Słowacja i Chorwacja. Po odejściu Meciara i śmierci Tudjmana mają one szanse na powrót na drogę w kierunku Zachodu. Nie wiadomo, co stanie się z Rumunią jeżeli Ion Iliescu znów zostanie prezydentem. W ciągu ostatnich kilku lat powstały również nowe formacje. Państwa bałtyckie nie stanowią już zwartego bloku. Estonia pod wpływem Finlandii staje się skandynawska, Litwa ciągnie ku Polsce, Łotwa wciąż walczy z cieniem Rosji. Zaskakującym jest rosnące przekonanie, że Polska - zdaniem tygodnika - lider w Europie Środkowej, staje się magnesem dla wschodnich sąsiadów: Litwy, Białorusi (tak jak chciałaby białoruska opozycja) i ważnej strategicznie Ukrainy. Nowy wizerunek Europy środkowej tzw. północna Europa środkowa może wpłynąć na sytuację wschodnich sąsiadów Polski.

Pozostałości bloku komunistycznego są na Bałkanach. W najlepszej sytuacji w tym regionie są państwa, które wybrały opcję pro-zachodnią: Słowenia i post-tudjmanowska Chorwacja. Rumunia i Bułgaria powoli zmierzają w kierunku UE, mimo, że zdają sobie sprawę, że nie wejdą do Unii w pierwszej turze. Reszta państw bałkańskich dzięki specyficznej polityce sama skreśliła się z listy państw środkowoeuropejskich pozostając państwami bałkańskimi. Amerykanie, sponsorujący wojskowo nowe zachodnie państwa, zdają sobie sprawę, że Europa musi zostać „przebudowana” przez Europejczyków. Nawet jeżeli sytuacja na Bałkanach wyklucza je z Europy Środkowej, to pozostają one w sferze odpowiedzialności UE, a Kosowo zdaje się być pierwszym trwałym protektoratem UE.

Kolejnym czynnikiem podziału pomiędzy państwami bałkańskimi, a państwami zmierzającymi w kierunku zachodu są kwestie etniczne. W tej sferze UE może również odegrać znacząca rolę. Ubiegające się o członkostwo w UE Rumunia i Słowacja mają świadomość uregulowania położenia Węgrów i Cyganów. Państwa Bałtyckie musza być bardziej wyrozumiałe dla etnicznych Rosjan. Dla państw, w których problemy etniczne pozostaną kwestią palącą, drzwi UE pozostaną zamknięte. Autorzy artykułu zwracają również uwagę na stosunek Rosji wobec Europy Środkowej, jako że termin ten od 1945 roku kojarzył się z wrogością wobec Rosji. Według autorów reformistyczni Rosjanie ciepło mówią o europejskich wartościach, podczas gdy nowy prezydent Rosji nie zamierza pozwolić państwom bałtyckim, Białorusi i Ukrainie spokojnie zwrócić się w stronę Zachodu, Polski, nie wspominając o aspiracjach do NATO. Rosjanie obawiają się odrodzenia polskich wpływów na tych terenach, biorąc pod uwagę fakt że Wilno, Mińsk i Lwów swego czasu znajdowały się w granicach państwa polskiego.

Zdaniem tygodnika „The Economist” jednym z powodów, który przyciąga państwa Europy Środkowej do UE są równe prawa każdego z członków (chociażby prawo veta). Innym czynnikiem może stać się coraz mniejsza jednolitość Unii. Już teraz część państw należy do strefy wspólnej waluty, część z nich do grupy państw o wolnej strefie granicznej, inne grupują się w organizacjach bezpieczeństwa. Jeżeli Unia stanie się bardziej zróżnicowana (nie chodzi tu o ustanowienie podziału na państwa I i II kategorii) łatwiej będzie uzyskać członkostwo. Jeżeli tak się stanie, mapa Europy środkowej może stać się jeszcze bardziej trudna do określenia.

Archiwum ABCNET 2002-2010