POWRÓT BERMANA - czyli o ciągłości elit w Polsce

Ostatnie dni to w polskich mass mediach gorączkowe rozważania o tym jakaż to będzie ta nowa partia lewicowa. Prawie wszyscy piszą o występujących z sympatią – w końcu wreszcie znalazły się oczekiwane od miesięcy szczury, których ucieczka z okrętu potwierdza wszem i wobec że SLD nieodwracalnie tonie. Każdy uciekający z SLD ukazywany jest w roli cierpiącego men-cynnika, którego targają wątpliwości natury przede wszystkim m-oralnej, lecz za każdym razem nad lojalnością dla towarzyszy zwycięża troska o dobro ogółu. Każdy z nich podkreśla swe czyste intencje, swoje zaangażowanie, swoją ideowość, uczciwość, niewinność, wiarę, że przecież może być lepiej. I głośno się bije w piersi kolegów. I głosi, że nowa partia będzie właśnie tą partią, której do tej pory nie było. Że będzie to partia prawdziwie socjalistyczna, dida dida, dida dum, że będzie reprezentować tylko trala lala, trach trach, bo do tej pory niestety obecne SLD było z wielu powodów partią, która zawiodła nie tylko ich, ale i naród, i ludzi. Dlatego też w końcu trzeba zerwać z tym błędem przeszłości w związku z tym ratuj się kto może i odetnijmy się od naszej przeszłości. Nawet publicznie zrezygnujmy ze stanowisk, które otrzymaliśmy z nadania SLD. A co? Przecież jesteśmy ci lepsi, uczciwsi, ideowi, bezinteresowni. I tak dalej i dalej. Do znudzenia. Czy czegoś wam to nie przypomina?

Dla mnie cała ta argumentacja oraz ten sposób myślenia do złudzenia przypomina retorykę starych czekistów. W końcu za każdym razem kiedy niewątpliwy autorytet i patron SLD – Józio Stalin kazał usunąć kolejnego szefa policji politycznej (Jagoda, Jeżow) przytaczał argumenty typu, że usuwany mimo pozorów ideowości okazywał się zdrajcą gdyż zawiódł zaufanie, teraz jednak będzie inaczej, lepiej, złych się usunie a w organach będą pracować od dziś sami najlepsi. Mijało kilka lat i o kolejnym usuwanym Józio Stalin mówił to samo. A ludzie mu wierzyli. W efekcie od 1918 roku do dziś wymordowano w Rosji ponad 10 milionów obywateli.

A poza tym kto to mówi?

Przecież w czołówce Nowej Partii mamy samych starych zatwardziałych „aparatczyków” rodem z PZPR. Od kiedy to przedstawiciele nomenklatury, zawodowi działacze partyjni mogą być odnowicielami?

Chyba że komunistycznej dyktatury, wtedy tak, ale odnowy politycznej i gospodarczej? Chyba ktoś tu z nas kpi.

Przeczytajcie dokładnie jeszcze raz spis członków założycieli nowej partii czyli spis szczurów uciekających z dogorywającego układu. Przecież nie ma tam nikogo młodego, nowego. To starzy gracze polityczni!

A kto kreowany jest na lidera tego ruchu?

W końcu nie od dziś mówiło się, iż marszałek Borowski szykuje się na stanowisko Prezydenta, dlatego też musiał odciąć się publicznie od tracącego popularność SLD i kompromitującego premiera. Borowski czekał dość długo aż wybrał najlepszy moment – teraz postrzegany jest w opozycji do pazernego na władzę premiera jako uczciwy, ideowy, czysty. Z miejsca zyskał sobie sympatię mass mediów zatroskaną miną i determinacją z jaką wypowiadał się o błędach towarzyszy. Teraz zyskał dodatkowe „punkty” rezygnacją z funkcji marszałka sejmu. Jeszcze kilka gestów, kilka wystąpień pełnych krągłych słów, kilka uderzeń w piersi kolegów i być może towarzysz Borowski zostanie Prezydentem. A wtedy większość zmarłych Polaków, wszyscy członkowi AK, NSZ, BCH, wszyscy nieżyjący już patrioci, przekręcą się w grobach. Dlaczego? Bo historia zatoczy po 60 latach pełne koło – jak w chińskim kalendarzu. Prezydentem zostanie syn elit których, naczelnym celem było zlikwidowanie państwowości polskiej, których celem była eksterminacja narodu polskiego. Bo mało kto wie, iż obecnie nam panujący marszałek sejmu wychował się w środowisku fanatycznie komunistycznym i to wśród samych jej elit. Jego wujek, czyli brat ojca naszego marszałka sejmu, Bronisław Berman, był czołowym działaczem KC KPP i KC KPZU. Jego zaś ciocia, Izabela Frenkiel (żona Bronka) po skończeniu kapepowskiej szkoły polityczno-wojskowej w Związku Radzieckim została przerzucona w 1932 roku do Polski by działać w „wojskówce” w Warszawie. A działanie wtedy w „wojskówce” polegało na szpiegostwie i sabotażu czyli terrorze skierowanym przeciwko Polsce. Mało też kto wie, że drugim mężem, z którym związała się ciocia naszego marszałka sejmu Borowskiego, był sam Jacek Różański. Stanowili ponoć wręcz wzorcową parę przez 45 lat aż do śmierci pana Jacka. Ona zadeklarowana, wręcz fanatyczna komunistka do ostatnich chwil swego życia, a o on ... Sądzę że o panu Jacku chyba pisać nie muszę.

PS

Dla nie wiedzących - Jacek Różański (Józef Goldberg), działacz KPP, podczas wojny w ZSRR prawdopodobnie uczestniczył w deportowaniu ludności polskiej, od 1945 roku dyrektor departamentu śledczego MBP, ulubieniec i protegowany generała NKWD Iwana Sierowa, po śmierci Stalina skazany na 14 lat więzienia za między innymi torturowanie więźniów w czasie przesłuchań.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010