PRZEGLĄD ŚLĄSKI-STYCZEŃ 2003

27 grudnia 2002

Rozpoczęła się kolejna runda negocjacji pomiędzy ZOZ-ami a Śląską Regionalną Kasą Chorych. Rozmowy toczyły się w Warszawie na zaproszenie ministra Łacińskiego. Sytuacja jest nieciekawa, około 70 procent jednostek służby zdrowi w województwie nie ma podpisanych kontraktów. Na trzy dni przed początkiem nowego roku. Minister, jak to minister obiecuje, ze pieniędzy będzie więcej. Ale to dopiero początek „zabawy” ze Śląską Kasą Chorych.

31 grudnia 2002

Sylwester. Dzień ciekawie zapowiada się w Rudzie Śląskiej, gdzie górnicy - członkowie Związku Zawodowego Pracowników Dołowych rozpoczęli okupację gabinetu dyrektora Kopalni „Halemba”. Powód – dyrektor zwolnił z pracy szefa zakładowej komisji za zorganizowanie strajku. Sąd uznał strajk za nielegalny, więc związkowca – wichrzyciela należało zwolnić. Okupacja potrwa trzy dni, aż dyrektor zgodzi się zasiąść do rozmów.

W Nowy Rok śląscy komuniści wejdą z nowym przewodniczącym. Śląski „baron”, ostatni w kraju łączący posadę partyjną z rządową, Andrzej Szarawarski zrezygnował z funkcji. Premier Miller dał mu do wyboru: albo fucha partyjna, albo rządowa. Dosyć niefortunnie Szarawarski wybrał rządową. Już za tydzień ten sam Miller zlikwiduje Ministerstwo Gospodarki, pozbawiając go tym samym funkcji wiceministra. Ale nie cieszmy się zbytnio. Dla sprawdzonego towarzysza zawsze znajdzie się jakiś stołek.

2 stycznia 2003

Sensacyjne wypowiedzi byłego komendanta wojewódzkiego Policji w Katowicach, generała Mieczysława Kluka. Już po swojej dymisji w październiku, zły stan zdrowia – borelioza, zapowiadał, że złoży w prokuraturze dokumenty wskazujące na to, że… jego podwładni w Komendzie Wojewódzkiej prowadzili przeciwko niemu „gry operacyjne”! Cóż to sprawny i doświadczony oficer, który pozwala swoim podwładnym podkładać sobie świnię?! Zgodnie z rewelacjami generała oficerowie KWP, którzy nie lubili swego szefa, bo jest z Częstochowy, usiłowali go „wmontować” w aferę paliwową. Afera owa polegała na tym, że w 2001r. Komenda Miejska Policji w Częstochowie, za zgodą Kluka przyjęła, formie darowizny od firmy NOTE 10 tysięcy litrów paliwa. Niby nic dziwnego, ale okazało się, że: po pierwsze ta sama Komenda trzy lata wcześniej prowadziła przeciw firmie NOTE śledztwo w sprawie przestępstw gospodarczych; po drugie okazało się, że w chwili obecnej szefowie jej i kilku innych firm z branży są podejrzani o wyłudzenie ponad 115 milionów złotych, głównie tytułem zwrotu podatku VAT. Najciekawszy jest jednak wątek szczeciński afery. Po zatrzymaniu szefa paliwowej firmy BGM z siedzibą w Szczecinie, w jego aktówce znaleziono poufny policyjny dokument o powołaniu specjalnej grupy do walki z „baronami paliwowymi”. Dokument pochodził oczywiście ze Śląskiej Komendy Wojewódzkiej. Były komendant nie poszedł jednak do prokuratury, zamiast tego pojechał skonsultować się z szefostwem w stolicy.

3 stycznia 2003

W związku z wygraniem przetargu na kołowy transporter opancerzony przez siemianowickie Wojskowe Zakłady Mechaniczne i fińską firmę Patria Vehicles Oy inny uczestnik przetargu – BUMAR Łabędy, współpracujący z Steyer-Daimler-Puch Spezialfahrzeug AG, oferujący transporter Pandur zapowiedział złożenie protestu, a nawet oddanie sprawy do sądu.

Zaczęło się odsyłanie pacjentów w śląskich placówkach służby zdrowia. Powód jest oczywisty: zdecydowana większość z nich nie podpisała nowych kontraktów, ponad połowa publicznych i ponad 70 procent niepublicznych. Powodem niepodpisania kontraktów były propozycje śląskiej Kasy, która zaproponowała kontrakty na poziomie o około 20 procent niższym od ubiegłorocznego. W ogóle nie proponowano kontraktów ZOZ-om małopolskim, w których leczyła się ludność z miejscowości położonych na granicy województw. Kierownictwo Kasy utrzymuje, że jest to wynikiem złego gospodarowania poprzedniego zarządu i szefa Andrzeja Sośnierza, dlatego teraz brakuje środków. Prawda jest jednak taka, że to minister Łapiński nakazał przekazać ponad 500 milionów złotych, które zaoszczędziła w poprzednich latach ŚRKCh, innym, gorzej zarządzanym Kasom. Przez mieszkańców województwa sprawa jest odbierana dość jednoznacznie: najpierw komunistyczny minister „rąbnął” nam pół miliarda, potem wywalił Sośnierza i obsadził Kasę swoimi ludźmi, teraz mówi, że nie ma pieniędzy, bo wcześniej Kasa była źle zarządzana, a skutek jest taki, że na Śląsku nie można się dziś leczyć.

6 stycznia 2003

Tak to musiało się skończyć. Związkowcy „Solidarności” rozpoczęli okupację budynku Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych. Ich argumentacja jest oczywista: w skutek arogancji i głupoty władz nie można dziś leczyć ludzi. Minister nadal jest arogancki, i nie tylko.

Szarawarski przestaje pełnić funkcje wiceministra gospodarki. Niby wpadałoby się cieszyć, ale to chyba ostatni w rządzie człowiek, który poważnie myślał o ratowaniu branży hutniczej. To już koniec – takie panuje przekonanie w śląskich hutach, zwłaszcza w Hucie „Łaziska”, której 1 stycznia wyłączono prąd i wysłano pracowników na urlopy, i w Hucie „Jedność”, gdzie trwa okupacja dyrekcji, a hutnikom w ciągu ostatnich dwóch miesięcy wypłacono po 400 zł, słownie czterysta. Podobno ma ruszyć Walcownia Rur „Jedność”, ale brakuje ponad 75 milionów złotych na ukończenie inwestycji, wydano już 540 milionów. Konsorcjum banków, gdzie wiodącym jest ING Bank Śląski, zastanawia się nad dalszym finansowaniem.

7 stycznia 2003

Katowicki Sąd Apelacyjny na 25 lutego wyznaczył rozprawę w sprawie „użycia broni palnej na kopalniach Wujek i Manifest Lipcowy w grudniu 1981 roku”, czyli mówiąc po ludzku w sprawie masakry na tych kopalniach, gdzie członkowie plutonów specjalnych zastrzelili 9, a ranili 24 górników. Będzie to już trzeci proces w tej sprawie. Pierwszy toczył się od marca 1993 roku do listopada 1997. Zakończył się uniewinnieniem oskarżonych. Po wniesieniu apelacji sprawę przekazano do ponownego rozpatrzenia sądowi I instancji, który ponownie uniewinnił sprawców w październiku 2001 roku. Oskarżyciele, w tym posiłkowi wnieśli ponownie apelację. Co zdumiewające apelację wnieśli również dwaj z tych, którzy strzelali do górników. Cóż, bezczelność ludzka nie zna granic. Okupacja Kasy Chorych trwa.

8 stycznia 2003

Dziś upływa termin zgłaszania kandydatów w wyznaczonych na 26 stycznia wyborach prezydenta w Mysłowicach. Oficjalnym kandydatem SLD jest pełniący obowiązki prezydenta Grzegorz Osyra. Ale dowodem na to, że towarzysze zaczynają się żreć jest fakt, że start planują również dwaj inni komuniści: Piotr Styczeń oraz Zdzisław Aksamit. Władze SLD zapowiedziały, że każdy inny niż oficjalny kandydat zostanie natychmiast usunięty z partii. Inni chętni to Andrzej Sikora (LPR), Zbigniew Augustyn (SKL, Mysłowice 2002+), Grzegorz Brzoska (bezpartyjny, wcześniej SKL), oraz Edward Lasak (PPH, wcześniej AWS).

Ostatecznie zgłoszone zostały następujące kandydatury: Grzegorz Osyra – SLD, Zdzisław Aksamit, działacz związkowy na KWK „Mysłowice” (nic nie słychać o usunięciu go z szeregów SLD), Zbigniew Augustyn – były prezydent miasta, Grzegorz Brzoska i Edward Lasak – obecny przewodniczący Rady Miasta. Wszystko okaże się za 18 dni.

W mysłowickiej Radzie Miasta zasiada 23 radnych. Najwięcej – 9 z ramienia SLD. Ale w Radzie rządzi centroprawicowa koalicja: 7 radnych mają Mysłowice 2002+ Augustyna, 6 ugrupowanie Lasaka, popierane przez Związek Górnośląski, tylko 1 radnego ma Liga Polskich Rodzin.

9 stycznia 2003

Dziś Andrzej Szarawarski, były „baron”, były wiceminister i jak się okaże przyszły wiceminister, miał poinformować premiera o sprawie swoich udziałów w firmie ochroniarskiej „Kamport”. Szarawarski utrzymuje, że nie czerpał z tego źródła dochodów już od kilku lat, a na żądanie Millera udziałów się pozbył. Trochę, jak na wysokiego urzędnika państwowego, późno. Swoją droga ciekawe, dlaczego byli działacze z czasów PRL mają tyle firm ochroniarskich. I, co jeszcze ciekawsze, gdzie, za pierwszej komuny, pracowali, czy raczej służyli, ich pracownicy.

12 stycznia 2003

W ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Katowicach zlicytowano pomnik Dzierżyńskiego. Feliks Edmundowicz przewraca się w grobie.

13 stycznia 2003

Okupujących Śląską Kasę Chorych związkowców z „Solidarności” odwiedził czołowy obrońca uciśnionych Andrzej Lepper. Oczywiście zaproponował pomoc. Niestety, spotkanie ze związkowcami nie przebiegło w atmosferze wzajemnego zrozumienia i szef Samoobrony po kilkunastu minutach opuścił siedzibę Kasy żegnany gwizdami i okrzykami, których za przyjazne nie można było uznać. Okupujący cały czas oczekują na przybycie ministra Łapińskiego.

15 stycznia 2003

Po dziesięciu dniach okupacji Śląskiej Kasy Chorych stał się cud i przybył minister Łaciński. Cudów było więcej, bo minister zgodził się na większość postulatów związkowców. Zobowiązał się do przedstawienia rządowi postulatów, w tym postulatu o umorzeniu 98 milionów złotych pożyczki, którą Kasa otrzymała z budżetu. W związku z tym nazajutrz okupujący związkowcy opuszczą siedzibę Kasy. W Katowicach zdarzył się bezprecedensowy incydent. Kilku funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei oraz dziennikarze TVN zostali zaatakowani przez kilkunastu złodziei węgla. O ile kradzieże węgla z pociągów stały się już czymś niemal normalnym, to jeszcze nigdy złodzieje nie atakowali sokistów. Dziennie dochodzi do kilkudziesięciu kradzieży węgla na terenie śląskiej DOKP. Przeważnie łupem pada kilkaset kilogramów, tona, dwie. Ale zdarzają się spektakularne napady na pociągi, jak w grudniu w Chorzowie, czy w listopadzie w Siemianowicach Śląskich, gdzie wysypano węgiel z 17 wagonów. To ponad tysiąc ton! Dzięki temu procederowi i zbieraniu węgla wzdłuż torów kolejowych jego cena na rynku „wtórnym” jest prawie trzy razy niższa niż oficjalna.

17 stycznia 2003

Wczoraj minister Łapiński przedstawił postulaty „Solidarności” rządowi. Dziś przestał być ministrem. Przestał być, bo jak to ujął premier „przekroczył kompetencje” obiecując coś, co jest niemożliwe do spełnienia – umorzenie 98 milionów pożyczki dla Śląskiej Kasy Chorych. Zdumiewające, premier dymisjonuje najlepszego chyba negocjatora w rządzie, który w kilka godzin gasi trwający kilka tygodni protest, wciskając uradowanym związkowcom kit bez pokrycia. Dlaczego nie było go w Kopenhadze? Chyba, że minister wiedział, że idzie na odstrzał i zostawił Millerowi na pożegnanie niezły pasztet, bo „Solidarność” zapowiedziała, że sprawy tak nie zostawi. Związek stoi na, słusznym i logicznym, stanowisku, że zawarł umowę nie z Łapińskim, ale z Ministerstwem Zdrowia i domagać się będzie jej realizacji, zaostrzając, o ile zajdzie potrzeba, formy protestu. Czy coś to da, wątpię. Ale jest to kolejny przykład na to, że komunistom wierzyć nie można.

Kolejna afera w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach, kolejna paliwowa, choć tym razem chodzi o gaz. Decyzją nowego komendanta wojewódzkiego, inspektora Eugeniusza Szczerbaka we wszystkich radiowozach, które do tej pory jeździły na gaz, zablokowano instalacje. Dlaczego? Ano, dlatego, że wyszedł na jaw kolejny, genialny, pomysł byłego komendanta generała Kluka. Tym razem, a było to wiosną 2000roku, jako darowiznę przyjął, wraz z montażem, 113 instalacji gazowych do policyjnych Polonezów od firmy Paka Gaz z Mysłowic. Instalacje zamontowano w radiowozach w Sosnowcu, Katowicach i Mysłowicach. Niby nic dziwnego. Ale w umowie z firmą zobowiązał się, że samochody z zamontowanymi instalacjami będą zaopatrywały się w gaz w firmie Paka Gaz. Pomijając fakt, że firma ma tylko jedną stację w Mysłowicach i radiowozy często musiały pokonywać po kilkanaście kilometrów w jedną stronę by zatankować, okazało się, że gaz dla policji jest o około 30-40 groszy droższy niż dla cywilów. Śledztwo w tej sprawie już drugi rok prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Na razie komendanci miejscy w Sosnowcu, Katowicach i Mysłowicach oraz były wojewódzki nie mają jeszcze postawionych zarzutów. Ale wszystko wskazuje, że najwyżej będą to zarzuty niedopełnienia obowiązków.

W Siemianowicach Śląskich hutnicy przez parę godzin blokowali główne skrzyżowania w mieście i to na tyle skutecznie, że otrzymali po 200 złotych zaległych pensji. Sytuacja jest tak napięta, że w przypadku nie wypłacenia pieniędzy najprawdopodobniej doszłoby do plądrowania sklepów, o czym głośno mówili wzburzeni hutnicy. W mieście tylu policjantów nie widziano o stanu wojennego.
Oprac. Liwo

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010