Piotrowi Zarembie na tekst...

Piotrowi Zarembie na tekst „Namiestnik PiS odzyska dla swej partii TVP” (Dziennik z dn. 07.03.2007) w odpowiedzi Piotr Zarębski.

Szanowny Panie Piotrze,

Pana tekst poświęcony jest obronie „autonomicznej instytucji” jaką ma być TVP, którą to teraz ponownie próbują zawłaszczać politycy... oczywiście jak zawsze ze strony koalicji rządowej.

Przytoczył Pan na wstępie, przyszłą wizję programową takiej telewizji publicznej Kaczyńskich, Giertych, Leppera, przypomniał jak to było dawniej...

Jednakże zapomniał Pan zrobić analizę stanu faktycznego.

Nie chciałbym się rozpisywać, ale coś niecoś na temat owej „autonomii TVP” wiem z uwagi na 25 letni staż filmowy, z czego ostatnie 10 lat to nieustanne próby współpracy z tą instytucją. Otóż ta iluzoryczna „autonomia” polegała na tym, że całe klany w tej działającej za społeczne fundusze instytucji - miały się nieźle, a niezależni twórcy mediów spychani byli na jej peryferie. TVP zawsze była i będzie pod wpływem polityków i „układów wewnętrznych” dopóki utrzymane tam będą nieprzejrzyste i niedemokratyczne struktury oparte na personalnych decyzjach szefów redakcji.

Nie mówmy więc o jakiejkolwiek autonomii.

Pana rozumienie całości TVP sprowadziło się jedynie do postrzegania programów informacyjnych i publicystycznych. Faktem jest, że za prezesa B.Wildsteina ten rodzaj uprawiania telewizji rozrósł się na potęgę i jak sądzę w pewnym momencie zaczynało już brakować dziennikarzy do programów. Mieliśmy cały „wysyp” pomysłów dziennikarskich, kosztem „wizji” czyli tego, czym powinna kierować się istota telewizji. Standard programu TV – to studio, stół, krzesło i... dziennikarze, politycy, socjolodzy, eksperci. Czasami to jest „ubarwione” kilkoma przypadkowymi ujęciami wywiadu z Sejmu albo na ulicy... W tym się dzisiaj zamknął świat telewizji polskiej.

Gdzie się podziały programy tzw. „misyjne” - edukacyjne, filmy dokumentalne, teatry tv...

W ostatnim okresie, właśnie te działy tv zostały (po za wyjątkami) kompletnie pominięte. Przez blisko rok nie funkcjonowała redakcja filmów dokumentalnych !!! Wielu twórców odchodziła z unikalnymi tematami bo... nie było funduszy, czasu antenowego, aż nastąpił kompletny paraliż tej redakcji. To gdzież się podziały owe fundusze i czas antenowy ? Gdzie się podziała produkcja kilkuset polskich filmów dokumentalnych (tak kiedyś było)...

Nie ma, są za to sporadyczne emisje filmów zagranicznych, zakupionych za grosze.

Odpowiedź na to pytanie jest prosta – fundusze i czas antenowy potrzebne są na walki słowne dziennikarzy z politykami i odwrotnie, komentarze dotyczące byle czego, skandaliczne sensacje, na autoprezentacje itd. A zdyszani i niewyspani dziennikarze od redakcji do redakcji, tabunami przemierzają studia stacji telewizyjnych...

Te same twarze, te same komentarze – tylko zastawki w tle się zmieniają. „Ustawił się” Pan „ w kontrze” do polityków chcących zagarnąć dla siebie więcej przestrzeni w TVP. Pisze Pan o zamachu „na autonomię” tej instytucji.

A ja Panu odpowiadam, że to dziennikarze tę autonomię zawłaszczyli wspólnie z politykami. Politykom nie podoba się dyktowanie przez dziennikarzy warunków, a teraz dziennikarze boją się utraty swoich wpływów... I cała dyskusja sprowadziła się do tego, kto powinien TVP zarządzać – dziennikarz czy polityk (zdaje się, że pan A.Urbański reprezentuje oba te bieguny). Natomiast w tej dyskusji kompletnie zapomniano o reformie TVP, o misji, o widzu...

Uważam, że TVP jako relikt przesiąknięty dawnym systemem powinien być najpierw rozwiązany tak jak WSI. Natomiast nowa Telewizja Publiczna o nowych strukturach, powinna powstać po za Warszawą np w Wieluniu, czy Łowiczu - jak najdalej od redakcji znanych tytułów prasowych.

Dlatego mnie się marzy by Telewizją Publiczną zarządzał ktoś, kto zna się nie tylko na słowie ale też i na obrazie – jak np. filmowiec...

Pozdrawiam Pana serdecznie
Piotr Zarębski
(reżyser i producent filmów dokumentalnych)
Łódź 08.03.2007

Autor publikacji