PRASA „LEWICOWA” - OBIEKTYWIZM, CZY MANIPULACJA?

Rynek prasowy w Polsce oferuje czytelnikom bardzo różne swoje produkty. Zastanowimy się w tych rozważaniach nad najbardziej właściwym sposobem korzystania z niego. Czy dla poznania jakiegoś problemu winniśmy sięgać po różne punkty widzenia przedstawiane przez te gazety, które same oceniają siebie jako lewicowe i prawicowe? Co tak naprawdę oznaczają te terminy? Odpowiedź na tego typu pytania nie jest łatwa i wymaga posiadania przez czytelników znacznego zakresu wiedzy o problematyce politycznej.

Od chwili ogłoszenia w 1848 roku przez Marksa i Engelsa „Manifestu komunistycznego” pojawiły dwie bardzo różne koncepcje realizacji jego podstawowych złożeń.

Pierwsza którą nazwiemy socjaldemokratyczną polega tworzeniu państwa socjalnego, które zostaje wprowadzane argumentacją przyjmowaną metodami demokratycznymi i polega na zwiększonej roli państwa w życiu społecznym. Na jego barki spadają obowiązki opieki nad ludźmi, którymi się w życiu z różnych przyczyn nie powiodło, środki na takie działania są zdobywane od osób produktywnych głównie przez ich opodatkowanie. Na ziemiach polskich takie koncepcje głosiła na przełomie XIX i XX wieku SDKPiL, z której w dwudziestoleciu wyłoniła się Polska Partia Socjalistyczna. Jej członkiem przez pewien czas był nawet Józef Piłsudski. Co ważne mając wpływ na życie społeczne II Rzeczypospolitej realizował on i jego ludzie trendy realizowania znaczącej roli państwa z życiu gospodarczym. W dwudziestoleciu międzywojennym własność przemysłowa była w 50 % w rękach kapitału obcego, w 30 % w rękach państwa, a jedynie w 20 % w rękach polskiego kapitału. Przedsiębiorstwa państwowe były w tamtych czasach niezwykle sprawne, administracja zaś kompetentna i nieliczna. Problem korupcji stanowił jednie wąski margines społecznego życia.

Druga koncepcja rodem ze wspomnianego manifestu to było dążenie nielicznych grup politycznych do przejęcia pełni władzy w kraju i w związku z tym faktyczna likwidacja w nim systemu demokratycznego. Tę formułę realizował przez 12 lat hitlerowski nazizm, a także i komunizm w istocie do końca nie wypleniony do dzisiaj w różnych krajach świata. Jego sednem było zdobycie, jak zauważyliśmy, władzy i ograbienie z własności wszystkich obywateli, by w ten sposób się przy tej władzy umocnić. Dla realizacji tego celu wszystkie sposoby były dobre, jeśli okazywały się skuteczne, a więc nawet masowe zbrodnie.

W Polsce komunistyczny nurt będący ekspozyturą centrali komunistycznej w Moskwie był realizowany w okresie międzywojennym przez Komunistyczną Partię Polski. Jej działalność kontynuowała od początku lat czterdziestych Polska Partia Robotnicza. Na polecenie Stalina pod koniec lat czterdziestych ugrupowanie to doprowadziło do likwidacji PPS-u na tak zwanym „kongresie zjednoczeniowym” na którym powstała Polska Zjednoczona Partia Robotnicza rządząca niepodzielnie w Polsce do początków lat dziewięćdziesiątych. Jej zależność od centrali w Moskwie była w tych latach niemal pełna. Na rozkazy tej centrali interweniowano w 1968 roku w Czechosłowacji i wprowadzano stan wojenny w Polsce w 1981 roku.

Warto tu odnotować ciekawe zjawisko, jakim było nie rozumienie przez wielu wpływowych ludzi w państwach demokratycznych różnic przedstawionych tu formuł realizacji socjalistycznej doktryny. Dlaczego to zjawisko występowało pozostaje do dzisiaj swoistą tajemnicą. Od dziesiątków lat ludzie ci dla zbrodniczych z istoty formuł komunistycznej i nazistowskiej pełnią funkcje „użytecznych idiotów”, gdyż od lat ukrywają i pomijają systemowe zbrodnie, a ich działalność utrudnia i spowalnia możliwości rozliczenia do końca tych systemów, zwłaszcza zaś komunizmu.

Wróćmy teraz do problematyki współczesnej prasy polskiej. Jest ona niezwykle mocno związana z praktykami propagandowymi systemu komunistycznego. Zespoły redakcyjne w tamtym okresie składały się w dużym procencie z ludzi szkolonych w manipulacji na rzecz komunistycznego systemu. Do dzisiaj jakiekolwiek próby lustracji środowiska dziennikarskiego spotykają się ze zmasowanym wrzaskiem protestu. Bo po przeprowadzeniu pełnej lustracji tego środowiska stałoby się jasne, kto tak naprawdę kieruje publicznym i prywatnym radiem i telewizją, a także wszystkimi wysoko nakładowymi czasopismami w naszym kraju. Są to w większości ludzie wyspecjalizowani w obronie komunistycznej mafii, którzy po rozpadzie Związku Radzieckiego stworzyli jej klon nad Wisłą. To właśnie oni organizowali zmasowane nagonki na ugrupowanie braci Kaczyńskich i wspierające ich Radio Maryja, a także wychwalali pod niebiosa Platformę Obywatelską i Tuska w ostatnich wyborach.

Ciekawym aspektem funkcjonowania tych mediów jest ten fragment życiorysu Kwaśniewskiego, który nie widział sensu w zdobyciu dyplomu magisterskiego, skoro w ośrodku pod Moskwą mógł w tempie przyspieszonym zdobywać sprawności w kierowaniu ważnym propagandowo czasopismem, a następnie robić karierę w strukturach komunistycznej partii. Wielu dziennikarzy z „Polityki”, „Wprost”, czy „Newsweeka” przeszło podobny zawodowy szlif. Czy gazetom, którymi kierują i do których piszą, można dziś wierzyć?

Podstawowym problem polega tu na posiadanej przez czytelników wiedzy o życiu politycznym. Ludzie (tylko ci!!!), którzy taką wiedzę posiadają, mogą bez szkody dla siebie brać wspomniane – i inne – tytuły do ręki. Potrafią oni bowiem odróżnić, kiedy dziennikarz pisze o oczywistych faktach, kiedy przedstawia różnego typu półprawdy, a kiedy w sposób często wręcz ordynarny manipuluje. Przykładem takiej manipulacji była okładka tygodnika „Wprost” z czasów, gdy odwoływano rząd Jana Olszewskiego. Otóż na zdjęciu tego polityka były wybite dużymi czarnymi literami słowa „Nienawiść”! Podobnej manipulacji nie powstydziłby się nawet sam Goebbels! Manipulacje dokonywane przez Jerzego Urbana w jego tygodniku „Nie” są często bardzo oczywiste i rozpoznawalne. O wiele jednak trudniej zorientować, gdy sięgamy po prasę udającą rzetelność i obiektywizm.

Powiedzmy wyraźnie, że w Polsce od końca lat czterdziestych, gdy zlikwidowano PPS i zamordowano jego przywódcę – Pużaka nie ma ż a d n e j l e w i c y! To co lewicą każe się nazywać, to komunistyczna mafia, która najpierw zdobyła władzę, ograbiła obywateli i wymordowała tych, którzy się jej sprzeciwili, a teraz robi wszystko, żeby z tych działań nie udało się jej rozliczyć. Realizacją tego planu zajmuje się na Wisłą niemal cała nasza wysoko nakładowa prasa i inne mass media. Szukanie w nich informacji i obiektywizmu jest naiwnością!

Autor publikacji