CELE PIERWSZOPLANOWE - W odpowiedzi p. Krzemińskiemu i jego dyskutantom

Prowadzenie jakiejkolwiek dyskusji politycznej w obecnej Polsce prowadzi wcześniej, czy później do rozliczeń z minionym ustrojem. Tak stało się także w dyskusji o artykule „Czas wyboru” p. Krzemińskiego. Dzieje się tak z pewnością dlatego, że nie rozliczyliśmy się z dawnym systemem na wszystkich społecznych płaszczyznach. Ujawnianie – wreszcie! - personaliów dawnych agentów SB, które tak ostatnio bulwersuje opinie społeczną w kraju, to tylko jedna z płaszczyzn takich rozliczeń. O wiele istotniejsze sprawy dziedzictwa dawnego systemu pozostają ciągle nie rozwiązane, co gorsza przez środki masowego przekazu są odsuwane na marginesy.

W toczonej na temat wspomnianego artykułu dyskusji wspomniano o problemie bezpłatnej oświaty i służby zdrowia. Zastanówmy się nieco głębiej nad słowem „bezpłatny”. To oczywiście pozostałość, skamielina dawnego ustroju, ale jednocześnie różnych form działania systemów socjalistycznych realizowanych w krajach zachodniej Europy.

W systemie komunistycznym fundamentem „bezpłatności” był rabunek dochodów wszystkich pracowników. Dostawali oni w dniu wypłaty jedną piątą tego, co realnie wypracowali, pozostałe kwoty szły do wspólnego garnka – budżetu państwa. W ramach tzw. „spożycia zbiorowego” znajdowały się środki, ograniczone przez produkcję zbrojeniową, na budowę szkół, szpitali i wypłaty dla personelu takich placówek. Patologia tego układu polegała na tym, że rządzący państwem komuniści nie chcieli, by lekarze i nauczyciele stanowili dla nich jakąś konkurencję, więc ustalali dla nich niskie, wręcz głodowe nieraz pensje. To generowało mechanizm wpływania na pacjentów czy uczniów, by rekompensowali usługi zdrowotne czy oświatowe w nieformalny sposób. Ten system obniżał oczywiście standard moralny zawodów tu omawianych i o to tu chodziło! Był on powieleniem carskich praktyk z dawnych lat imperium rosyjskiego. Gdy kiedyś zapytano cara dlaczego tak mało płaci swoim urzędnikom, to odpowiedział : A po co mam im płacić? I tak przecież sobie od petentów wyegzekwują to, co chcą!

Tu dochodzimy do problemów z dziedzictwem „Sierpnia 1980 roku” i jego przywódców, a także uczestników tamtych wydarzeń. Działali oni w zdecydowanej większości na płaszczyźnie gospodarczej zgodnie z hasłem: „ socjalizm – tak, wypaczenia - nie! Dla części z nich sposobem walki z bezrobociem było zwiększanie liczby urzędników, a działania gospodarcze w fabryce zatrudniającej mniej, niż tysiąc robotników nie były godne uwagi. Nie potrafili zmobilizować społeczeństwa do powszechnego udziału w referendum na temat powszechnego uwłaszczenia. Własność prywatna, wolny rynek, to były dla nich sprawy podejrzane i niegodne szerszych działań.

Po pierwszych systemowych przemianach, które nastąpiły na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w chwili, gdy SLD doszła do politycznej władzy, nastąpił proces znacznego ograniczenia działań rynkowych, licencjonowania działalności gospodarczej. Urzędnicy wychowani w komunistycznym systemie odzyskali w dużym stopniu w ten sposób wpływ na życie społeczne. Z prawej strony sceny politycznej ten proces nie tylko nie spotkał się z potępieniem, lecz nawet go pogłębiono. AWS przeprowadził niepotrzebną reformę administracyjną reaktywując powiaty, czyli zwiększając ilość zbędnych urzędników. Szybki w latach 1989-1995 gospodarczy rozwój kraju został w wyniku tych procesów w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych znacznie spowolniony.

Brak powszechnego uwłaszczenia i reprywatyzacji, postępująca etatyzacja gospodarczego życia, doprowadziły do bardzo niekorzystnych zmian społecznych. Nastąpiło zlatynizowanie życia społecznego polegające na bogaceniu się tylko nielicznych elit i pauperyzacji coraz większej części polskiego społeczeństwa. Po komunistycznym systemie większość obywateli naszego kraju jest biedna i z dużym trudem żyje z dnia na dzień, tymczasem rozwój społeczny polega głównie na zwiększaniu się zamożności klasy średniej i zmniejszaniu się liczebności grupy ludzi najbogatszych i najbiedniejszych. Szansa na taki właśnie rozwój została w Polsce jak do tej pory zaprzepaszczona.

Obecne państwo przez system podatkowy – w różnych formach podatków bezpośrednich i pośrednich – zabiera biedniejącym obywatelom coraz więcej ich marnych zarobków. W zamian daje im kiepski system oświatowy i służbę zdrowia opłacając ludzi tam pracujących na poziomie poniżej średniej krajowej. A wszystko to pod hasłem – bezpłatności! Poważny problem który mamy do rozstrzygnięcia obecnie polega na likwidacji takiej formy działań, by politycy nie zyskiwali poparcia dla takich działań, w których występują w roli dobrych wujków! To jest sytuacja społecznie chora, jednak by ją uzdrowić, musimy mieć pomysł w jaki to zrobić sposób?

Co z tego, że mamy już obecnie prywatne szkoły i placówki medyczne. Nie oferują one jednak swoich usług większości obywateli. Powód jest oczywisty, na prywatną szkołę dla swoich dzieci, czy prywatną klinikę na wypadek choroby ich nie stać. Są oni więc skazani na pozostałości państwa socjalnego – państwowy szpital i szkołę. Jak jednak się z tymi pozostałościami rozstać?

I tu dochodzimy do problemu wręcz dramatycznego. Ludzie, którzy z systemem komunistycznym walczyli wręcz z narażeniem życia i losów własnej rodziny przeważnie nie mają pomysłu jak zwalczyć jego dziedzictwo? A istnieją przecież pomysły, jak to zrobić, które jednak nie są szerzej upowszechniane. Polegają one najogólniej na walce z wszechwładzą państwa nad obywatelami i na upowszechnieniu własności prywatnej. Efekt takich działań dałby w przyszłości znaczące zwiększenie się liczby klasy średniej i o to w istocie toczy się w naszym kraju najważniejsza społeczna walka.

Elity pochodzenia komunistycznego nie chcą oddać zdobytych w nowym układzie przywilejów i na wszystkie możliwe sposoby będą hamować możliwości bogacenia się większej części obywateli. A dawne elity solidarnościowe nie mają świadomości, że właśnie na tym polu mogłyby dawnym komunistom najbardziej zaszkodzić, a jednocześnie działać najbardziej efektywnie na rzecz interesów całego narodu. I to jest nasz prawdziwy, narodowy – społeczny dramat!

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010