LAMENTY MAŁGORZATY NIEZABITOWSKIEJ

Dowiedzieliśmy się właśnie, iż „człowiek honoru”, do którego premier Mazowiecki, jak sam twierdził „miał całkowite zaufanie”, w lipcu 1990 roku wyniósł teczki członków rządu bez skazy; zniknęła m. in. teczka p. Niezabitowskiej, która teraz podobno pojawiła się w IPN. Nasuwa się od razu pytanie, skoro członkowie gabinetu Mazowieckiego nie byli dobierani według kryterium stażu w agenturze SB, to po co było wynosić ich teczki?

Dalej usłyszeliśmy lamenty p. Niezabitowskiej: człowiek oskarżony nie może się bronić, nie może wystąpić na drogę prawną, sytuacja (jest) tragiczna osób nie podlegających lustracji, Co ja mam robić, nie ma właściwe metody prawnej ... i inne tego typu dyrdymały.

Każda osoba, również p. Niezabitowska, może wypełnić formularz IPN prosząc o dostęp do własnej teczki, co zabierze jej około 20 minut i jeśli teczka istnieje, będzie mogła nie tylko się z nią zapoznać ale otrzyma także jej kopię. Czemu więc te lamenty? Czy p. Niezabitowska udaje idiotkę czy nie potrafi przeczytać informacji na stronie IPN i ściągnąć formularza?

Otóż w całej sprawie jest jeden punkt, o który p. Niezabitowksiej prawdopodobnie chodzi: w formularzu jest rubryka, gdzie trzeba wpisać czy się prosi o dostęp do teczki jako osoba pokrzywdzona, czyli taka na którą SB gromadziło materiały czy jako tajny współpracownik SB. W wypadku gdyby jakiś TW SB poprosił o dostęp do swojej teczki wpisując, iż był „osobą pokrzywdzoną”, dostępu nie otrzyma.

P. Niezabitowska wyjaśniła też, że zdecydowała: z SB „podejmę grę”, która – jak przyznała – „się być może nie udała”. „Może powiedziałam o kilka słów za dużo”, ale „mówiłam tylko o rzeczach wiadomych”, a pamiętamy, że zasada była: z SB się nie rozmawia o niczym! „Wyznaczyłam sobie granice kompromisu” – ale na czym one polegały? Na mówieniu o rzeczach wiadomych i kto to oceniał? Tego już p. Niezabitowska nie uściśliła. „Podpisałam protokół i papier o zapobieganiu rozlewowi krwi”. Dotąd o „podpisaniu jakiś papierów” wspominał przyciśnięty tylko TW „Bolek”.

Jak się kończy gra z SB – wiadomo, zwłaszcza gdy się przekroczy granice wyznaczonego sobie kompromisu. Zobaczymy jakie będą następne wersje. Pewnie, że całe archiwum IPN zostało sfałszowane przez SB, a agentów nigdy nie było. Tylko kto w takim razie zinfiltrował środowisko „Tygodnika Solidarność” – jak wyznała p. Niezabitowska. A myśleliśmy, że bezpieka wiedziała wszystko tylko o przeciwnikach „Okrągłego Stołu”. Ciekawe co na to dawni redaktorzy „Tysola” z czasów Mazowieckiego? Czy zaczną się teraz wszyscy sypać nawzajem? Po rozkładzie SLD – mielibyśmy porachunki w jego parasolu ochronnym – Unii Wolności. A gdy to się stanie. Może przyjdzie także czas na „Wybiórczą” I co wtedy?

Posądzenie IPN, iż jego pracownicy wynoszą informacje o zawartości teczek, jest prawdopodobnie początkiem kolejnego ataku na tę instytucję. Coraz więcej osób otrzymuje dostęp do teczek i powoli okazuje się ilu agentów – obecnie ludzi sukcesu – pracowało dla bezpieki. To normalne, bowiem kto nie kablował ma w III RP przechlapane. Agentura przystępuje więc do kontrataku.

Przy okazji, jak zawsze gdy interesy zaczynają się różnicować, „szlachetni ludzie” zaczynają nie rozumieć dlaczego już nie mówią tym samym językiem. „Nie rozumiem zachowania Krzysztofa” (Kozłowskiego) – powtarza Niezabitowska, sugerując, iż były kolega kłamie, gdy mówi, że „nie przypomina sobie rozmowy z Nietabitowską”. Niebawem więc się okaże, że „wspaniali i szlachetni” wcale tacy nie są i tak naprawdę nigdy nimi nie byli, tylko jak w „Rewizorze” Gogola, Prokurator .. "prawdę powiedziawszy to też ...".

Przy okazji Jan Maria Rokita odkrył po 15 latach, iż „za zgodą T. Mazowieckiego odbywało się palenie i wynoszenie akt.” Nie wiem czy inni pamiętają, ale wydaje mi się, że Jan Maria i Mazowiecki działali razem i strasznie się kochali w tej samej partii. Ale może to było dawno i nieprawda, a tak naprawdę Jan Maria zwalczał rząd Mazowieckiego, porozumienia „Okrągłego Stołu” i np. Federację Młodzieży Walczącej czy Solidarność Walczącą, jak wiadomo ugrupowania prokomunistyczne.

Najpierw dowiedzieliśmy się od p. Niezabitowskiej, że była członkiem niekomunistycznego rządu, natomiast w TVN24 usłyszeliśmy od dawnego rzecznika premiera Mazowieckiego, iż „resort był cały w rękach ludzi dawnego reżymu”. Teraz już wiemy więc, że „niekomunistyczny rząd” to taki, w którym sprawy wewnętrzne są „w rękach ludzi dawnego reżymu” czyli komunistycznej bezpieki.

P. Nietabitowska w ferworze walki, nie wiadomo o co, poinformowała nas jeszcze, iż należała do obozu niepodległościowego. Skoro rząd Mazowieckiego cały czas deklarował walkę ze stalinizmem oraz wierność Związkowi Sowieckiemu i jego interesom, teraz już wiemy jaka jest wykładnia terminu „obóz niepodległościowy”. To obóz polityczny dbający o interesy Sowietów-Rosji. To dlatego dawniej gen. Jaruzelski a obecnie prezio Tak często mówi o niepodległości.

Autor publikacji
Ubekistan
Archiwum ABCNET 2002-2010