POCHWAŁA ZŁA

Ostatnio w Łodzi doszło do dość znamiennego wydarzenia. Otóż Prokuratura Rejonowa Łódź Polesie odmówiła wszczęcia postępowania wobec autorów (i pism) artykułów szkalujących Papieża oraz szantażujących Episkopat Polski. Pierwszy artykuł był prezentacją fałszywek SB na temat domniemanego związku uczuciowego ( i nie tylko) Karola Wojtyły, zaś drugi był pomówieniem iż 50 na 70 biskupów współpracowało z SB a jeśli komuś się to nie podoba i ma zamiar protestować to autor artykułu przedstawi dowody.

Motywacja prokuratury łódzkiej była co najmniej szokująca. Cytat: "treść artykułu nosi w sobie tak duży ładunek negatywnych emocji oraz nasilenia złej woli, że u obiektywnego obserwatora nie wywoła uczucia utożsamienia się z wyrażeniem pogardy bądź chęcią ośmieszenia takiej osoby jak Papież".

Trudno powiedzieć czy należy się śmiać czy płakać. Bo jeśli pójdziemy tym torem myślenia to dlaczego w naszych księgarniach nie ma "Mein Kampf" prezesa NSDAP? albo pism Pol Pota (pseudonim działacza komunistycznego pochodzący ponoć od skrótu "Polak potrafi") ? Dlaczego ściga się naukowca z Opola za to, iż podważył wiarygodność ilości ofiar Holocaustu ?

A może tu chodzi o coś zupełnie innego? O nową definicję zła? Może obecnie złem jest tylko to, co jest w jakimkolwiek konflikcie z panującą władzą?

Czym więc jest Prawo? Dziwką do wynajęcia? A może prawo służy tylko silniejszemu? Lecz w takim razie, strzeżcie się - los jest przewrotny, dzisiejsi notable jutro mogą stracić władzę i co wtedy? A może ludzie władzy myślą, że są nieśmiertelni? Nietykalni?

To tylko jeden z wątków tej haniebnej sprawy. Drugi to powtarzanie sytuacji, które już przeżyliśmy. Przypomnijcie sobie okres przed zamordowaniem księdza Jerzego Popiełuszki. Wszystko zaczęło się podobnie. Od bezwzględnych ataków prasowych, od bezkarności autorów paszkwili i pomówień. Ich masowość i brak reakcji wymiaru sprawiedliwości w opluwaniu księdza utwierdziły pracowników SB w poczuciu bezkarności oraz w poczuciu oparcia społecznego (medialnego) do dalszych działań. To moralne akceptowanie zła w konsekwencji doprowadziło do zbrodni. Czyżby obecne władze liczyły na replikę?

Z drugiej zaś strony w osobach wierzących, dla których Papież jest największym autorytetem budzi się poczucie bezsilności co również może zrodzić agresję. Osoby nie widzące innej drogi obrony swych racji, swej godności w sytuacjach krańcowych mogą się posunąć do agresji.

Do czego więc nasza władza dąży? Do konfliktu? Do wzrostu skłócenia narodu i aktów obustronnej agresji? Dziel i rządź ?

Jeśli będziemy akceptować zło to jak daleko sięga granica tej akcentacji ? Ostrzegam - kto sieje wiatr ten zbiera burze, a wtedy ani posady w Brukseli, ani chronione osiedla rządowe, ani legitymacja prokuratorska nie będzie w stanie pomóc.

Zło zawsze rodzi zło.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010